Rozdział 17

34 7 8
                                    

**** (Violet) ****

Właśnie miałam wejść do szkoły w której zamierzałam zacząć praktyki ale jakiś chłopak mnie potrącił. Biegł przed siebie tyle ile miał sił w nogach. Chyba też płakał. Do końca nie zauważyłam. Bardzo mnie to zaciekawiło no ale nie będę się mieszać. Nagle wybiegła jakaś dziewczyna.

- Przepraszam! Nie widziała pani może średniego wzrostu blondyna? Najprawdopodobniej bardzo szybko biegł. - powiedziała dysząc.

- Właśnie mnie potrącił i pobiegł w prawo. Właściwie to co się stało? Wydawał się bardzo smutny.- zapytałam ją

- Nie mam czasu pani tego teraz opowiadać i za bardzo nie wiem czy mogę. Bardzo przepraszam za niego. Na pewno nie chciał pani potrącić. - zniknęła za chwilę za rogiem. 

*** parę dni później ***

Może bym coś zjadła? W sumie jest przerwa obiadowa. Zaszłam na stołówkę i wzięłam jakieś pyszności. Oglądałam się właśnie za jakimś miejscem do siedzenia. Swoim wzrokiem napotkałam dziewczynę z którą mówiłam jak przyszłam tu po raz pierwszy. Aktualnie nad czymś rozmyślała. Zauważyłam to po tym że nie miała ochoty jeść i cały czas grzebie widelcem w tym biednym pokarmie. Podeszłam do niej bez wahania.  

- Mogę tutaj usiąść? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.

- Tak...  proszę i tak miałam już iść. Jakoś przeszła mi ochota na jedzenie. - powiedziała przygnębiona. 

- Nie chciałam cię wyganiać. Możesz zostać. - dziewczyna posłuchała mnie i siedziała dalej rozmyślając. - Jeżeli coś cię gryzie możesz mi powiedzieć. Obiecuję że jeżeli to sprawa prywatna to nikomu nie powiem. - wzięłam kęs posiłku. 

- Chodzi o to że nie wiem co mam zrobić. - westchnęła.

- Jak nie powiesz mi o co chodzi to też nie będę ci wstanie pomóc. Tak w ogóle to jestem Violet ale mów mi Vi. - wyciągnęłam  w jej kierunku rękę. 

- Kate. - uścisnęła ją - Ale na pewno pani... znaczy nikomu nie powiesz? 

- Obiecuję ci Kate! Nie pisnę ani słowa! - przyłożyłam rękę do piersi. 

- No dobrze. Chodzi o to że mam przyjaciela który nakrył swoją miłość na tym jak obściskuje się z kimś innym w składziku. Znaczy on myślał że to jego miłość ale jednak chyba tak nie jest. - Kate posmutniała jeszcze bardziej. 

- Może porozmawiasz z tą osobą? Poznasz jej wersję zdarzeń? - zaproponowałam.

- Nie mam ochoty z Nim rozmawiać! Okazała się tępym hujem i do tego okropnie zraniła Sam'a! - zdenerwowała się. 

- Nim? - zdziwiłam się. 

- Dlatego chciałam żebyś nikomu nie mówiła. 

- Dobra już rozumiem. Nie martw się nikomu nie powiem. - Kate odetchnęła z ulgą. - W takim razie... może na sam początek porozmawiam z twoim przyjacielem? 

- Nie wiem czy będzie chciał rozmawiać. Ale to chyba jest jedyne co możemy na razie zrobić. - odpowiedziała.

Umówiłyśmy się na sobotę i każda poszła do swojej klasy bo akurat zaczęły się lekcje.

**** (Sam) ****

Siedziałem już tak parę dni w domu. Nic tylko żarłem jakieś świństwa i oglądałem filmy. Wszystkie filmy. Różne dramaty, komedie, horrory, filmy romantyczne.  Niektóre były strasznymi wyciskaczami łez. Jednak było mi wszystko jedno. Najgorsze były z tego wszystkiego noce. Choć chciałem zasnąć to nie mogłem cały czas miałem ten straszny moment przed oczami. Moje serce dalej bolało niemiłosiernie. Przez ten czas zastanawiałem się nad tym "co by było jakbym nie spotkał Enzo". Pewnie nie musiał bym tak teraz cierpieć. Czemu serce musi być takie głupie? I nie słuchać się niczego? Tego też nie rozumiałem. Mam nadzieję że z czasem zapomnę i jakoś wrócę  do szkoły. Najbardziej z tego wszystkiego poszkodowana jest Kate z którą też nie chce rozmawiać. Co prawda nic nie zrobiła ale ja nie mogę jeszcze rozmawiać może kiedyś się uda. Nagle usłyszałem że ktoś dzwoni do drzwi. Nie chciałem wstawać. Jednak dzwonek nie chciał przestać dzwonić. Nikogo nie było w domu więc musiałem się wywlec z łóżka. Spojrzałem jeszcze przelotnie w lustro i trochę się wystraszyłem. Moje oczy były popuchnięte i podkrążone. Nos był cały zdarty od siąkania. I jeszcze mój każdy włos był ułożony w inną stronę. Ale było mi wszystko jedno. Zszedłem na dół i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem Kate z jakąś panią. Szybko próbowałem zamknąć drzwi ale nie udało mi się bo Kate zablokowała je. 

Seria przypadkowych zdarzeń. //Zawieszone//Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora