Rozdział 83

370 35 2
                                    

Budzę się kolejnego ranka pełna szczęścia i energii. Pierwszy raz od wyprowadzki Andy'ego. Coś niesamowitego! Do moich nozdrzy dotarł cudny zapach dlatego poszłam do kuchni e której znalazłam Michael'a smażącego omlety...

- Dzień dobry! Kawy?

- Z chęcią. Cześć.

- Wyspana?

- I to jak! Czy to ty zaniosłeś mnie do sypialni?

- Tak. A co? Chciałabyś aby zaniósł cię ktoś inny? 

- Gdzie indziej znajdę takiego siłacza? - pytam z lekkim uśmiechem na twarzy i patrzę na Diablo. On również się uśmiecha i podchodzi do blatu, łapię mnie za dłoń i zaczyna przybliżać się do moich ust. Dobrze, że mały Michael zaczął płakać w czasie bo zrobiłabym coś czego bym na pewno żałowała - przepraszam - mówię i speszona szybko biegnę do mojego synka.

Jak zawsze przewinęłam, nakarmiłam i ubrałam w czyste ubranka Mikey'a i wracam z powrotem do kuchni...

- Chyba już pójdę - mówi Diablo stojąc przy drzwiach wyjściowych.

- Już?

- I tak nadużyłem twojej gościnności. Na stole zostawiłem ci omleta i kawę. Smacznego no i do zobaczenia - mówi i opuszcza moje mieszkanie. Z wielkimi oczami patrzę przez chwilę jeszcze w stronę drzwi a potem kładę Mikey'a do wózeczka i zaczynam jeść omleta przygotowanego przez Diablo który o dziwo był bardzo smaczny! Nie miałam pojęcia, że on tak dobrze gotuje.

Po zjedzonym śniadaniu, wstawiłam naczynia do zmywarki, ogarnęłam się odpowiednio na wyjście z mieszkania a potem razem z moim synkiem wyszłam na mały spacer i przy okazji do sklepu.

Idąc do sklepu miałam poraz kolejny wyraźnie, że ktoś mnie śledzi, obserwuje ale kiedy oglądałam się za siebie widziałam zwykłych ludzi, którzy tak jak ja szli chodnikiem do pracy, sklepy, innych miejsc więc trudno było domyśleć się kto mnie obserwuje!  

Weszłam więc do jednego z marketów, pochodziłam z wózkiem między regałami, kupiłam potrzebne mi produkty i podeszłam do kasy. Spakowałam produkty do torby, zapłaciłam ekspedientce i oddalając się od kasy upuściłam portfel z którego wysypały się drobne. Przeklęłam cichutko pod nosem i ukucnęłam w celu pozbierania upuszczonych monet...

- Pomogę pani - usłyszałam męski głos a po chwili zobaczyłam koło siebie postawnego mężczyznę.

- Dziękuję - odpowiedziałam i po chwili schowałam portfel do torby.

- Radziłbym Pani nie chodzić samej po sklepach, szczególnie z małym dzieckiem.

- Słucham?

- Dobrze Pani słyszała. Radziłbym uważać. Do widzenia - powiedział mężczyzna i opuścił market a ja z ustami otwartymi, przypominającą literkę 'O' zastanawiałam się czy dobrze jednak usłyszałam czy przez swoją głupotę już miałam omamy! Jednak dla swojego i małego bezpieczeństwa postanowiłam zadzwonić po Andy'ego.

- Andy! Przyjedź po mnie proszę!
- Coś się stało? Gdzie jesteś?
- W TESCO niedaleko naszego osiedla. Proszę przyjedź po nas.
- Już jadę!

Miałam nadzieję, że będzie po nas jak najszybciej.

Bad Boy Bad Girl ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz