Rozdział 6

1.8K 154 26
                                    

ROSALIE:
To już dzisiaj! Przekonam się czy tyle lat nauki i moich starań wyszły na korzyść lub na marne i dowiem się czy udało mi się dostać na moje wymarzone studia do Bostonu.

W maju tego roku pisałam ważne egzaminy. Przygotowywałam się na nie dniami i nocami i mam nadzieję że te przygotowania przyniosą rezultaty.

Skończyłam osiemnaście lat, skończyłam szkołę z bardzo dobrymi stopniami tylko te egzaminy..., rodzice i nauczyciele mówili mi że nie mam się czym martwić i na pewno się dostanę, ale ja nie byłam pewna.

Od małego nie byłam niczego pewna w szczególności po tym kiedy zniknął mój brat Andy. Brat! Teraz już sama nie byłam pewna czy to był mój brat czy wróg. Do tej pory nie wiadomo co z nim. Czy w ogóle żyję a jeśli tak to gdzie on teraz jest? Zresztą cała nasza rodzina się rozpadła. Trochę czasu po ucieczce Andy'ego, moi rodzice się rozwiedli. Dlaczego? Sama nie wiem! Ale wiem jedno. Andy zmarnował całe moje dzieciństwo...

- Kochanie! Listonosz!

- Już idę, mamo! - kiedy usłyszałam słowo "listonosz" zaczęłam się cieszyć, ale z drugiej strony zaczęła ogarniać mnie panika.

Spokojnie Rosalie!

- Witaj Rosie. Chyba mam dla ciebie coś ważnego.

- I to bardzo - odparłam, a kiedy w moich rękach pojawił się list, rozerwałam papier, wyciągnęłam wiadomość i jak najszybciej potrafiłam przeczytałam list, a kiedy dotarło do mnie co jest napisane zaczęłam piszczeć i skakać w górę - dostałam się! Dostałam!

- Gratuluję! - powiedział pan Smith, a mama zakryła dłońmi twarz a w oczach miała łzy.

Dostałam się! Bostonie szykuj się! Nadchodzę!

⭐⭐⭐
- Na pewno masz wszystko?

- Tak mamo, na pewno - odparłam z uśmiechem na twarzy.

Już dziś wyjeżdżam do Bostonu. Znalazłam tam mieszkanie w jednej z okolic nieopodal Colleg'u. Zamieszkam tam z Caroliną, moją nową współlokatorką. Miała najtańszą ofertę, więc skorzystałam. Mam nadzieję że nie jest ona żadną psycholką...

- Nie mogę uwierzyć że moja córeczka wyjeżdża na studia. I to aż do Bostonu!

- Będę przyjeżdżała w wolne dni. Spokojnie mamo.

- Nie chcę nic mówić, ale musimy już jechać Rosalie - powiedział tata, który dziś jest moim 'szoferem'.

- Już idę tato.

- Pamiętaj kochanie! Pisz, dzwoń.

- Wiem mamo, wiem - zachichotałam - pa mamo.

- Pa córeczko. Kocham cię.

- Ja ciebie też mamusiu - odparłam, po chwili odsunęłam się od rodzicielki, otarłam palcem jej łzy i opuściłam mój ukochany dom.

- Gotowa? - spytał tata, kiedy wsiadłam do auta.

- Gotowa!

- To w drogę.

⭐⭐⭐
Po pół godzinie byłam już na lotnisku. Tata pomógł mi z bagażami do samej odprawy, potem się pożegnałam i ruszyłam w stronę samolotu. Byłam tak podekscytowana i zdenerwowana zarazem że popychałam każdą osobę idąc. Oczywiście przepraszając za moją niezdarność.

Kiedy w końcu znalazłam swoje miejsce w samolocie odetchnęłam. Już za kilka godzin będę w USA. Już nie mogę się doczekać!

⭐⭐⭐
Po prawie dziesięciu godzin lotu w końcu dotarłam na lotnisko w Bostonie. Ostatnią godzinę lataliśmy praktycznie cały czas nad Ameryką. Dlaczego? Nie wiem! Tak to już podobno jest.

Kiedy udało mi się w końcu znaleźć na zewnątrz już po odprawie próbowałam zatrzymać jakąś taksówkę, ale to było trudno. To nie Wielka Brytania!

- Może pomóc? - usłyszałam męski głos. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam wysokiego mężczyznę w długich pofarbowanych włosach i z charakterystycznym pieprzykiem na policzku. Był przerażający!

- Yyy..., nie. Chyba nie - powiedziałam, ale mężczyzna się jedynie uśmiechnął, gwizdnął na palcach i po chwili zatrzymała się taksówka, którą ja próbowałam zatrzymać ponad pół godziny!

- Nie ma za co - powiedział mężczyzna i odszedł, a ja wsiadłam do taksówki, podałam kierowcy kartkę na którym był podany adres mojego nowego mieszkania.

Kierowca ruszył, a ja zaczęłam myśleć jak się potoczy moje życie tutaj w Bostonie.

⭐⭐⭐
- To na pewno tutaj? - pytałam kierowce z niepewnością.

- Drogie dziecko! Mieszkam tu od urodzenia, wiem gdzie co się znajduję i to jest na pewno tutaj.

- Dobrze dziękuje - powiedziałam i opuściłam taxi.

Nie tak wyobrażałam sobie moje nowe miejsce zamieszkania. Kamienica była okropna! Budynki były strasznie obskurne a wokół było mnóstwo meneli!

Tak to jest jak się wybiera mieszkanie przez internet!

Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam na przód. Kiedy znalazłam się w środku ruszyłam po schodach na samą górę. Zapukałam do drzwi od mojego nowego mieszkania i czekałam na ich otworzenie. Pukałam i pukałam, miałam zamiar już z powrotem zejść na dół myśląc że jednak źle trafiłam, ale drzwi się w końcu otworzyły.

Przede mną stała dość młoda dziewczyna, ubrana cała na czarno i z wieloma kolczykami i tatuażami. Byłam przerażna!

- Cześć jestem Rosalie i to ja mam zostać twoją nową współlokatorką.

- A ja jestem Eva i mieszkam tu od kilku lat. Wchodź - powiedziała a ja tak zrobiłam.

Mieszkanie było urządzone tak jak sama ona. Ściany czarno - szare a na ścianach było porozwieszanych pełno plakatów. Poznałam tylko jeden zespół. Na plakacie był zespół Metalica. Wiedziałam już że Eva nie jest taka jak inne dziewczyny. Ma swój styl i charakter i to dość ostry charakter...

- To będzie twój nowy pokój. Możesz urządzić go tak jak chcesz. A teraz się rozpakuj.

- Dzięki.

- Aaa! Niedługo wpadną moi znajomi. Mam nadzieję że nie masz nic przeciwko?

- Nie, nie!

- W porządku - powiedziała i zostawiła mnie samą.

Od razu po jej wyjściu odsłoniłam okna, które były zasłonięte. Później napisałam do mamy że wszystko jest w porządku, ale wcale nie było. Miałam ochotę wrócić do domu.

⭐⭐⭐
Po godzinie pojawili się znajomi Evy. Byli strasznie głośni!

Zachciało mi się siku dlatego postanowiłam wyjść, choć za bardzo nie chciałam. Myślałam że mnie nie zauważą, ale niestety...

- Eva masz nową współlokatorkę? - usłyszałam mocny ton jakiegoś mężczyzny.

- Tak to jest Rosalie. Rosalie to jest Jinx, Ashley, Jake, Chris i...

- A ja już ją dziś widziałem! Nie potrafiła zatrzymać taksówki - powiedział mężczyzna którego już dziś widziałam. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz jednego chłopaka, który ciągle mi się przyglądał.

- Andy wszystko w porządku? - Andy?

- Tak tylko zdaje mi się że ja też znam to dziewczynę - powiedział chłopak wstał i podszedł do bliżej mnie, ale ja się odsunęłam.

- Niby z kąd? - zakpił jeden z chłopaków.

- Te oczy. Te intensywne zielone oczy - bałam się - Rosalie Jakson?

- Taak - zająknęłam się.

- Moja mała Rosie? - co?! - urosłaś - to niemożliwe.

- Andy?

- Tak to ja. Twój brat przyrodni.

❤❤❤
I jak się podoba rozdział? 😁

Miłego wieczoru 😘

Bad Boy Bad Girl ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz