ANDY:
Obudziłem się z samego rana, chciałem wyjść z domu zanim spotkam na swojej drodze starszych albo Rose. Ale niestety! Kiedy byłem przy drzwiach usłyszałem piskliwy głos mojej siostry...- Dokąd idziesz?
- Czemu nie śpisz?
- Jak byś nie wiedział od kilku lat śnią mi się koszmary i czasem mam tak straszne że się boję zasnąć dlatego schodzę na dół i oglądam telewizję.
- Interesujące. A teraz idź się połóż do łóżeczka i spróbuj zasnąć, bo do rozpoczęcia lekcji jeszcze trochę ci zostało.
- Ale ja już nie zasnę.
- To chociaż idź się połóż. Hmm?
- A dokąd idziesz?
- Do szkoły.
- Tak wcześnie?
- Rose! Proszę Cię! Idź już się połóż i daj mi wyjść z domu - powiedziałem trochę zirytowany i ruszyłem w stronę drzwi. Kiedy je otworzyłem usłyszałem szloch, odwróciłem się i podszedłem do Rose - czemu płaczesz?
- Bo ty mnie w ogóle nie kochasz.
- Kocham.
- To czemu mi tego nie okazujesz? - spytała patrząc wprost w moje oczy. Rose miała takie intensywne zielone oczy, ja miałem intensywnie niebieskie.
Czy kochałem Rose?
- Rose..., wiesz ja taki już jestem.
- Jaki?
- Bezuczuciowy.
- Co to znaczy?
- Jak będziesz większa to zrozumiesz - uśmiechnąłem się lekko.
- Kocham Cię! - powiedziała Rose i rzuciła mi się na szyję. Zdziwiony tym co zrobiła ani jej do siebie nie przytuliłem ani nie odsunąłem, ale kiedy sama ode mnie się odsunęła, ja wstałem i wyszedłem z domu.
Czemu przy Rosalie czuję się inaczej? Bardziej kochany i spokojny?
ROSALIE:
Po wyjściu mojego braciszka z domu podeszłam do lodówki, nalałam sobie mleka i wyjęłam z szafki Oreo a potem wróciłam do salonu znów włączyłam telewizję i z powrotem zaczęłam oglądać bajki.*
- Rose. Rose, kochanie. Obudź się.- Mamusiu? Coś się stało?
- Zasnęłaś.
- A która godzina?
- Ósma trzydzieści. Musisz się szykować do szkoły.
- No jasne! - powiedziałam i szybko zeszłam z łóżka i poleciałam do pokoju po swoje ubranka.
- Widziałaś Andy'ego? - usłyszałam tatusia.
- Nie, nie widziałam.
- Ciekawe gdzie on poszedł.
- Jak wróci to możesz się go spytać.
- Czy ty musisz być taka uprzedzona do niego?
- A ty mógł byś zainteresować sie od czasu do czasu swoją córką!
- A ty wiesz co wczoraj podarował Andy, Rose na urodziny?
- Pewnie nic.
- Nie! Właśnie nie! Dał jej maskotkę. Misia z którym dziś spała. Tego już nie zauważyłaś.
- Nie kłóćcie się znowu - powiedziałam oburzona, krzyżując ręce - nie lubię, kiedy to robicie.
- Wiesz Rosie. Dorośli tak czasem mają.
- Ale wy nie musicie.
- Chodź Rose, odwiozę Cię do szkoły - powiedział tatuś.
- Zakładaj plecak i leć bo się spóźnisz. W środku masz kanapkę, jabłuszko i picie.
- Dziękuję mamusiu.
- A teraz daj buziaczka. No! Idźcie.
- Pa, mamo - powiedziałam machając i wychodząc z domu. Tatuś złapał mnie za rękę, a potem usadził w samochodzie i ruszył w stronę mojej szkoły.
ANDY:
Od czasu kiedy mała Rose powiedziała mi że mnie kocha zastanawiałem się czy ja też kocham moją siostrę, czy nie? To było trudne...- A co ty taki zamyślony? - spytał Ashley - zakochałeś się czy co? - chłopaki się zaśmiali.
- Zabawne! Nie, po prostu myślę.
- O czym?
- O tym czy kocham swoją siostrę - powiedziałam, a chłopaki znów zaczęli się śmiać - no i z czego się śmiejecie?
- Zastanawiasz się czy kochasz swoją siostrę? Przecież to twoja siostra to chyba logiczne.
- Ale ona nie jest moją rodzoną siostrą.
- Ale siostrą Andy! Wiesz, czasem cię nie rozumiem.
- Gotowe! - powiedział Jinx, który skończył robić mój pierwszy w życiu tatuaż - i jak?
- Jest genialny. Dzięki.
- Starzy Cię zabiją.
- Mam ich w dupie! No, a teraz spadam do szkoły, bo przede mną w - f.
- A na którą lekcję idziesz?
- Trzecią. Narazie!
Mój pierwszy i nie ostatni w życiu tatuaż. Serce a w środku tego serca czaszka. Genialny! Niedługo mam zamiar zrobić drugi i nie interesuje mnie co powiedzą moi starzy. Ważne żeby mi się podobało.
♥♥♥
Ach ten Andy!Miłego popołudnia! 😘
CZYTASZ
Bad Boy Bad Girl ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)
FanfictionRosalie to młoda, miła, kochana i szczęśliwa pięcioletnia dziewczynka. Ma ona kochających rodziców i wspaniały mały domek, położony w małej wiosce niedaleko Londynu. Jej życie nadal byłoby takie szczęśliwe, gdyby w jej zyciu nie pojawił się dwunast...