Rozdział 52

577 46 9
                                    

Monic nauczyła mnie kilku świetnych ruchów na rurze ale także powiedziała mi jak dobrze wykonać ponętny striptiz. Sama nie wiedziałam czy do czegokolwiek przyda mi się wiedza o striptizie ale postanowiłam zatrzymać to dla siebie...

- Cześć kochanie! - krzyknęłam wchodząc do naszego już mieszkania, ale panowała straszna cisza. Czyżby Andy'ego nie było? - Andy? Jesteś? - krzyczałam i chodziłam po mieszkaniu szukając swojego chłopaka, ale niestety nie zastałam go.

Wzruszyłam ramionami i podeszłam do lodówki. Chciałam przygotować sobie coś do jedzenia ale jak na złość ę w lodówce nic nie było. Westchnęłam i postanowiłam zamówić pizzę bo nie chciało mi się iść już do sklepu.

Włączyłam muzykę, zadzwoniłam do Andy'ego który i tak nie odbierał i czekałam na pizzę która po pół godzinie już była.

Podziękowałam dostawcy oraz dałam mu porządny napiwek a następnie wzięłam się za jedzenie pizzy a po zjedzeniu byłam tak padnięta że zasnęłam.

Obudziłam się czując czyjeś mokre usta na szyji, które zjeżdżały na sam biust. Otworzyłam oczy i zobaczyłam oczywiście Andy'ego...

- Cześć skarbie.

- Możesz mi powiedzieć gdzie byłeś kiedy Cię nie było?

- Załatwiałem różne sprawy.

- Jakie sprawy?

- Nie bądź taka ciekawska - powiedział i pocałował mnie w usta. Pogłębiłam pocałunek ponieważ tego potrzebowałam. Kochałam go - widzę że zamówiłaś sobie pizzę.

- W lodówce nic nie ma.

- Och doprawdy? - spytał i ruszył do lodówki - no tak. To jedziemy na zakupy?

- Teraz?

- Jest dopiero ósma.

- Jutro mam zajęcia.

- To na nie nie pójdziesz. Proste - powiedział wzruszając ramionami.

- Boże! Jak Ty to wszystko tal łatwo olewasz.

- Olewam to co wydaje mi się beznadziejne - powiedział i przyciągnął mnie do siebie.

- Czyli czego nie olewasz, hmm?

- Hmm..., Ciebie - oznajmił i znów pocałował mnie w usta. Zachichotałam i otarłam się  specjalnie o jego krocze - robisz to specjalnie?

- Ale co? - spytałam udając niewiniątko.

- Dobrze wiesz co! Chcesz abym wziął Cię tu i teraz?

- Bierz mnie - oznajmiłam a Andy jednym ruchem rąk rozerwał moją ulubioną koszulę - Andy!

- Kupię Ci nową - powiedział i rzucił mnie na łóżko. Sam zawisnął nade mną i zaczął namiętnie całować oraz po mału odpinał moje spodnie. Ale niestety jak na złość ktoś zaczął dobijać się do drzwi - czemu akurat Teraz?! - jęknął sfulstrowany Andy i podszedł do drzwi - Ashley! Nie mogłeś przyjść później. Chociaż tak z godzinę.

- Okej mogę iść skoro nie interesuje Cię to że zamordowali Juliet.

- Co?! - co?! Juliet nie żyje?!

Bad Boy Bad Girl ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz