- Jak?
- W dzień naszego spotkania we Włoszech, miałam wyciągnąć od Ciebie i Zayn'a wiele informacji z waszego życia i wyczuć wasze słabe punkty. Najciekawsze miałam przekazać Michelle i miała to wykorzystać przeciwko wam.
- Zrobiłaś to? – dopytywałam się dalej.
- Nie – westchnęła. – Widząc wasze szczęście i to, że Zayn się dla Ciebie zmienił, po prostu nie potrafiłam spełnić jej żądań. Zadzwoniłam do niej od razu po kolacji i powiedziałam, że wycofuje się z całego planu. Nie chciałam brać w tym gównie udziału.
- Ale jednak coś poszło nie tak – stwierdziłam.
- Zaczęła mnie szantażować Clairy – odparła cicho. – Groziła mi, że powie Jasonowi to, że kiedyś byłam kim byłam i spowoduje, że odejdzie ode mnie. Zrozum, bałam się powiedzieć mu prawdę, a ona to wykorzystywała.
- I co dalej? – zapytałam.
- Wymyśliła pomysł ze zdjęciami – rzekła. – Te zdjęcia powstały bardzo dawno temu na jakiejś imprezie i miały być one hakiem na Zayn'a i jego karierę. Postanowiła wykorzystać je przeciwko niemu i Tobie zarazem.
- Więc, te zdjęcia są stare?
- Tak – potwierdziła. – Niestety, to ja miałam za zadanie je do was podrzucić.
- To byłaś ty? – zachłysnęłam się powietrzem. Smętnie pokiwała głową. – Ty wiesz coś ty narobiła?
- Tak i naprawdę za to przepraszam. Miałam straszne wyrzuty sumienia, gdy zobaczyłam Twoją zapłakaną twarz w prasie i postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i wyznałam Jasonowi prawdę, gdy jechaliśmy do Zayn'a.
- Mój Boże – westchnęłam, patrząc to na nią, to na Jasona i Zayn'a.
- Teraz mi wierzysz? – odezwał się Zayn, biorąc moją rękę i wplątał w nią palce. – Za mocno Cię kocham, abym mógł Cię skrzywdzić.
- Zayn ja... przepraszam – szepnęłam, a łzy naleciały mi do oczu.
- Skarbie, to nic, to moja wina, dawałem Ci powody do takich myśli – mruknął unosząc moją dłoń do swoich ust i czule ją ucałował. – Kocham Cię nad życie, Clairy i to nigdy się nie zmieni.
- No ja mam nadzieję Malik, inaczej odetnę Ci tego wielkiego chuja własnymi rękoma! – dobiegł mnie czyiś znajomy, męski głos. Niemal od razu się uśmiechnęłam, kierując głowę w stronę wydobywanego dźwięku.
- David!
- Jezu, wyglądasz jak kupa nieszczęścia – stwierdził, podchodząc do nas wszystkich.
- Wątpię aby jakakolwiek kobieta po urodzeniu dziecka wyglądała jak na czerwonym dywanie – prychnęłam.
- Gdzie jest ta mała istotka? Dziewczynka czy chłopiec? – dopytywał się.
- Dziewczynka – odparłam. – Mała Caroline.
- Wasze dziecko musi być zajebiście piękne – stwierdził i spojrzał na mojego męża. – Boli Cię nos?
- Już nie – parsknął ironicznym śmiechem.
- Co? – spytałam zdezorientowana.
- Twój Zayn dostał po twarzy za swoje szczeniackie zachowanie.
- Nevermind – westchnął Zayn.
- Przyłożyłeś mu? – zdziwiłam się i krótko zaśmiałam.
- Należało mi się – wyprzedził Davida Zayn.
- Puk puk – usłyszałam kolejny, tym razem damski głos. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. – Przyjechałam z prezentem dla młodych rodziców – oznajmiła radośnie młoda pielęgniarka, mając na rękach naszą małą Caroline, w jasnoróżowym kocyku. Zrobiło mi się ciepło na sercu, widząc jak grzecznie śpi. – Bardzo cicha dziewczynka, rzadko się z takimi spotykam, zazwyczaj noworodki do diabły wcielone – zaśmiała się podchodząc do nas. – Proszę bardzo, oto wasze maleństwo – powiedziała pochylając się nade mną i podała mi moją córkę, po czym opuściła salę.
YOU ARE READING
Little Daddy's Girl
RomanceNigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do niego bezwiednie lgnęło. Lecz czy zdrowy rozsądek pozwoli Clairy przetrwać oddziaływanie zabójczego uroku Zayn'a Malik'a? Opowiadanie zawiera e...
Part 4 - 18
Start from the beginning