Part 2 - 9

111K 2.9K 995
                                    

- Pani klucze od auta, Pani Watson — oznajmił Leo wręczając mi klucze od mojego Astona Martina. O dziwo gdy przyjechałam pod willę wraz z Zayn'em, Leo już na nas czekał.

- Dziękuję, Leo. Nie musiałeś się fatygować — powiedziałam uśmiechając do niego lekko.

- Tylko wykonuję moją pracę, Panno Watson — odparł, a po jego minie stwierdziłam, że go zbiłam z pantałyku. No i obok mnie stał Zayn.

- Jesteś już wolny, dzwoń i informuj mnie o wszystkim w razie czego — rzekł sztywno Zayn biorąc mnie za rękę i weszliśmy do willi. Nie minęła nawet chwila, a zostałam przyparta do ściany. Z zaskoczenia wypuściłam z dłoni swoje przed chwilą dostane kluczyki. — Flirtujesz z moim personelem, Clarisso?

- Flirtowałam? — udałam zdziwioną i uśmiechnęłam się zadziornie.

- Widzę, że pogrywamy w to tak? — parsknął i naparł na mnie. Zachłysnęłam się powietrzem. Był strasznie podniecony. Ja również przez jego niecne działania. — Jak ty byś się czuła, gdybym flirtował z Twoimi koleżankami z pracy?

- Źle — przyznałam patrząc w jego oczy, które z sekundy na sekundy ciemniały co raz bardziej.

- Więc, zachowuj się jak grzeczna dziewczynka i przestań podrywać mężczyzn — warknął.

- Okay — szepnęłam otępiała jego zachowaniem. Zayn był tak dziwny, że... aż bardzo dziwny. Tak samo jak składnia tego zdania, ale taki właśnie był Zayn Malik. Dziwny i dominujący.

- Zdenerwowałaś mnie, Clairy i nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym Cię zerżnąć — odparł, a po moim ciele przeszły dreszcze podniecenia. — Lecz chciałbym wziąć prysznic.

Prysznic?! Serio?!

- W porządku — mruknęłam spokojnie, mimo swojego wewnętrznego zdenerwowania.

- Widzę Cię za pięć minut w łazience w samej bieliźnie, ja pójdę po Twoje rzeczy i Scarleth — pokiwałam tylko głową i obserwowałam jak ze złośliwym uśmiechem opuszcza dom.

- Kurwa — westchnęłam głęboko i pognałam na górę w szybkim tempie, bez trudu znajdując łazienkę. Najpierw pozbyłam się swojego swetra w stylu Bohoo i butów na obcasie, kładąc je na szafce gdzie chwilę później dołączyły do nich moje spodnie i biały podkoszulek. Niepewnie stanęłam przed gigantycznym lustrem i spojrzałam w swoje odbicie. Byłam bardziej blada niż zazwyczaj. Mój makijaż był lekko rozmazany przez płacz, więc szybko go zmyłam. — Od razu lepiej — skomentowałam, poprawiając swoje blond włosy by nie tworzyły brzydkiego gniazda.

- Co Cię podkusiło by się przefarbować na blond, Clarisso? — odwróciłam się w stronę Zayn'a, który dokładnie mnie oglądając wszedł do łazienki, powoli zdejmując z siebie ubrania.

- Nie wiem — wzruszyłam ramionami. — Potrzebowałam jakieś... zmiany.

- Zmiany powiadasz? — pokiwałam głową. — A czy to nie ma nic wspólnego z moimi blond pracownicami z firmy?

- Co? — zmarszczyłam czoło. Skąd o tym wiedział?

- Słyszałem raz jak przez sen mówiłaś, że większego stada blond szmat nie mogłem zatrudnić — zaśmiał się, a ja cała zarumieniona wzniosłam oczy ku niebu. — Czy ty wywróciłaś oczami na mnie? — Zayn spoważniał i jego ton głosu stał się niższy i groźniejszy. Przygryzłam dolną wargę w oczekiwaniu na dalszy ciąg akcji. — Odpowiedz, Clairy.

- A nie widziałeś, że pytasz? — prychnęłam, krzyżując ramiona na piersiach, uwydatniając je jeszcze bardziej dla głodnych oczu Zayn'a.

- Widzę co robisz Clairy... - Zayn przeszedł przez całą łazienkę, po drodze pozbywając się marynarki, koszuli i butów. — I jestem pełen aprobaty, że próbujesz grać moimi własnymi sposobami.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz