Part 3 - 5

76.4K 2.3K 430
                                    

- No przylecieć do Nowego Jorku na czas budowy wieżowca? – powiedział pytająco. Zmarszczyłam czoło z zakłopotania. Zayn wyczuł, że coś jest nie tak i bezgłośnie spytał „Co jest?". Pokręciłam tylko głową i przygryzłam dolną wargę.

- Nie mówiłeś mi o tym – odparłam zgodnie z prawdą. – Myślałam, że będziemy się jakoś kontaktować lub...

- Musisz przylecieć chociaż raz by obejrzeć miejsce budowy i powiedzieć moim ludziom co i jak, inaczej to się nie uda – rzekł poważnie. Jak miałam polecieć do Nowego Jorku, jeśli niedługo miałam brać ślub?! Jackson na pewno o tym wiedział lub nie czytał prasy, w co bardzo wątpiłam.

- Kiedy miałabym tam być? – spytałam cicho.

- Jak najszybciej – stwierdził.

- Teraz to jest nie najlepszy czas na takie rzeczy, Jackson... w moim życiu bardzo wiele się teraz dzieje i...

- Byłoby świetnie gdybyś znalazła na to czas, bo nam obojgu zależy na tym projekcie – wszedł mi w zdanie. Naprawdę nie wiedziałam co zrobić! Przecież gdyby Zayn dowiedział się, że miałam być sam na sam z Jacksonem McTylerem...

- Postaram się, ale nic Ci nie obiecuję – powiedziałam, spoglądając niepewnie na Zayn'a. Widziałam po jego minie, że już wiedział.

Jasna cholera.

- Zadzwoń do mnie rano, wtedy wszystko omówimy szczegółowo.

- W porządku. Dobranoc, Jackson.

- Dobranoc Clarisso – i się rozłączył.

- Za żadne skarby nie polecisz do niego do Nowego Jorku! – odezwał się Zayn oburzonym tonem.

A nie mówiłam?

- Zayn...

- Nie, Clairy – przerwał mi stanowczo. – Nie pozwolę żebyś pojechała tam sama.

- Zayn, nie będziesz mi dyktował co mam robić – odparłam z westchnięciem, odkładając telefon na szafkę nocną. – To jest moja praca i muszę wykonać zlecenie.

- Ale żeby lecieć od razu na drugi kontynent?! – prychnął.

- Muszę przedstawić swój projekt jego ludziom – mruknęłam.

- On może to zrobić za Ciebie i doskonale o tym wie – fuknął. – Gdy prasa Cię z nim zobaczy, nie będziesz miała życia, Clairy.

- Dlaczego? Czemu mnie tak wszyscy przed nim ostrzegacie? Przecież nie zrobił niczego, czym...

- Jest podejrzany o zabójstwo swojej narzeczonej, Clairy – rzekł poważnie Zayn i to mnie zamknęło. – Niby nie wygląda na takiego... ale ja temu skurwielowi nie ufam i nie pozwolę byś poleciała tam sama.

- To tylko kilka dni, nic wielkiego...

- Clairy, zaprzeczasz samej sobie. W tej chwili widzę po Twojej minie, że w połowie już zmieniłaś zdanie – odparł.

Zayn miał rację.

Ale to nie oznaczało, że nie chciałam zrezygnować z tego projektu. Był warty miliony.

- To co proponujesz? – zapytałam.

- Mam w Nowym Jorku własny oddział od spraw architektury. Mogę wysłać im kopie Twojego projektu, ty dasz im szczegółowy opis swojej wizji i zaprezentują go McTyler'owi na spotkaniu – powiedział obojętnie.

- Bardzo zależy mi na tym projekcie...

- A ja nie chcę ryzykować Twoim życiem, dopóki te plotki nie zostaną potwierdzony w sprzeczny lub pozytywny sposób. Nie mogę Cię tam puścić – odparł.

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now