29.

1K 68 61
                                    

Obudziły mnie znane pocałunki, powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam piękną twarz Shawna, uśmiechnęłam się do niego. Najlepszy widok jaki miałam dotychczas. Jego usta całowały moją twarz, mógłby budzić mnie tak każdego ranka. Uwielbiałam jego usta na swoich. W pokoju panowała ogłuszająca cisza, nie słyszałam nawet rodziców z dołu. Znaczenie mieliśmy tylko my, byliśmy pogrążeni w miłości do siebie.

-Hej.-Szepnęłam patrząc na niego. Z powrotem zamknęłam oczy, nie jestem rannym ptaszkiem i nigdy nim nie byłam.-Kto cię wpuścił?-Zapytałam nadal szepcząc.

-Twoja mama.-Jego usta zjechały na moje ramiona.-Żaliła mi się, że wczoraj z nią nie pogadałaś.-Zaśmiał się w moją skórę. Shawn powoli mnie odkrył, zawisł nade mną.

-Pogadam z nią dzisiaj.-Szepnęłam.

-Jak ci się spało?-Wiedziałam o co mnie pyta, otworzyłam na chwilę oczy i spojrzałam w jego.

-Spałoby mi się lepiej gdybyś spał koło mnie.-Moje ciało było obiektem jego zainteresowań. Koszulka którą miałam na sobie była podwinięta i odsłaniała moje czarne majteczki. Przygryzł wargę i spojrzał w moje oczy.-Zamieszkaj ze mną, skombinuję jakieś mieszkanie i razem zamieszkamy. Wtedy będziemy mogli kochać się bez przerwy nie patrząc na twoich rodziców.-Pocałował mnie w usta.-Właśnie teraz pokazałbym ci co potrafi mój język a później kochalibyśmy się w kuchni na blacie.

-Jezu Shawn, ciszej.-Moje policzki płonęły. Shawn wybudził mnie natychmiastowo.-Nie mogę z tobą zamieszkać.-Przeciągnęłam się pod nim lekko pocierając się o niego.

-Mam ochotę zamknąć drzwi i cię rozebrać, ale mamy za mało czasu, bo budziłem cię z dobre 30 minut. Przynajmniej wiem, że nie jesteś rannym ptaszkiem.-Śmiał się w moje usta.

-Nie jestem, ale możesz mnie tak budzić.-Zaśmiałam się.-Ile mamy czasu?-Zapytałam kładąc ręce na jego plecach, powoli po nich jeździłam lekko go drapiąc. Shawn szeroko się uśmiechnął. Po jego minie mogłam się domyśleć co myśli.

-Mogę cię posmakować?-Rumieniec zalał moje policzki. Chciałam tego, chciałam żeby mnie posmakował i pokazał mi wszystko, ale wstydziłam się. Na pewno go o to nie poproszę, nie przeszłoby mi to przez gardło.

-Nie, nie dzisiaj. Bardziej miałam na myśli ile mam czasu żeby się wyszykować.-Powstrzymywałam śmiech.

-Nie znałam cię od tej strony. Robisz mi nadzieję a później co?-Zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam wierzgać się pod nim i głośno śmiać.-Jak nie dzisiaj to kiedy?-Kątem oka zobaczyłam mamę w drzwiach, opierała się o framugę drzwi.

-Co nie dzisiaj?-Zapytała uśmiechając się. Shawn się ze mnie zsunął przykrywając moje półnagie ciało kołdrą. Zachłysnęłam się śliną gdy zadała to pytanie. Shawn lekko mnie szturchnął kiedy mama nie patrzyła. Nie wiem jakby zareagowała gdyby dowiedziała się, że gadamy o seksie, nawet nie chcę tego sprawdzać.

-Chciałem Venus zabrać na randkę, ale stwierdziła, że po szkolę będzie zmęczona.-Mój mózg odczytał to trochę inaczej, mianowicie 'Chciałem zrobić Venus dobrze ustami, ale wy jesteście w domu.' I wiedziałam, że to miał na myśli a on wiedział, że to wiem.

-Nie pójdziesz z nim na randkę?-Zapytała śmiejąc się.

-Właśnie nie pójdziesz ze mną na randkę?-Shawn przejechał językiem po swojej dolnej wardze. Świetnie się bawił. Patrząc na niego uniosłam brew.

-Zobaczę jak będę czuła się po szkolę. Nie wiem co mnie tam czeka.-Stwierdziłam uśmiechając się do chłopaka, w ogóle nie zwracaliśmy uwagi na moją matkę. Shawn szeroko się do mnie uśmiechnął gdy usłyszał moje słowa. Wiedział, że moich rodziców nie będzie w domu. Zobaczyłam błysk w jego oku.

Bad Reputation Where stories live. Discover now