1

13.9K 822 309
                                    

Kolejny dzień.

Alicja razem z siostrą wyszły z małego pokoiku i jak co ranek, poszły
się umyć. Całe mieszkanie miało trzydzieści metrów kwadratowych, ale przynajmniej mieszkały same. Mieszkań w Warszawie po bombardowaniu z roku 1939 było niewiele. Wiele osób musiało zamieszkać z obcymi ludźmi.
Lepsze budynki oraz hotele przejęli Niemcy.

Mama zajęła drugi pokój, ponieważ stała tam maszyna do szycia. Jadwiga
jak tylko wracała z pracy siadała do maszyny i szyła do póki przy niej nie zasnęła. Dzięki niej miały dodatkowy zarobek. Za ubrania czasami dostawała jajka, cukier, a nawet mąkę.

Dziewczyny wyszły z mieszkania i ruszyły w stronę targowiska. Maria
zatrzymała się na chwilę i wyciągnęła szminkę. Alicja była zdumiona. Skąd jej siostra ma taki cenny przedmiot? Dziewczyna umalowała usta i podała siostrze .

- Chcesz?

- Nie - pokręciła głową- Skąd to masz?

- Nie powiem, bo wszystko powiesz matce .

- Nie jestem skarżypytą - obruszyła się Alicja.

- Akurat - burknęła Maria.

- Po co się malujesz?

- Nie wiesz?

- Nie - pokręciła szybko głową .

- Dla tamtego mężczyzny, którego widzieliśmy wczoraj .

- Ale jak to? Przecież to Niemiec. I skąd wiesz, że tam będzie?

- Alicja, ale z ciebie dzieciak, szkoda mi słów. Chodź, bo zaraz zabraknie nam chleba.

Kiedy kupiły jedzenie usiadły na ławce, tam gdzie zwykle i Maria jak co ranek oddała całą porcję Alicji.

- Mario, musisz coś zjeść .

- Nie jestem głodna - nagle w ich stronę zmierzali dwaj mężczyźni w
niemieckich mundurach. Alicja momentalnie zesztywniała.

- Guten tag - przywitali się i strzelili obcasami. Dziewczyna chciała wstać i uciec, ale jej siostra gwałtownie ścisnęła ją za rękę aby się nie ruszała. Jeden z mężczyzn był ten sam co wczoraj, co im się przyglądał. Pomyślała Alicja patrząc na nich przerażona. Maria zaś uśmiechnęła się słodko i odpowiedziała .

- Guten tag

- Czy możemy usiąść? - zapytał się jeden z nich.

- Tak, proszę- odpowiedziała Maria i jeden usiadł obok niej, a drugi obok Alicji, następnie patrzyli zadowoleni to na jedną to na drugą dziewczynę, jakby znaleźli świeży towar.

Alicja siedziała sztywno praktycznie nie oddychając i modląc się w duchu żeby żołnierze sobie już poszli. Nigdy z żadnym nie rozmawiała i chciała żeby tak zostało.

- Mówi pani po Niemiecku? - zapytał się Marii.

- Tak. Ja i siostra pochodzimy ze Śląska. Tam każdy mówi po Niemiecku.

- Bardzo dobrze. Jesteście siostrami? - uśmiechnęli się szerzej.

- Tak- odpowiedziała i wszyscy spojrzeli na Alicję, która siedziała pochylona ze wzrokiem wbitym w swoje dłonie - jest bardzo nieśmiała - powiedziała Maria.

Żołnierze ponownie się uśmiechnęli. Jeden z nich wyciągnął paczkę papierów.

- Palisz?

- Tak - Maria wyciągnęła jednego papierosa i wsadziła go do ust. Mężczyzn szarmancko go podpalił i sam również wyciągnął papierosa. Alicja spojrzała zaskoczona na siostrę, która zaciągnęła się i wypuściła dym w powietrze.

- Zapalisz? - zapytał żołnierz również i ją

- N...nie, proszę pana - szybko pokręciła głową.

- Nie jestem pan, tylko Viktor, a to Bernard- wskazał na kolegę.

- A wy jak macie na imię?

- Ja jestem Maria, a to Alicja - mężczyzna wyciągnął rękę na przywitanie i dziewczyna skamieniała. Maria widząc zbyt długie wahania siostry z całych sił szturchnęła ją łokciem w bok i wtedy Alicja podała rękę. Victora bawiło zachowanie młodej dziewczyny i to jak bardzo się rumieniła. Jeszcze takiej dziewczyny nie spotkał na swojej drodze i na dodatek była taka śliczna. Przytrzymał jej delikatną dłoń chwilę dłużej w uścisku. Puścił ją dopiero wtedy kiedy w jej niebieskich oczach zobaczył błaganie.

Po przywitaniu, atmosfera trochę się rozluźniła, choć Alicja wciąż czuła
się skrępowana, a w szczególności tym, że siedzący obok mężczyzna
wpatrywał się w nią intensywnie.

- Spróbuj- zaproponował ponownie i wyciągnął w stronę jej paczkę papierosów. Dziewczyna zawahała się i spojrzała w stronę Marii, która była pochłonięta rozmową z drugim mężczyzną. Była taka swobodna i czarująca. Jak ona to robiła?

Alicja wróciła spojrzeniem na Victora. Miał piękne rysy twarzy, perfekcyjnie ogoloną brodę i pięknie pachniał.
Patrzyła na jego mundur i nie mogła domyślić się jakie miał stanowisko.
Na pewno SS-man, bo miał na czapce trupią czaszkę.

- N.. nigdy nie paliłam - wyszeptała. Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie i dziewczyna się zarumieniła.

- Ile masz lat?

- Siedemnaście.

- To już prawie dorosłość. Spróbuj- zaproponował ponownie. Dziewczyna
nieśmiało wzięła jedno z papierosów i wsadziła do ust. Żołnierz wyciągnął zapalniczkę i podpalił go.

- Zaciągnij się, o tak- i pokazał jak to się robi. Alicja zaciągnęła się i zaczęła gwałtownie kaszleć. Żołnierz zaśmiał się i poklepał delikatnie po plecach dziewczyny.

- Jesteś urocza- powiedział i zabrał od niej papierosa- może lepiej nie pal .

Rzucił pod nogi peta i rozdeptał go wojskowym butem. Swobodnie skończył swojego papierosa i również go wyrzucił.

Alicja nagle zrozumiała, że jest zbyt późno. Wstała gwałtownie.

- Mario, musimy już iść! - krzyknęła po polsku. Siostra spojrzała na nią gniewnie, ale po chwili również wstała.

- Panowie, proszę nam wybaczyć, ale musimy już iść do pracy.

- Rozumiemy, my też mamy obowiązki, ale może spotkamy się dzisiaj po południu? Zapowiada się słoneczny dzień - Alicję oblały zimne poty, chciała krzyknąć, że ona i siostra nie spotykają się z Niemcami, ale
słowa ugrzęzły w gardle. Za to Maria ewidentnie ich kokietowała.

- Tak, bardzo chętnie, na pewno przyjdziemy.

- To wspaniale, tutaj o siedemnastej. Pasuje?

- Doskonale- mężczyźni wstali, ucałowali ich dłonie i odeszli. Maria
podskoczyła ze szczęścia.

- Widziałaś Alu jacy przystojni- Alicja wciąż była czerwona jak burak, bo przed chwilą żołnierze pocałowali ją w rękę. To było dla niej szokujące i jakoś dziwnie ohydne. Skrzywiła usta i wytarła dłoń o sukienkę.

- Maria, to są Niemcy - powiedziała poważnie. Maria zagryzła zęby i spojrzała głęboko w oczy siostrze .

- To co, że Niemcy? Tutaj wszędzie są Niemcy, to jest wojna i trzeba jakoś sobie radzić.

- Chcesz się zadawać z Niemcami? To jest jak igranie z ogniem. Skąd wiesz, że później ci nie strzeli w łeb?

- Za mocno histeryzujesz. Zobaczysz, że będzie fajnie. Poza tym, to nie są zwykli żołnierze tylko oficerowie. Dużo można zyskać.

- I dużo stracić - burknęła pod nosem.

- Ja jestem młoda i nie chce umierać, a ty rób jak chcesz. Wolę żebyś nie przychodziła dzisiaj na te spotkanie. Sama zajmę się naszymi ślicznymi nieznajomymi - Maria przeczesała ręką swoje piękne włosy i odeszła. Alicja aż usiadła z wrażenia. Jej rodzona siostra chce się spotykać z Niemcami? Przecież to obrzydliwe.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz