Rozdział 41

851 103 13
                                    

Elain

- Elain ja muszę Cię mieć przy sobie. Jesteś częścią mnie, moim powietrzem. Bez Ciebie nie chce żyć. Proszę pozwól mi przedstawić Cię mojemu ojcu jako narzeczoną. Nie chce by moja matka miała jakąkolwiek szanse nas rozdzielić, a tylko ojciec ma więcej znaczące słowo niż ona. Potem obiecuję. Wyjedziemy z piekła i poznamy się od nowa.

-Dobrze, ale zaraz po tym jak porozmawiasz z ojcem zaszywamy się gdzieś w odległym miejscu.

- Dobrze. Wszystko co tylko będziesz chciała- Dymitr ledwo co chamował emocje, widać było, że jest rozstrzęsiony po rozmowie z matką ale nie chciałam go o to pytać. Wiedziałam, że w razie potrzeby porozmawia ze mna otwarcie, a teraz nie widziałam wskazań by wyciągać z niego informajce na siłę. Pozatym to nie w moim stylu.

- W takim razie kiedy mam poznać twojego ojca?

- Im wcześniej tym lepiej. Moja matka to fermenciara ale też jest bardzo przebiegła. Uważam, że lepiej będzie jeśli to my pierwsi spotkamy się z ojcem.

- Dobrze więc ruszajmy - mówiąc to schyliłam się lekko ku ziemi i zawołałam kotka do siebie.

Dimitr jednak miał inne plana i zanim kot wskoczył mi na ręce przechwycił go i położył sobie na ramieniu. Kot jednak nie dał sie tak łatwo i przeskakując odległość między mną, a Dimitrem znalazł się jedym susem w moich ramionach.

-Niewdzięczne zwierzę- burknął wyraźnie niezadowolony z obrotu sprawy.

- On poprostu wie kto jest lepszy - odparłam odwracając się i poszłam z  kotem do kuchni nalać mu mleka.

- Nie wiem czy to dobry moment by go karmić. Miedzy światami lepiej podróżować z pustym żałądkiem.

- Mała miseczka mleka jeszcze nikomu nie zaszkodziła - powiedziałem pewnie i dla potwierdzenia swoich słów oprócz miseczki dla koteczka nalałam też sobie cały duży kubek.

- Ja bym tego na twoim miejscu nie robił.

Jak na zawołanie z pierwszym łykiem poczułam nieodpartą chęć zwrócenia wszystkiego co kiedykolwiek trafiło do mojego żołądka. Czym prędzej pobiegłem do najbliższej łazienki i zwróciłam niegdyś ulubiony napój.

W pewnym momncie poczułam za sobą obecność Dimitra biła od niego aura niepewności i zmartwienia.

- Pewnie mleko było nie świerze - wybełkotałam by choć trochę go uspokoić.

Domon bez słowa podszedł do mnie i bez żadnych zbędnych słów wziął na rece i zaniusł do kuchni. Ilaj już kończył swoje mleko, nie wyglądał wcale jakby uważał, że jest z nim coś nie tak. Dimitr posadził mnie na stołku i podał gorącą ziołową herbatę.

- Jak wypijesz całą to ruszymy.

Nie mówiąc nic więcej  nie pozwalając też mi się odezwać, przesunął sobie stołek obok i usiadł tuż za mną obejmując mnie cała w szczelnym uścisku.

Siedzieliśmy w absolutnej ciszy. Jedyne co dało się usłyszeć w tym momencie to równe bicie naszych serc i spokojnie pobieranie oraz wydychanie powietrza. Dimitr oparł swoją głowę ba moich placech i wypuścił głośniej powietrze jakby właśnie pozbył się jakiegoś gigantycznego napięcia. Po paru minutach, gdy już skończyłam herbatę i z głośnym, nieplanowanym hukiem odłożyłam ją na stół przed sobą, Dimitr przeniósł mnie na swoje kolana. Zupełnie bez żadnych zbędnych słów spojrzał na kota, który w od razu podszedł by położyć mi się na nogach. Gdy tylko mój mały puszysty kłebuszek ułożył mi się na kolanach Dimitr wbił się w moje usta. Nie był to zachłanny, agresywny, posiadający czy nawet desperacki pocałunek. Ten w przeciwieństwie do innych był bardzo powolny o delikatny tak jakby mówił nie stresuj się bedzie wszystko dobrze.

Ktoś się cieszy?
Pamięta mnie tu ktoś jeszcze?

✒Jak daleko trzeba uciec?✒Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt