Rozdział 6

3.9K 311 4
                                    

Dla krolowa00 i ninix17

Już po raz drugi obudziłam się w obcym łóżku. Różnica polega na tym, że wcześniej miałam choć małe pojęcie, gdzie jestem. Teraz nie mam go wcale.

Pokój był urządzony w stylu całkowicie przeciwnym, niż lubię. Zamiast puchatej pościeli jest czarny aksamit, a zamiast frendzelkowych dywanów - ciemna, wisniowa podłoga. Wielkie, mosiężne łoże stoło po środku pokoju, oparte o ścianę z tapetą przedstawiającą mroczny las. Po prawej stronie stała komudka, a po lewej stół i komplet wypoczynkowy. Można wywnioskować, że była to sypialnia gdyż oprócz tych kilku rzeczy nie ma tu zupełnie nic.

Właśnie, NIC! A drzwi i okna?!
Co prawda za komudką były jakieś drzwi, ale one prowadziły do łazienki z której również nie było wyjścia!

Zrezygnowałam z poszukiwań i ponownie ułożyłam się do snu. W końcu co innego mogłam teraz zrobić? Drapać paznokciami w ścianę lub kopać tunel łyżeczką?
Nie ma co. Z resztą ta osoba co mnie tu uwięziła prędzej czy później będzie musiała przyjść. Miałam jednak wielką nadzieję, że na stanie to szybko ponieważ robiłam się głodna.

Siedziałam skulona w kącie szafy i starałam się ukryć szloch.

-Pamietaj, Elain. Musisz być cicho. Jeśli cię usłyszą, to będzie źle.

- Dobrze, mamusiu.

Mamusia częsta kazała mi ukrywać się w szafie. Na ogół to pięć razy w tygodniu. Wtedy, kiedy tatuś i wujek wracali z pracy. Mamusia zawsze mówiła mi te same rzeczy, że mam być cichutko, a niedługo znów się zobaczymy. Kiedy tylko zamykała szafę, od razu nieruchomiałam, starałam się nawet nie oddychać, bo myślałam, że wtedy jest ciszej.

Lecz dziś było inaczej. Słyszałam, jak mamusia płacze i krzyczy, za to wujek i tata się śmiali. Nie wiedziałam, czemu. Przecież tatuś zawsze prosił mamę, aby nie płakała. A wujek mówił, że nie może tego słuchać. Więc dlaczego teraz się śmiali?!

Rozzłoszczona i niepewna tego co się dzieje, postanowiłam wyjść z szafy, choć wiedziałam, że mamusi się to nie spodoba. Ale nie mogłam przecież słuchać, jak płacze!

Wyszłam i mnie zamurowało. Mamusia była cała w czerwonej farbce, a tatuś z wujkiem mieli dziwne, ostre pędzelki. Dlaczego nie mogę malować razem z nimi i czemu mamusia płacze?!

-Czemu bawicie się bezemnie? - Zapytałam.

Wujek odwrócił się w moją strone i zapytał:

- Chcesz pobawić się z nami?

- Tak! - Odparłam. - Też chce malować  farbkami.

-Dobrze. - Wujek podał mi dziwny pedzelek i powiedział. - Więc maluj.

Wzięłam pędzelek i rozejrzałam się po pokoju.

- A gdzie farbki? - Zadałam kolejne pytanie.

- Twoja mamusia ma farbke.

Czułam, jak czyjeś ręce chwytają mnie i obejmują w ciasny uścisk. Słyszałam, osobę krzyczacą moje imie. Wtuliłam się jeszcze mocniej w te silne ramiona i przez chwilę poczułam, że jestem bezpieczna. Lecz wtedy uderzył mnie zapach sosnowego lasu i farby zamiast imbiru i cytryny.

-Ty nie jesteś Jacob. - Powiedziałam, odwracając się czym prędzej od zakapturzonej postaci.

-Masz rację nie jestem. Ale znam twe imie i wiem, że to nie twoje czasy. Elain. - Powiedział mężczyzna lekko napiętym głosem, po czym zdjął kaptur, a mi zabrakło powietrza.

✒Jak daleko trzeba uciec?✒Where stories live. Discover now