Dimitr- Jesteś pewny, że chcesz ją wysłać tak daleko? To tylko przyspieszy rozbudzenie bestii - mówił Krus, stojąc oparty o stół w mojej komnacie.
- Nie mam wyjścia. Ona jeszcze nie pamięta wszystkiego. Jeśli straciłbym kontrolę nad moją ciemną stroną... Nie chcę nawet myśleć, co mogłoby się stać.
- Rozumiem, ale i tak uważam, że ten pomysł jest do dupy.
- A masz lepszy? - zapytałem szorstko.
- Niestety nie - odparł zrezygnowany, po czym ruszył do drzwi. - Lepiej po nią pójdę. Idziesz ze mną?
- Nie. Nie chcę jej widzieć. Co z oczu, to z serca.
- Wiesz, że za kilka dni wpadniesz w szał i zaczniesz jej szukać? A wtedy rozsądek nie będzie miał już nic do gadania.
- I właśnie twoim zadaniem będzie tak wybierać miejsca i czas, bym jej nie znalazł, dopóki nie przypomni sobie wszystkiego. A teraz już ruszaj, nie macie dużo czasu.
Po tych słowach Krus opuścił pomieszczenie, a ja opadłem na najbliższy fotel, chowając twarz w dłonie.
Jestem potworem.
Nie dość,że nie potrafię ochronić Elain przed złem czyhającym na nią w tym okrutnym świecie, to ja sam staję się dla niej zagrożeniem.
Złapmy ją!
O nie.
Pochwyćmy.
Odejdź!
Posiądźmy.
Kurwa, spierdalaj!
Jeszcze stanie się to czego oboje pragniemy.
Po tych słowach demon usunął się w cień. Ale już było wiadome, że tak łatwo się nie podda. Na swój chory sposób demon kochał ją z siłą równą mojej miłości. Ale on chciał także jej bólu i uległości. Czerpał przyjemność z jej wszystkich ekstremalnych uczuć. Ale pewne zestawienie było jego ulubionym.
Pożądanie i ból.
Uwielbiał tę kombinację. Tylko dzięki tym emocjom czuł pełną satysfakcję.
- Dimitrze, mamy problem - powiedział Krus, wchodząc do pokoju pewnym siebie krokiem bez pukania. Samo to mówiło mi, że jest źle. Nawet bardzo.
- Co się stało? - warknąłem.
- Nie ma jej.
- Jak to nie ma? Musi gdzieś być. Pewnie siedzi u Agry na wybiegu albo u Nirami - powiedziałem, czując jak moje mięśnie się spinają. Krus nie był idiotą i na pewno to sprawdził.
- Nirami jest na Imprezie, a Agry też nie ma.
Cholera.
Zaczynamy polowanie.
Elain
Tej nocy nie spałam. Dimitr chciał mnie odesłać, lecz ja z nieznanych powodów nie miałam na to ochoty. Wręcz przeciwnie, pragnęłam tu zostać.
O czwartej nad ranem wkradłam się na wybieg Agry, która jakby wiedziała o całym moim planie. Pomogła mi wejść na swój grzbiet i ruszyłyśmy w stronę Wodospadu Krzyku.
Żaden demon tam nie zaglądał, bo był on ukryty pod silnym czarem, dzięki czemu mieszkańcy piekła go nie widzieli. Tylko ja i Nirami wiedziałyśmy o tym miejscu. To Gabriel rzucił czar, byśmy zawsze miały się gdzie ukryć w razie niebezpieczeństwa. To aż śmieszne, że przez tyle stuleci nie stali się oficjalnie parą. Ciekawe, czy Dimitr w końcu zaakceptował anioła. Ostatnie ich spotkanie jakie pamiętam nie zakończyło się radośnie.
Przypomniałam sobie chyba prawie każdego mieszkańca piekła, jakiego znałam kiedyś. Pamiętam już jakie numery wywijałyśmy Dimitrowi z Nirami. Pamiętam Melanie i Krusa oraz wszystkie momenty w jakich się razem znaleźliśmy, ale nie mogłam przypomnieć sobie Dimitra. Osoby, którą pragnęłam sobie przypomnieć najbardziej. Czułam niektóre uczucia, lecz nie pamiętam prawie żadnych ważnych chwili z naszego poprzedniego życia. Zupełnie jakby ktoś mi je blokował. Nie licząc Dimitra, wszystkich przypominam sobie bezboleśnie, ale każdemu wspomnieniu z nim towarzyszył ból głowy, omdlenia i wymioty.
- Grrrr - zawarczała Agra, oznajmiając, że dotarłyśmy na miejsce. Spojrzałam na niebo. Dochodziła już dziewiąta. Na pewno Dimitr niedługo dowie się, że mnie nie ma, a wtedy nie chciałabym być na miejscu osoby stojącej obok niego.
Weszłam z Agrą do jaskini, gdy nagle powietrze rozszarpał przeraźliwy ryk. Była to zapowiedź polowania. I to takiego, w którym nie obejdzie się bez ofiary.
Nie wiem czemu, ale poczułam, jak moje ciało obmywa gwałtowny chłód, a z gardła wydobył się podobny ryk,jednak znacznie słabszy. Miał on oznaczać, że bez walki się nie poddam.
Czyżbym to ja miała być zwierzyną?
Weszłam do jaskini i położyłam się koło leżącej pod ściana Agry, mocno się w nią wtulając. Moje ciało drżało ze strachu i czegoś jeszcze, czego nie mogłam stwierdzić. Ogarzyca przykryła mnie swym wielkim, puszystym ogonem, dzięki czemu poczułam się bezpiecznie i odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
YOU ARE READING
✒Jak daleko trzeba uciec?✒
RomanceOna jest jak księżniczka, która przeżyła piekło i nie chce do niego wracać. On jest księciem piekła i nie chce pozwolić jej odejść. -Panie, nie możesz jej więzić. To wbrew zasadom. - Jesteśmy w piekle. Mogę wszystko. Tu zasady są po to, aby je łamać...