Rozdział 25

1.9K 188 23
                                    


Dimitr 

- Jesteś pewny, że chcesz ją wysłać tak daleko? To tylko przyspieszy rozbudzenie bestii - mówił Krus, stojąc oparty o stół w mojej komnacie.

- Nie mam wyjścia. Ona jeszcze nie pamięta wszystkiego. Jeśli straciłbym kontrolę nad moją ciemną stroną... Nie chcę nawet myśleć, co mogłoby się stać.

- Rozumiem, ale i tak uważam, że ten pomysł jest do dupy.

- A masz lepszy? - zapytałem szorstko.

- Niestety nie - odparł zrezygnowany, po czym ruszył do drzwi. - Lepiej po nią pójdę. Idziesz ze mną?

- Nie. Nie chcę jej widzieć. Co z oczu, to z serca.

- Wiesz, że za kilka dni wpadniesz w szał i zaczniesz jej szukać? A wtedy rozsądek nie będzie miał już nic do gadania.

- I właśnie twoim zadaniem będzie tak wybierać miejsca i czas, bym jej nie znalazł, dopóki nie przypomni sobie wszystkiego. A teraz już ruszaj, nie macie dużo czasu.

Po tych słowach Krus opuścił pomieszczenie, a ja opadłem na najbliższy fotel, chowając twarz w dłonie.

Jestem potworem.

Nie dość,że nie potrafię ochronić Elain przed złem czyhającym na nią w tym okrutnym świecie, to ja sam staję się dla niej zagrożeniem.

Złapmy ją! 

O nie.

Pochwyćmy. 

Odejdź!

Posiądźmy. 

Kurwa, spierdalaj!

Jeszcze stanie się to czego oboje pragniemy. 

Po tych słowach demon usunął się w cień. Ale już było wiadome, że tak łatwo się nie podda. Na swój chory sposób demon kochał ją z siłą równą mojej miłości. Ale on chciał także jej bólu i uległości. Czerpał przyjemność z  jej wszystkich ekstremalnych uczuć. Ale pewne zestawienie było jego ulubionym.

Pożądanie i ból.

Uwielbiał tę kombinację. Tylko dzięki tym emocjom czuł pełną satysfakcję.

- Dimitrze,  mamy problem - powiedział Krus, wchodząc do pokoju pewnym siebie krokiem bez pukania. Samo to mówiło mi, że jest źle. Nawet bardzo.

- Co się stało? - warknąłem.

- Nie ma jej.

- Jak to nie ma? Musi gdzieś być. Pewnie siedzi u Agry na wybiegu albo u Nirami -  powiedziałem, czując jak moje mięśnie się spinają. Krus nie był idiotą i na pewno to sprawdził.

- Nirami jest na Imprezie, a Agry też nie ma.

Cholera.

Zaczynamy polowanie. 

Elain 

Tej nocy nie spałam. Dimitr chciał mnie odesłać, lecz ja z nieznanych powodów nie miałam na to ochoty. Wręcz przeciwnie, pragnęłam tu zostać.

O czwartej nad ranem wkradłam się na wybieg Agry, która jakby wiedziała o całym moim planie. Pomogła mi wejść na swój grzbiet i ruszyłyśmy w stronę Wodospadu Krzyku.

Żaden demon tam nie zaglądał, bo był on ukryty pod silnym czarem, dzięki czemu mieszkańcy piekła go nie widzieli. Tylko ja i Nirami wiedziałyśmy o tym miejscu. To Gabriel rzucił czar, byśmy zawsze miały się gdzie ukryć w razie niebezpieczeństwa. To aż śmieszne, że przez tyle stuleci nie stali się oficjalnie parą. Ciekawe, czy Dimitr w końcu zaakceptował anioła. Ostatnie ich spotkanie jakie pamiętam nie zakończyło się radośnie.

Przypomniałam sobie chyba prawie każdego mieszkańca piekła, jakiego znałam kiedyś. Pamiętam już jakie numery wywijałyśmy Dimitrowi z Nirami. Pamiętam Melanie i Krusa oraz wszystkie momenty w jakich się razem znaleźliśmy, ale nie mogłam przypomnieć sobie Dimitra. Osoby, którą pragnęłam sobie przypomnieć najbardziej. Czułam niektóre uczucia, lecz nie pamiętam prawie żadnych ważnych chwili z naszego poprzedniego życia. Zupełnie jakby ktoś mi je blokował. Nie licząc Dimitra, wszystkich przypominam sobie bezboleśnie, ale każdemu wspomnieniu z nim towarzyszył ból głowy, omdlenia i wymioty.

- Grrrr - zawarczała Agra, oznajmiając, że dotarłyśmy na miejsce. Spojrzałam na niebo. Dochodziła już dziewiąta. Na pewno Dimitr niedługo dowie się, że mnie nie ma, a wtedy nie chciałabym być na miejscu osoby stojącej obok niego.

Weszłam z Agrą do jaskini, gdy nagle powietrze rozszarpał przeraźliwy ryk. Była to zapowiedź polowania. I to takiego, w którym nie obejdzie się bez ofiary.

Nie wiem czemu, ale poczułam, jak moje ciało obmywa gwałtowny chłód, a z gardła wydobył się podobny ryk,jednak znacznie słabszy. Miał on oznaczać, że bez walki się nie poddam.

Czyżbym to ja miała być zwierzyną?

Weszłam do jaskini i położyłam się koło leżącej pod ściana Agry, mocno się w nią wtulając. Moje ciało drżało ze strachu i czegoś jeszcze, czego nie mogłam stwierdzić. Ogarzyca przykryła mnie swym wielkim, puszystym ogonem, dzięki czemu poczułam się bezpiecznie i odpłynęłam do Krainy Morfeusza.

✒Jak daleko trzeba uciec?✒Where stories live. Discover now