Rozdział 9

3.6K 273 8
                                    

Dimitr

Nareszcie czułem, że wszystko jest w porządku. Miałem Elain spowrotem w swoich ramionach. Co prawda, inaczej, ją zapamiętałem. To ciało było drobne i słabe ale wiedziałem, że i to niedługo się zmieni. Jej włosy i oczy powrócą do dawnego koloru, a sama znów stanie się silna i zwinna. To dobrze, że proces przemiany trwa kilka godziny, a nie kilka minut. Gdyby od razu stała się tak wysportowana, jak kiedyś, to na pewno nikt by jej nie powstrzymał przed ucieczką z pałacu.

Puściłem ramiona Elain tylko po to by móc wpleść palce w jej włosy  i przyciągnąć jej głowę jeszcze bliżej siebie.

I nagle łup.

Czułem, jak wyrywa mi się z objęć, lecz zanim zdążyłem choćby otworzyć oczy, dostałem... z liścia w twarz! Kurde, zabolało. Jako demon nie odczuwałem bólu tak, jak ludzie. Gdy śmiertelnik oceniał swój ból na dziewięć ja odczuwałem to, jako słabe dwa. A to uderzenie zabolało mnie dość dotkliwie. Nie byłem do przyzwyczajony, bo jako najlepiej walczący demonowi Piekła, nie często zdarzało mi się cierpieć.
Spojrzałem ma winowajczynie mojego bólu i... zatkało mnie. Wyglądała jak ona. Ale jednocześnie zupełnie inaczej. Jak dawna Elain. Ta moja.

- Lepiej, żebyś znalazł inny sposób, aby "przypomnieć mi" przeszłość, bo ten, po pierwsze, niezbyt mi się podoba, a po drugie chyba nie działa. - Wysyczała.

-Jesteś słodka, gdy sie gniewasz. -
W tym momencie rzuciła sie na mnie z pięściami, które bez trudu złapałem. Traz to ona stała przyparta do sciany z rękoma nad głową. - Nie tak ostro. Twoje ciało mówi co innego, więc moim zdaniem, jednak wszystko idzie tak jak, powinno. Spójrz w lustro.

Po tych słowach puściłem jej ręce i usiadłem na łóżku, czekając na jej ruch.

Przez chwilę stała i patrzyła na swoje bose stopy poczym skierowała się w strone drzwi prowadzacych do łazienki. Usłyszałem jak przekręca kluczyk  w drzwiach. Rozsiadłem się wygodnie na łóżku. Ciekawe, jak długą chwilę będę musiał poświęcić, aby znów ją zobaczyć.

Elain

Zamknęłam za sobą drzwi do łazienki. Patrząc na swoje dłonie, zbliżyła się do lustra nad umywalką. Powoli podniosłam głowę i wpatrzyłam się we własne odbicie.

Miałam ciemnobrązowe włosy, które praktycznie wpadały w czerń. Końcówki wygladały, jakby ktoś zanurzył je w neonowo zielonej farbie. W tym momencie zwróciłam uwagę na oczy, które również uległy zmianie. Stały się dużo żywsze, bardziej przypominały szafiry z drobinkami złota niż żabią zieleń, która mi wcześniej towarzyszyła.Usta przypominaly mi kolorem sok z aroni- ciemny lecz krwisty. Nie tylko to się zmieniło. Moje palce przypominały dłonie pianistki, a ciało zdawało sie być na tyle silne by przepłynąć całe jezioro, było delikatne lecz siła aż od niego biła. Teraz zrozumiałam dlaczego mój cios zostawił na policzku czarnowłosego tak mocno widoczny ślad. Przypomniałam sobie jego twarz pełna troski gdy obudziłam sie z koszmaru, jego rozpaczliwy ton gdy wybiegłam z pokoju, te migoczące gwiazdki w jego oczach, gdy powiedzialam mu ze pamietam choć dalej nie wiem o co wtedy chodziło. Te same oczy widzialam gdy spojrzał na mnie po tym jak dostał odemnie w twarz co stało się po tym jak mnie pocalował. Na to wspomnienie mimowolnie dotknęłam ręką swych ust. Mial racje moje ciało robiło co chciało. Pora to przerwać.

Znalazła ręcznik który obwinełam sobie rękę po czym zamierzyłam sie w strone lustra. Kurde usłyszy to. Jak zbawienie ujrzałam maszynke do golenia. Szybko odłożyłam ręcznik i czym prędzej rozkręciłam ustrojstwo by dobrać się do żyletki. Madam Lirene mówiła, że gdybym chciała a nie mogła wrucić do swoich czasów mam przeciąć siódmą czakre. Nie zastanawiając się długo przeciełam sobie lewy nadgarstek. W tym samym momencie rozbłysło się nienaturalnie jasne światło. To było ostatnie co zapamiętałam bo ogarnęła mnie ciemność.

Dimitr

Co jest kurwa?

Szybko zerwałem się z łóżka i pobiegłem w strone łazienki. Zamkniete. Chciałe je wywarzyc, ale przecież nie wiedziałem gdzie stoi Elain. Bez zbednego kminienia otworzyłem drzwi za pomocą magi. Dalej nie miałem nad nia pełnej kontroli odkąd mi ja zwrócili. No cóż sześć miesięcy bez dodatkowej siły, a już trudniej sie ją opanowuje.

Na środku łazienki leżała moja mała księżniczka, a z jej nadgarstka ciekła krew. Co jest?! Pobiegłem i zacząłem uzdrawiać rane. Nie szło mi to zbyt dobrze znacznie łatwiej było zadawać rany niż się ich pozbywać.

- Nie trudź się to była siudma czakra ona już za chwile wyruszy w drogę powrotną. - Rozbrzmiał głos Gabriela.

- Jesteś tu i oboje wiemy, że taki znów święty nie jesteś więc mów czego chcesz. - Nie zwracałem uwagi na to, że jestem potulny wobec tego swiętoszka było za mało czasu gdy tylko przekroczy rok 2015 już jej nigdy nieodzyskam.

- Twojej siostry. - Odparł spokojnie Gabriel.

- Co?! Mało Ci kurw w niebie i na ziemi?!

- Nie w ten sposób idioto. - Widziałem zmieszanie na jego twarzy. Ciekawe. - Chce ją zabrać na randkę.

Nie no gdyby nie to, że moja miłość odchodziła pewnie zwijał bym się teraz na tej podłodze ze śmiechu. Moje siostry to bezwzgledne kopie swojej matki chyba że chodzi o Nire. To nie do końca była moja siostra. Znalazłem ja kiedyś w gruzach spalonego miasta miała wtedy może z sześć lat. Jest drugą najważniejsza osobą w moim życiu. To ja uczyłem ją walczyć i panować nad ogarami piekielnymi. Kurde ta ja łaziłem jej po podpaski i czekoladki gdy dostawała okres! No i to ja zakazałem jej mieć chłopaka przed ukończeniem dwudziestu jeden lat.

- Pewnie za dwa lata. - Odparłem.

- Elain nie poczeka dwóch lat. - Mądrala wiedział co powiedzieć.

- Masz dwie godziny i idzie z wami Gerat.

- Cztery godziny bez Greata. Nie chce czteronożnej przyzwoitki. - Już chciałem się dalej targować gdy usłyszalem jęk Elain.

- Dobra! A teraz ją zatrzymaj, przywróć czy zrób co tam musisz ale mi ją oddaj! - Wykszyczałem.

- Wedle umowy.

✒Jak daleko trzeba uciec?✒Where stories live. Discover now