Elain (wspomnienie)
Minął miesiąc, a może i więcej. Straciłam poczucie czasu. Dimitr przychodził do mnie codziennie, przynosząc wszystkie posiłki, po czym siadał i obserwował, jak jem. Od tamtego dnia, gdy zgodziłam się na jego grę, nie odezwał się do mnie choćby słowem. Kilkanaście razy próbowałam zacząć rozmowę, ale w odpowiedzi rzucał mi tylko obojętne spojrzenia. Ta ciągła cisza zaczęła stawać się dla mnie na tyle nieznośna, że mój organizm przestawił się tak, iż w ciągu doby spałam szesnaście godzin. Sny dawały mi chociaż namiastkę normalności. Pozostałe osiem godzin spędzałam głównie na jedzeniu i kąpieli.
Dziś jednak dopadł mnie ten dzień w miesiącu, gdy nawet nie miałam siły wstać z łóżka. Leżałam na nim zwinięta w kłębek od momentu, gdy wschód słońca wybudził mnie ze snu. Ból w podbrzuszu dał mi o sobie znać z taką samą siłą, jak i zawsze, a może nawet z trochę większą.
Starając się jak najmocniej rozluźnić, by oszczędzić sobie bólu, starałam się przypomnieć jakiś wesoły moment z mojego życia. Niestety, każde wspomnienie nasuwało mi na myśl wioskę, w której się wychowałam, a więc i to jak zostałam poświęcona.
- Co ci jest?
Byłam tak zdziwiona, słysząc głos inny niż mój własny, że musiałam kilka razy zamrugać, by upewnić się, iż różowo włosa dziewczynka przede mną nie była wytworem mojej wyobraźni.
- Jestem Nirami, ale możesz mówić mi Nira. Co ci jest? - ponowiła swoje pytani nastolatka.
- Boli mnie brzuch - odparłam.
- To widzę, ale dlaczego? - dopytywała.
- Po prostu, raz w miesiącu tak mam - nie wiedziałam, jak inaczej mogę jej to wytłumaczyć.
- Aha - odparła, jakby zastanawiała się nad czymś niezwykle ważnym. - Coś ci na to pomaga?
- Zazwyczaj przytulałam się do mamy, ale tutaj mam tylko poduszkę - wyznałam smutno.
- Już nie. Jak chcesz, to możesz się do mnie przytulić.
Po tych słowach dziewczynka po prostu weszła pod moją kołdrę i zamknęła mnie w uścisku. Nie ukrywam, że mi tego brakowało. Odwzajemniam jej gest ze zdwojoną siła, chowając swoją głowę w zagłębienie pomiędzy jej szyją a obojczykiem.
- Jak tu weszłaś? - zapytałam, gdy już się trochę uspokoiłam.
- Mogę wchodzić, gdzie tylko chcę. Mój brat mówi tylko, bym nie wchodziła w drogę moim starszym siostrom, ale na ogół to robię, co mi się żywnie podoba. A ty, co tu robisz?
- Gdybym to ja wiedziała...
Nie skończyłam swojej wypowiedzi, bo do pokoju akurat ktoś wszedł, zwracając zarówno moją, jak i Niry, uwagę.
- Co ty tu robisz?! - W pokoju zagrzmiał donośny głos Dimitra.
- Leżę, nie widać? - odparła równie silnym tonem różowo włosa.
- Wyjdź stąd, Nirami. - rozkazał.
- Nie. Ona jest nieszczęśliwa i obolała. Można wiedzieć, czemu ją krzywdzisz? Uważałam cię za bardziej wrażliwego!
- Zapędzasz się, Nirami! Nie krzywdzę jej i nie zamierzam, a nawet jeśli, to tobie nic do tego. Ona jest moją własnością, nie twoją przyjaciółką. Masz w tej chwili opuścić ten pokój, siostro.
Dziewczyna niechętnie wypuściła mnie z objęć i nie patrząc na brata ani na mnie, wyszła z pomieszczenia, trzaskając głośno drzwiami tak, by każdy w promieniu kilkudziesięciu metrów poprawnie zinterpretował jej stan emocjonalny.
- Co cię boli? - zapytał, mierząc mnie wzrokiem, jakby chciał zamienić kołdrę mnie okrywająca w kupkę popiołu.
- Brzuch - odparłam, nie mając powodów, by zatajać prawdę.
- Dlaczego?
Rzuciłam mu błagalne spojrzenie, by się domyślił i nie kazał mi, bym mu to tłumaczyła, ale chyba nie zrozumiał, bo po chwili usiadł na skraju łóżka i zaczął wpatrywać się we mnie swoimi pięknymi, ciemnoniebieskimi oczami.
- Wiesz... raz w miesiącu jest taki czas, gdy prawie każdą dziewczynę łapie taki ból... i on oznacza, że kobieta jest blisko... no wiesz, tych dni, kiedy jej ciało krwawi.
- Jak to "ciało krwawi"? Dlaczego?
- O Boże, nie wiem, jak ci to dokładniej wytłumaczyć. Chodzi o te dni, gdy kobieta krwawi. Każda tak ma.
Jego oczy nagle powiększyły się do rozmiaru talerzy, a malujące się w nich przerażenie było wręcz przezabawne. I pewnie bym się roześmiała, gdyby nagle nie złapał mnie silny ból w dole podbrzusza, przez co przez moją twarz przebiegł cień bólu.
- Mocno boli?
- Nie - odparłam, siadając i podciągając swoje kolana pod brodę, zmniejszając ból. - Na pewno bardziej mnie bolało, gdy twoja genialna siostrzyczka wbiła mi nóż w brzuch.
- Sarami już nigdy cię nie dotknie - powiedział gniewnie.
- Okej. Wybacz, ale to nie jest mój dobry dzień, więc jeśli nie masz żadnym życzeń, to wolałabym odpocząć.
Po tych słowach obróciłam się do niego tyłem i zwinęłam w pozycji embrionalnej. Niecałą minutę później poczułam, jak materac za mną się ugina i zostaję wciągnięta w objęcia demona, przez co, o dziwo, poczułam się lepiej.
- Odpoczywaj, maleńka.
- Będziesz tak leżał cała noc? - zapytałam resztkami chęci do jakiejkolwiek rozmowy.
- A chcesz?
- Wygodnie mi.
Po tych słowach demon zaśmiał się cicho i przytulił mnie mocniej dając mi do zrozumienia, że zostaję. Nie miałam ani ani siły ani chęci by się sprzeczać.
Hej! Co powiecie na wyzwanie. Piszecie komentarz o treści "dzień", a ja za każdą osobę odejmę jeden dzień do czasu udostępnienia kolejnego rozdziału. Piszecie "noc", a rozdział ma dodatkowe 100 słów. A tak poza tym, jest tu jeszcze ktoś?
YOU ARE READING
✒Jak daleko trzeba uciec?✒
RomanceOna jest jak księżniczka, która przeżyła piekło i nie chce do niego wracać. On jest księciem piekła i nie chce pozwolić jej odejść. -Panie, nie możesz jej więzić. To wbrew zasadom. - Jesteśmy w piekle. Mogę wszystko. Tu zasady są po to, aby je łamać...