Rozdział 38

1.3K 149 21
                                    

Obudziłam się gdzieś koło wschodu słońca. Dimitr spał koło mnie z kotem na klatce piersiowej. Obaj wygladali tak słodko, że nie miałam sumienia ich budzić. Po cichu odrzuciłam kołdrę i zakładając na siebie ciepły szlafrok leżący na krześle powędrowałam w stronę drzwi, a następnie udałam się do kuchni.

Idąc korytarzami na dół podziwiałam czerwono złoty dywan pod własnymi stopami. W pewnym momencie przystanełam i rozejrzałam się dookoła siebie. Po raz pierwszy miałam wystarczającą chwile spokoju by podziwiać ten piękny pałac ale jakoś nie miałam na to teraz ochoty. Stając na przeciw schodów opuściły mnie chęci i siły by iść dalej. Usiadłam na schodach, szczelnie otuliłam się szlafrokiem i oparłam głowę na ręce patrząc w przestrzeń bez żadnego konkretnego punktu zaczepienia.

Moje życie zmieniło się diametralnie w przeciągu zaledwie kilku dni. Może i tu minęło dziesięć miesięcy ale licząc czas w Piekle to niespełna jedenaście dni.

Jedenaście dni.

Jedenaście dni bym dowiedziała się iż jestem narzeczoną księcia piekła, że jestem nieśmiertelna, że mam moc niewidzialności, że żyje już kilka dobrych wieków, że mój narzeczony z obecnych czasów zdradził mnie z moją własną siostrą, że ja najprawdopodobniej kocham kogoś innego. Kogoś kto jest zdolny zniszczyć świat, zadać najgorsze katusze, sprowadzić największe nieszczęście i tulić mnie do snu, podczas i zaraz po przebudzeniu. Kogoś kto dba o mnie, chce mojego szczęścia, chroni mnie przed wszelkim złem. Kogoś kto mnie kocha.

- Małpko co ty tu robisz?

Z zamyśleń wyrwał mnie głos lekko zestresowanego Dimitra.

- Myślę - odparłam podnosząc się i podchodząc do mojego demona.

Stojąc niecały metr odemnie w samych spodniach i szlafroku z jeszcze spiącym kotem na rękach wyglądał co najmniej przesłodko. Podeszłam do niego i uważając na Ilaja przytuliłam się do Dimitra opierając głowę na jego klatce piersiowej jedną ręką glaszcząc kotka który wyglądał już znacznie lepiej niż kiedy go uratowaliśmy.

- Długo spałam? - zapytałam wiedząc iż jeśli kot już tak wyglada to musiałam trochę spać.

- Pięć dni. Zdążyliśmy się nawet z Ilajem zaprzyjaźnić - odparł demon głaszcząc mnie uspakajającym ruchem dłoni po plecach. Po pewnym czasie wzięłam się w garść i zaczęłam mówić to co mi leżało na sarcu.

- Chce zostać. Nie chcę od Ciebie uciekać. Nie mam nawet do czego. To też nie jest tak, że traktuje Cię jak pocieszenie. We wspomnieniach zobaczyłam dość dużo. Czas kiedy mnie wieziłeś przywiązaną do łóżka, kiedy poznałam Nirami, gdy opowiedziałeś mi o Dante, kiedy zabrałeś mnie do jaskini by podziwiać gwiazdy. Wiem, że wtedy Cię kochałam i byłam z tobą szczęśliwa, że dawałeś mi szczęście i byliśmy nierozłączni. To nie tak, że przypomniałam sobie kilka wspomnień i nagle jestem w Tobie znów szaleńczo zakochana. Ale jeśli dalej chcesz ze mną spędzić życie i znosić moje zachowania to ja chciałabym od nowa się w Tobie zakochać. Jeśli oczywiście mi pozwolisz. Czuje, że moje ciało i umysł Cię zna. Każda cząstka mnie krzyczy bym się Ciebie uczepiła tak mocno by nic nie mogło mnie od Ciebie zabrać.

Po mojej jakże wyczerpującej wypowiedzi spojrzałam do góry w oczy Dimitra by wyczytać w nich jakaś odpowiedź. Nie musiałam nawet szukać. Jego twarz wyrażała czyste szczęście. Wyglądał jakby miał pięć lat i w losowaniu wygrał wielkiego pluszowego misia. Nie miałam wątpliwości w to co powiedziałam byłam pewna swoich słów, a sądząc po minie mojego demona była to jak najbardziej słuszna decyzja by mu wszystko powiedzieć.

Dimitr przysiadł przy ziemi, odłożył, już obudzonego kota i w jednej nanosekundzie zerwał się do góry łapiąc moją twarz w swoje dłonie i zawzięcie całując moje usta.

- Wiesz, że teraz już nie ma odwrotu? Już sie mnie nie pozbędziesz. Będe przy tobie zawsze i nigdy nie pozwolę Ci odejść.

- Dobrze. Zgadzam się.

W tym samym momencie gdy Dimitr ponownie przytulił mnie do swojej piersi otworzyły się wielkie mosiężne drzwi stojące naprzeciwko nas u krańca schodów. Oślepiające światło dochodzące zza drzwi powoli zaczęło gasnąć ukazując dwa wielkie ogary, a pomiedzy nimi kobiete, która już z tej odległości mogłam rozpoznać.

Lilith. Królowa piekieł jedyna kobieta która zrodziła dzieci Lucyfera. Matka Dimitra. Kobieta która mnie nienawidzi.

- Witaj mój synu. Nie odpowiadałeś na moje wezwania więc stwierdziłam, że sama się do Ciebie pofatyguje by sprawdzić co zajmuję twoją uwagę na tyle by nie mieć czasu dla własnej matki. Ale nie widze tu nic wartego uwagi. Jednakże w mojej obecności mógłbyś usuwać ladacznice tak bym nie musiała oglądać tak nisko upadłych kobiet.

- Pozwalasz siebie na za dużo. Dobrze wiesz kto to jest, a jednak jak zawsze ukazujesz się z najgorszej strony.

- Już dawno nie słyszałam tak miłego i szczerego komplementu synu.

Demonica zaczęła iść w naszą stronę po schodach, a ja czułam jak z każdym jej kolejnym krokiem moje ciało sztywnieje coraz bardziej ze strachu.

- Dobrze, że się mnie boisz Elain. Masz czego i dobrze o tym pamiętasz. - powiedziała patrząc mi prosto w oczy w nagłej chwili znajdując się już tylko pięć schodków podemną.

- Wcale, że nie! Elain nie ma powodów do strachu przed Tobą. Za kilka tygodni zostanie moją żoną więc lepiej zacznij być dla niej milsza -wyrzucił Dimitr patrząc na matke z wyższością tuląc mnie do swojego boku.

- Za dwa tygodnie bierzesz ślub z córką Formeny. Siła która ty jako demon i ona jako wilkołaczyca wampir przekażecie moim wnuką będzie idealnym przedłużeniem rodu.

- Po moim trupie. Nie zgadzam się na to. Dziś wracam z Elain do piekła i obwieszcze najpierw ojcu, a potem wszystkim poddanym, że wychodzę za Elain.

Lilith była bliska wybuchu, jej szkarłatno krwiste skrzydła przyszykowały się jakby do ataku gdy jej baczne spojrzenie lustrowało całą moją sylwetke. Nagle jakby z błyskiem w oku uśmiechnęła się i patrząc jescze raz w moje oczy zawineła się w skrzydła spalając się niczym feniks.

- Wszystko w pożądku? - zapytał Dimitr patrząc na mnie uważnie badajacym wzrokiem jakby pytając czy aby na pewno nic mi nie jest.

- No właśnie nie do końca powiesz mi od kiedy to jestem twoją narzeczoną? Przykładowo kiedy się na to zgodziłam?

✒Jak daleko trzeba uciec?✒Where stories live. Discover now