ostateczna walka

2.4K 155 61
                                    

Resztę dnia spedzilas czytając książki autorstwa samego Jiyraji, bardzo oczekiwalas kolejnych ale lider go przecież zabił hm..

Nie miałaś co ze sobą zrobić, poszłas na spacer.
Nocne niebo i gwiazdy wyglądały pięknie.
Pochodzilas jeszcze kilka minut rozmyslajac o wszystkim i o niczym. Postanowilas wracać, zeby nikt nie pomyslal że ucieklas.

Gdy doszlas juz do celu, skierowalas sie do swojego pokoju, wykonalas poranną rutynę i poszlas spać.

°°°
Rano obudzilas sie z krzykiem, mialas koszmary
Widzialas w nich Człowieka
Ktory rozpiernicza jakas wioskę. Zignorowalas się i poszlas sie umyc i przebrać.
Chcialas porozmawiać z Itachim.
Zeszłas na dół zrobiłaś kanapki. Przeszukalas całą baze ale Uchihy nie było.

-Itachiego, nie ma.- usłyszałaś głęboki głos. Należał do Kisame.

-gdzie jest? Kiedy wróci?- spytałas

Chlopak podrapar sie nerwowo po karku.

-nie wiemy czy w ogóle wróci...

-Co? Jak to?- powiedziałas zdziwiona.

-dzis jest ten dzień. Dzien walki dwóch braci.Itachi poszedl szukac Sasuke by mogli stoczyc walkę...

-musze go poszukac...-powiedziałaś i pomknelas do drzwi

-czekaj...-krzyknął niebieskoskory-ehh..co ja z nią mam...

°°°
Zalozylas maske tak ze odslaniala twoje oczy.
Przechadzalas się po lesie i zastanawialas nad tym gdzie mozesz znaleźć Itachiego.
Z zadumy wyrwał sie odglos kroków ktoś biegł w twoja stronę. Wyjelas kunai, gotowa do walki i odwrocilas się. Przed Tobą stał blondyn z ochraniaczem ze znakiem konohy, obok stal brunet na..wielkim psie. Za nimi chlopak z ochraniaczem zsunietym na oko i maską, byl od nich straszy na oko 10 lat.

-dziwne...-mruknal chlopak na psie

-kim jesteś, dattebayo?!-spytal blondyn.

-Mayumi Materashi , a wy to kto i czego ide mnie chcecie?!

-Akamaru wyczuł tutaj zapach Itachiego Uchiha,
Nie wiem co planujecie alle lepiej sie poddaj.

-co? A-ano- uderzylas otwarta dłonią w twarz.- mam jego kurtke...-wysyczalas przez zęby.

-Czyli go znalas (moja autokorekta gdy napisalam ,,znalas" poprawila na ,,zjadlas" xD)-odezwal sie jounin.

-czego od niego chcecie?

-nie twoja sprawa- burknal brunet a pies zawarczal.

Nagle siwowlosy zniknął i pojawił sie za toba w reku
Mial chidori. Przelknelas silne, nie chcialas umierać.

Nagle chlopak ściągnął ci maske.

-[imie]?!-krzyknął

-kuso...-no przeciez, pracowałas dla ich wioski.
-tak...to ja..ale wybaczcie milo sie gadalo musze iść cześć.- powiedzialas i zniknelas.

°°°
Po kilku minutowej wędrówce usłyszałaś huk, bez zastanowienia pobieglas w tamtą stronę. Zobaczylas Sasuke i itachiego. Boze jego rodzice naorawde musili nie pokladac w nim zadnych nadziei nazywajac go Uke
Sas-uke (rozumiecie?).
Bieglas w ich strone ale zatrzymał cie Zetsu

-Itachi!-krzynelas i lzy napłynęły ci do oczu. Znalas cala prawde o nim i o jego klanie. Brata kochal bardziej niz cokolwiek na świecie. Nie zabil go, bo nie potrafił. Nie chciał. Po jakims czasie.widziałaś tylko Sasuke opierajacego sie o sciane i Itachiego leżącego na ziemi.
Zaczelas plakac i krzyczeć.
Podbieglas do niego i wtulilas sie w jego juz martwe ciało. Strata kogos bliskiego boli. Bardzo boli.

Sasuke x reader (pl) Onde histórias criam vida. Descubra agora