Rozdział 14

311 20 104
                                    

-I co chciała od ciebie ta wróżka? - zapytała się Yas Linka.

-Coś tam o koronacji mi gadała - odpowiedział.

-A konkretnie? Może dowiemy się czegoś ciekawego - powiedział Dylan.

-No, a tak konkretnie to... Że Wiki jest następczynią tronu, czyli inaczej zaginioną córką królewską i że jutro ma zasiąść na tronie. Ej, ale mnie to wszystko bawi. Ta cała sytuacja z zaginięciem nie ma sensu. Jak oni mogli ją zgubić w Hyrule? I wciskać nam kit że zaginęła jak na każdym możliwym kroku elfy ją spotykały. Czy to jest normalne że tak nagle o niej zapomnieli? Chyba że ktoś coś zrobił że elfy poważnie zapomnieli o niej.

-No fakt, to nie jest normalne. Ale skoro wszyscy by zapomnieli, to nie mówili że zaginęłam - powiedziałam.

-Ale jest też taka możliwość że zapomnieli jak wyglądasz. I to jest prawdopodobne. Chociaż czy oni wiedzieli jak wyglądasz? Tylko nieliczni cię widzieli między innymi ja i Sam - powiedziała Yas.

-Dobra zakończmy ten temat na dzisiaj. Zobaczymy co będzie jutro na koronacji. A teraz chodźcie się zabawić. Gdzieś nie daleko jest fajny klub z tego co słyszałem - powiedział Jacob.

-Jaki kurwa klub? - zapytał Dylan.

-Od kiedy ty przeklinasz? - zapytała się Yas Dylana.

-Dobra, zamknijcie mordy. Idziemy się napić - powiedziałam z zadowoleniem na twarzy.

-Ekhem - chrząknąl Link - Ale ty Wiki jesteś niepełnoletnia.

-Ej no ;-;.

Reszta zaczęła ze mnie cisnąć. Z zadowoleniem poszliśmy do tego klubu o którym mówił Jacob.

*Magia czasu*

-Jestem PLAYGIRL!!! - krzyknął Jacob.

-Ja pierdole, czym on się kurwa upił? - zapytał się Dylan.

-Czym ty się upiłeś bo ciągle przeklinasz - powiedziała Yas z załamaniem nerwowym.

-Nie wiem - odpowiedział Dylan.

-Link, Wiki chodźcie na chwilę - powiedziała Sam ciągnąc mnie i Linka za ręce - możecie tam na chwilę wejść? - powiedziała wpychając nas do jakiejś szopy i zamykając za nami drzwi.

-Wypuść nas! - krzyczałam waląc w drzwi.

-Za godzinę! - odkrzyknęła po czym nie słyszałam już jej.

-Zajebiście - powiedział Link - Kurwa zajebiście. Nie dość że nas tu zamknęli to nie ma tu jeszcze, ani jednego źródła światła.

-No niestety - powiedziałam po czym z głośnym westchnięciem oparłam się plecami o drzwi.

Link zaczął chodzić po tej szopie co chwilę się o coś potykając.

-Uważaj, bo jeszcze na mnie polecisz - zaśmiałam się.

-No chyba nie - powiedział i zaczął do mnie prawdopodobnie podchodzić - cholera!

-Li... - nie dane mi było dokończyć bo poczułam usta Linka na swoich.

W tym momencie nie wiedziałam co myśleć. Po części myślałam ,,Tak! Marzenia się spełniają!", a po części ,,Kobieto ogarnij się! A jak on cię nie kocha?". Mój brzuch wariował, nie mówiąc o twarzy, która zapewne była cała czerwona. Link po chwili oddalił swoją twarz od mojej, ale nie chciałam mu pozwolić żeby zaprzestał pocałunku. Położyłam dłonie na jego policzkach po czym połączyłam nasze usta ponownie w pocałunku. Link był po części zaskoczony, ale po chwili zaczął oddawać pocałunek, który z każdą chwilą się pogłębiał. Moje dłonie trzymałam ciągle na jego policzkach, a on swoje ręce przeniósł na moje biodra. Nie mam pojęcia jak długo tak staliśmy i się całowaliśmy. Chciałam tylko żeby ta chwila trwała jak najdłużej...

*Magia czasu*

-Zaraz nas wypuszczą - powiedziałam wściekła licząc na palcach minuty - do jasnej cholery zaraz północ wybije, a ja chcę się wyspać na tą pieprzoną koronacje!

-Spokojnie, Wiki - uspokajał mnie Link - zaraz nas wypuszczą.

-Nie sądzę że nastąpi to ZARAZ - powiedział zrezygnowana opierając głowę o ramię Linka.

-Wiesz co? Nie sądziłem że to powiem, ale...

-Ale?

-Kocham cię.

Nie zostawiaj mnie | The Legend of ZeldaWhere stories live. Discover now