Rozdział 10

316 19 35
                                    

*POV Link*

-Nic ci nie jest Sam? - zapytałem się dziewczyny.

-Nic - odparła cicho przytulając się do Jacoba.

-Co ty robisz, Wiki?! - krzyknął Jacob w stronę Wiki tuląc do siebie Sam - chciałaś ją zabić czy co?!

Wiki spojrzała na nas. Jej wzrok zatrzymał się na mnie. Po chwili zrobiła się smutna, a jej oczy się zaszkliły. Odwróciła wzrok i popędziła Lilie do galopu.

-Wiki, czekaj! - krzyknąłem w jej kierunku.

Dziewczyna się nie zatrzymała tylko dalej jechała. Szybko przywołałem Epone gwizdnięciem. Błyskawicznie wsiadłem na Epone i popędziłem galopem za Wiki.

~*~

-Zgubiłem ją - powiedziałem zsiadając z Epony.

-A w jakim kierunku pojechała? - zapytała się mnie Yas.

-Gdzieś w kierunku lasu, ale nie jest to zbytnio znany prze ze mnie kierunek - odpowiedziałem.

-Było się z nią nie kłócić - powiedziała Sam.

Yas na nią spojrzała.

-O ile się nie mylę to ty zaczęłaś - powiedziała Yas.

-Wcale nie - zaprzeczyła Sam.

-Wcale tak. Dobrze wiesz że jak Wiki ma dość danego tematu, a ktoś z nowu go naruszy to jest wściekła i nie kontroluje tego co mówi - powiedziała Yas.

-No dobrze, ale...

-Ale co? Specialnie go poruszyłaś żeby ją wkurzyć?

-Nie powiedziałam tego specialnie - powiedziała Sam zdenerwowana.

-Przestańcie dziewczyny - powiedział Dylan - nie jest to niczyja wina. Jeżeli Wiki w taki sposób to odebrała to trzeba do tego przywyknąć.

-A jeżeli ona myśli że jest dla nas ciężarem? Że specialnie naruszamy te tematy żeby ona się wkurzyła i wyjechała, a dla nas był by to plus bo się jej pozbyłyśmy? Proszę niech tak nie myśli - powiedziała Yas momentalnie smutniejąc.

Słuchałem ich rozmowy aż w końcu powiedziałem:

-Jadę jej szukać.

-Co? - zapytali się mnie wszyscy odwracając w moim kierunku.

-Nie no zwariowałeś - powiedział Jacob.

-Nie, nie zwariowałem. Zależy mi na niej i nie mogę jej tak zostawić. A jak sobie coś zrobi?

-Zdajesz sobie sprawę co powiedziałeś? - zapytała się mnie Sam poruszając specyficznie brwiami.

Wywróciłem oczami. Co jest złego w tym co powiedziałem. Jprdl...

-Tak wiem i co jest w tym złego? - powiedziałem krzyżując ręce.

-No właśnie nic tylko pewnie Sam i Jacob pomyśleli że się w niej kochasz bo Wiki się w tobie kocha więc no - powiedziała Yas.

-Yas, coś ty zrobiła - powiedziała Sam strzelając *facepalm*.

-Co? Ups... - powiedziała Yas.

Na mojej twarzy pojawiły się czerwone wypieki. Nigdy nie myślałem że moja najlepsza przyjaciółka czuje do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń. Mi też się podoba w jakimś stopniu, ale nie okazuje tego zbytnio. Kiedyś chciałem się jej zapytać czy chciałaby ze mną chodzić, ale przeszło mi i po prostu no... Bałem się odrzucenia (szok, Link się czegoś boji. Bosz właśnie zepsułam klimat).

-Link, wszystko okej? - zapytał się mnie Dylan machając mi ręką przed twarzą.

-Tak - odpowiedziałem.

-Trochę się czerwony zrobiłeś - powiedziała Sam pokazując na moją twarz - czemu?

-B-bo... Nawet nie wiem. Jadę jej szukać - powiedziałem wsiadając na Epone.

-Ale sam? Może jechać z tobą? - zapytał się mnie Dylan.

Przez chwilę poczułem się jak był by moim tatą.

-Nie dzięki, poradzę sobie. Nie mam 10 lat, tylko mam 18 - powiedziałem.

-Okej - powiedział Dylan podnosząc ręce w geście obronnym - to jedź i wróć cały i zdrowy z Wiki.

-A ty co? Mój ojciec? Spokojnie poradzę sobie - powiedziałem i ruszyłem w kierunku gdzie pojechała Wiki.

Mam nadzieję że nic jej się nie stanie.

Nie zostawiaj mnie | The Legend of ZeldaWhere stories live. Discover now