Rozdział 7

332 20 58
                                    

*Na zamku*

-Link, Sam, Jacob, Yas, Wiki i Dylan chodźcie do mnie na chwilę! - krzyknęła Zelda w naszym kierunku.

Gdy przywiązaliśmy konie do drzew poszliśmy do niej, tak jak nam kazała.

-Mój ojciec kazała mi wam powiedzieć że misja na którą mieliście wyruszyć za 5 dni zostaje odwołana z powodu koronacji. Król chce żebyście byli na mojej koronacji dlatego odwołuje tą misję. Po koronacji misja się odbędzie i będziecie musieli wyjechać na te parę miesięcy - powiedziała Zelda.

-Czyli że po twojej koronacji dopiero wyruszamy na misję, tak? - zapytała się Sam.

-Tak. A teraz możecie iść się zająć kadetami - powiedziała po czym wróciła do zamku.

~*~

Po skończonej lekcji poszliśmy do swoich koni.

-Ja nigdzie nie jadę - powiedziała Sam.

-Dlaczego? - zapytał się Jacob.

-Ponieważ jest tu fajnie, a co ja mogę robić w chacie?

-Zawsze możecie przyjechać do nas do chaty, a nie wiecznie w swojej siedzieć - powiedział Link.

-Ja już widzę jak Dylan się na to godzi, mhm - powiedział Jacob.

-A skąd wiesz czy się nie zgodzę? Ja nie jestem panem świata od wydawania rozkazów i mówienia co wam wolno, a czego wam nie wolno - powiedział Dylan.

-Dobra, przestańcie. Kłócenie się o taką rzecz nie ma sensu - powiedziała Yas.

Zamilkliśmy. Nikt się do siebie nie odzywał dopóki nie przyszła Zelda.

-Wiktorio, chcę z tobą porozmawiać, ale tak na osobności. Czy mogła byś ze mną pójść? - zapytała się mnie Zelda.

-Tak - odpowiedziałam - Zaraz wrócę - powiedziałam do nich i oddaliłam się od nich z Zeldą.

Kiedy oddaliłyśmy się dość wystarczająco daleko od nich Zelda zaczęła mówić:

-Chciałabym z tobą wrócić do rozmowy z przed dwóch miesięcy - zaczęła.

O nie...

-To co mi powiedziałaś 2 miesiące temu wystarczająco dało mi do myślenia że mam się od niego odczepić, bo ty chcesz z nim chodzić - powiedziałam.

-Co do tego to moje zdanie się zmieniło. Mówiąc Ci żebyś go zostawiła nic to nie da. Wiem że uczucie którym go darzysz nie gaśnie. Ja gdybym zmusiła Linka do związku ze mną, pomimo tego że mnie nie kocha nie miało by sensu. Nie może być tak w związku że jedna osoba kocha drugą osobę, ale ta osoba nie kocha jej. Odwołuje to co mówiłam 2 miesiące temu. Rób z nim co chcesz, ja się nie będę w to mieszała. Dam wam po prostu spokój - powiedziała.

Tu mnie tą wypowiedzią zszokowała. Fajnie, fajnie. W końcu mi odpuści.

-No, okej... Rozumiem. I fajnie że zrozumiałaś że nie powinnaś wchodzić w relację między mną, a Linkiem i jej psuć. A teraz wybacz, ale wracam do swoich przyjaciół - powiedziałam do blond włosej i zaczęłam iść w kierunku moich przyjaciół.

~*~

-No chodźcie do nas - nalegał Jacob stojąc na środku salonu u nas w chacie.

-Nie - odpowiedziałyśmy chórem.

-No plissss - powiedział i zrobił oczy szczeniaczka.

-No, okej - powiedziała Yas - tylko poczekaj bo Sam pewnie musi coś zabrać.

-A żebyś wiedziała, siostryczko - powiedziała Sam i z prędkością światła pobiegła do pokoju żeby po chwili wrócić z małą torbą.

-I ty się tu zmieściłaś? - powiedział zszokowany Jacob.

-Tak, a co? - powiedziała Sam.

-Szok! - odpowiedział Jacob.

-Dobra, chodźcie. Nie traćmy czasu - powiedziała Yas i wyszliśmy z chaty.

Przez to że chłopacy mieszkali w sumie nie daleko nas po około 5 minutach byliśmy już u nich.

-Już jesteśmy! - krzyknął Jacob na całą chatę.

Nie zostawiaj mnie | The Legend of ZeldaWhere stories live. Discover now