Rozdział 12

315 18 60
                                    

-A co cię to interesuje? - zapytałem się go odwracając się do niego.

-Czyli nie zależy ci na niej? Na osobie która dla ciebie zrobi wszystko? - zapytał się mnie.

Zamilkłem. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. To oczywiste że mi na niej zależy, ale...

*POV Wiki*

-Nie twój interes Dark - powiedziałam wbijając w niego miecz.

Dark wstrzymał na chwilę oddech po czym się zaśmiał.

-Do zobaczenia - powiedział po czym zniknął.

Tak po prostu zniknął. Krew się nie polała nic. Ja nie wiem z jakiej on jest materii że nie umiera, ale pewnie w jakiś sposób może umrzeć, ale ja się w to nie mieszam.

Upuściłam miecz na ziemię i przytuliłam się do Linka. Chłopak natychmiast odwzajemnił uścisk.

-Nigdy już tak nie rób - powiedział Link.

-Czego mam nie robić? To była tylko ucieczka - powiedziałam.

-Tylko ucieczka? - zapytał się mnie przestając się do mnie przytulać jednak ciągle mając ręce oplecione wokół mojej talii - ten kretyn mógł ci coś zrobić! Twoja tak zwana "tylko ucieczka" okazała się być rewolucją Dark Linka.

Zaśmiałam się pod nosem. Serio? Rewolucja Dark Linka? (Dark Link rodem Magda Gessler xD). Nie sądziłam że Link jest taki głupi no, ale cóż... Najwidoczniej przedawkował Jacoba i Sam. Oj tak. Tych zakochanych w sobie debili którzy mówią że nic do siebie nie czują. Nie wcale. A ja kurwa zwiedziłam kosmos.

Po chwili z zamyślenia wyrwało mnie pstryknięcie palcami. Mrugnęłam parę razy pod rząd.

-Co? - zapytałam się go.

-Lubisz się tak zamyślać? Bo zauważyłem że często to robisz - powiedział Link z powrotem kładąc rękę na mąją talię.

-A ja poczułam że twoja rączka niebezpiecznie zaczyna schodzić niżej - powiedziałam łapiąc za jego nadgarstek i ciągnąc jego rękę trochę do góry że z powrotem wylądowała na mojej talii.

Link momentalnie się zaczerwienił.

-T-to był odruch - powiedział lekko zawstydzony.

-Odruch tak? - zapytałam się go oplatając ręce wokół jego szyji - to wytłumacz proszę swojej rączce że ma trzymać się zdala od mojego tyłka.

Ten tylko spóścił głowę i zaczął się śmiać. Ja po chwili też zaczęłam się śmiać patrząc w jego blond włosy. Po chwili gwałtownie podniósł głowę i jego twarz niebezpiecznie zbliżyła się do mojej. No trochę się niezręcznie zrobiło, a mnie olśniło że stoimy w pozycji jak zakochana para.

-Trochę niezręczna sytuacja - powiedział nagle się o de mnie odsuwając i drapiąc po karku.

-No tak jakby - powiedziałam po czym spóściłam głowę i zaczęłam bawić się swoimi palcami.

Zapanowała niezręczna cisza. Po dosłownie chwili konie zaczęły dawać o sobie znać. Podeszłam do Lilii i pogłaskałam ją.

-Może wracajmy już. Robi się ciemno, a nie wiadomo co może na nas czekać nocą w lesie - powiedział Link wsiadając na Eponę.

-No wracajmy - powiedziałam wsiadając na Lilie.

~*~

-Liliaaaaa! - powiedziałam lecąc do przodu i po chwili wylądowując na ziemi.

-Wiki! - krzyknął Link i szybko zeskoczył z Epony, po czym podbiegł do mnie.

Otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej.

-Nic ci nie jest? - zapytał się mnie Link pomagając mi wstać.

-Nic - odpowiedziałam - ale Lilii chyba tak.

Podeszłam do mojej klacz i kucnęłam przy niej. Wzięłam jej prawe, przednie kopyto i podniosłam je lecz ta zaczęła wierzgać.

-Lilia, spokojnie - powiedziałam błyskawicznie wstając i podnosząc ręce w gęście obronnym.

Ta po chwili przestała wierzgać. Gdy trochę do niej podeszłam ta odrazu zareagowała i uciekła.

-Lilia! - krzyknęłam i pobiegłam kawałek za nią - cholera jasna, kurwa mać!

-Spokojnie - powiedział Link podchodząc do mnie na Eponie.

-Jak mam być kurwa spokojna? Koń mi spłoszył! - krzyknęłam.

Link i Epona wybuchneli śmiechem. Tak. Koń się ze mnie śmiał.

-Z czego rżysz? - zapytałam się jej, a ta po chwili przestała.

Popatrzyłam na Linka. Ten ciągle się śmiał. Podeszłam do niego, stanęłam lekko na palcach, po czym złapałam za jego bluzkę i przyciągnęłam go do siebie.

-Zapytałam się z czego rżysz?

Link pobladł. Po chwili się o de mnie odsunął.

-Skoro koń ci spłoszył to zapraszam do mnie - powiedział wystawiając rękę w moim kierunku.

-Mam jechać z tobą na Eponie? - zapytałam się go.

-Tak, a co?

-No nic.

-Spokojnie moją rączka nie zbliży się do twojego tyłka. Będzie tylko trzymała się twojej talii - powiedział i puścił do mnie oczko.

-Czyli mam rozumieć że siedzę przed tobą?

-Owszem. Siedzisz prze de mną, a ja pilnuje żebyś nie spadła.

-Okej - powiedziałam i za jego pomocą usiadłam przed nim na Eponie. Link natychmiast po tym jak się usadowiłam na Eponie oplótł jedną rękę wokół mojej talii.

-No to możemy jechać.

Nie zostawiaj mnie | The Legend of ZeldaWhere stories live. Discover now