*na górze zdjęcie wilka Nathaniela!*
Nathaniel
Dostałem od mojego Bety - Aarona - wiadomość, że muszę jechać dzisiaj do miasteczka Humancamps*. Nie chcę tam jechać i oglądać tych ludzi, obrzydzają mnie. Ich wygląd, zapach.
Kiedy byłem już przed placem głównym parsknąłem z obrzydzeniem. Wszedłem na plac i poczułem przepiękny zapach lawendy i fiołków.
~ Gdzieś tu jest nasza mate! Nasza przeznaczona! Czuje jej zapach! ~ Mój wewnętrzny wilk - Casper - wył jak szalony.
- Byle to była silna wilczyca! - Powiedziałem do niego. - A teraz się zamknij. - Nakazałem.
Wszystkie głowy były pochylone oprócz jednej. Spojrzałem na nią ukradkiem i wywnioskowałem że jest zabójczo piękna. Jasne blond włosy, zielone jak szmaragd oczy, mały nos i pulchne malinowe usta.
Kiedy wszedłem na podest zostałem przedstawiony - dziwne jakby ktoś mnie nie znał.
W pewnym momencie usłyszałem chrzęst pękającej kości. Dla ludzi jest to niesłyszalne ale dla nas - wilkołaków - bardzo łatwo to usłyszeć. Mamy wyostrzone zmysły.
Każdy odwróciłem się w stronę usłyszanego dźwięku zobaczyłem wilkołaka kopiącego i bijącego wcześniej wspomnianą dziewczynę. Kiedy spojrzała mi w oczy, przeszedł mnie dziwny prąd, oraz poczułem jak pieką mnie oczy. Teraz już wiedziałem, że to ona jest moją mate i Luną mojego stada. Człowiek. Księżyc w dniu jej narodzin przeznaczył mi ją. Stworzenie którym gardzę. Nie wiem czy będzie dobrą osobą dla mojego stada.
~ Zamknij się i zrób coś! On krzywdzi naszą przeznaczoną! ~ Krzyknął na co warknąłem w odpowiedzi, Casper od razu się skulił.
- STOP! Nikt nie ma prawa jej dotknąć! MOJA! - Krzyknąłem. Czułem setki spojrzeń na sobie ale nie interesowało mnie to. Moja mate leżała na ziemi nieprzytomna, pobita przez jakiegoś nędznego, nisko postawionego wilkołaka - Co ty sobie wyobrażasz! Jak śmiałeś dotknąć Lunę mojego stada! Moją przeznaczoną! - Krzyczałem na niego a on spuścił wzrok.
- Spojrzała na Ciebie Alfo. To niedopuszczalne. - Odpowiedział a we mnie się zagotowało. Chwyciłem go za gardło i skręciłem kark. Wilkołaki szybko się regenerują.
- Zabrać go do lochów! Ma za to zapłacić! - Krzyknąłem do zastępcy mojego bety - Irwina - który przyjechał tu ze mną. Widziałem że był okropnie zły za to, że ktoś skrzywdził jego Lunę. To dobrze.
Wziąłem wątłe ciało dziewczyny i wsiadłem do samochodu, którym przyjechałem. Kiedy ruszyliśmy nakazałem jednej z lekarzy a dokładniej Veronice, aby była przygotowana na nasz przyjazd. Veronica jest Gammą a Gammy są rzadkie.
Byliśmy już na miejscu więc wysiadłem z dziewczyną na rękach i pobiegłem do mojego pokoju ,gdzie już czekała. Położyłem dziewczynę na łożu i kazałem jej ją zbadać. Po piętnastu minutach Veronica zaczęła mówić.
- Dziewczyna ma poważny uraz wewnętrzny. Złamane trzy żebra, i rękę. Ma także wstrząs mózgu, więc wybudzi się za około trzy dni. - Powiedziała ze spuszczoną głową.
- Dobrze. A teraz wyjdź. - Odpowiedziałem.
Kiedy Gamma wyszła położyłem się koło dziewczyny, aby szybciej się wykurowała. Tak działa więź mate. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem, kiedy zdałem sobie sprawę że wreszcie ją ze sobą mam.
***
Codziennie siedziałem przy dziewczynie, zacząłem się martwić gdy nagle usłyszałem cichy jęk bólu.Spojrzałem na moją przeznaczoną która miała otwarte oczy.
- Kim jesteś? - Sapnęła wystraszona.
- Jestem Nathaniel, Alfa Czarnego Kła, oraz twój przeznaczony. - Kiedy usłyszała słowo 'Alfa' natychmiast opuściła głowę i zaczęła przepraszać. Nie podobało mi się to. - Nie bój się, nikt cię nie skrzywdzi, możesz na mnie patrzeć, jesteś moją mate, kochanie...
Sprawdzony - 16.07.2018r.
*Wymyślone na potrzebę opowiadania!ZAPRASZAM NA OPOWIADANIE "OSTATNIA Z RODU" AUTORSTWA SandraChromiec9 !
YOU ARE READING
My Mate //ZAWIESZONE//
WerewolfW świecie gdzie nie ma miejsca dla ludzi. Gdzie są podporządkowani wilkołakom - istotą które są brutalne i nie znoszą ludzi. Są dla nich nikim. Ona - piękna ludzka istota, która jest jedną z biedniejszych osób, w obozach. Delikatna, czuła i pomocna...