Rozdział dwudziesty. Zdrada.

9.3K 529 61
                                    


Nadszedł sierpień. Patryk wyszedł ze szpitala. Moi rodzice wyjechali na jakiś czas do rodziny nad morzem, więc można powiedzieć mój chłopak u mnie zamieszkał na dobre. W końcu nie musiał od rana nasłuchiwać czy aby nikt z domowników nie wpadnie nam do pokoju. To byłoby dość niezręczne.

Spędzaliśmy właśnie miły wieczór. Leżeliśmy razem na łóżku i oglądaliśmy jakiś film. No okej, okej. Nie oglądaliśmy. Byliśmy zbyt zajęci sobą. Zaczynało się robić dość ciekawie, kiedy zadzwonił mój telefon. Wręcz na niego warknęłam. Patryk zaśmiał się i przechylił aby mi go podać.

- Pewnie twoja mama sprawdza czy jeszcze żyjesz.

- Nie, mylisz się. To Ola. Halo?

Koleżanka przywitała mnie rzewnym płaczem. Przestraszyłam się, że znowu coś się stało Kubie. Nie mogłam jej uspokoić. W końcu zaczęłam rozumiem pojedyncze słowa. Zdradził, całował, czemu.

- Zaraz... Kuba się całował z jakąś dziewczyną? - Nie mogłam uwierzyć.

Spojrzałam na Patryka. Był nie mniej zdziwiony ode mnie. Przecież gdy wilk wybierze swoją drugą połówkę, nie może jej zdradzić. O co tu chodziło?

- Olu, przyjedziemy do ciebie - obiecałam.

Mój chłopak nie miał nic przeciwko. Od razu złapał kluczyki od samochodu, który notabene kupił sobie kilka dni wcześniej. W końcu za każdy patrol dostawał wynagrodzenie.

Ola siedziała przed swoim domem. Wyglądała jak przerażona sarenka. Usiadłam obok niej i objęłam ją.

- Opowiedz jeszcze raz. Na spokojnie.

- Ja... Szłam do waszego miasteczka. No wiesz. U nas jest jeden sklep no i nie ma tam za dużego wyboru.. Chciałam zrobić ciasto, wiesz które..

- Do rzeczy - ponaglił Patryk.

- Przy wyjściu z lasu zobaczyłam Kubę. Obmacywał się z jakaś dziewczyną. Miała pofarbowane na niebiesko końcówki. Tyle pamiętam..

- Amanda...

Tylko ona z całej okolicy miała takie włosy. No pięknie. Teraz musiałam ją zabić. Byłam wciekła. Na nią, na Kubę.

- To na pewno był Kuba?

- Wiem, że to twój kolega Patryk, ale tak. Zdradził mnie - wychlipała.

Chłopak założył ręce na piersi i ciężko westchnął. Spojrzał w bok. Na ścieżce pojawił się nie kto inny jak Kubuś. Szedł z uśmiechem.

- Co tam mordeczki?

- Mordeczki? - warknęłam

- O, chyba już wiecie. Ola, daj spokój. To musiało się stać. Znudziłaś mi się troszkę. Ile można, tak z jedną dziewczyną?

- Powaliło cię? - Patryk aż się zapowietrzył.

- Nie udawaj anioła stary, Am wiesz ile razy od tego czasu kiedy jesteście razem on już poleciał w tango?

- O czym ty pieprzysz! Kuba!

- Nie przerywaj mi kolego. Otóż mała, poleciał na skok w bok już przynajmniej trzy razy.

Zmroziło mnie. Spojrzałam na Patryka. Był wciekły. Zacisnął ręce w pięści, widziałam jak napinają się jego mięśnie.

- Nie słuchaj go, kłamie..

- Dlaczego miałbym kłamać? Wkurza mnie po prostu to, że tak na mnie naskakujesz a nie jesteś lepszy. Ile razy byłeś niby na patrolu co? Wszyscy wiemy jak obracałeś laski zanim wybrałeś Amelkę, to się nie mogło zmienić. Otwórz oczy dziewczyno.

- Koniec tego!

Patryk w locie przemienił się w wilka i skoczył na przyjaciela z dzikim wrzaskiem. Kuba nie był mu dłużny. Zwarli się w walce. Nie chciałam na to patrzeć. Na sztywnych nogach, bardzo powoli poszłam do domu. Byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam...

Należysz do mnieWhere stories live. Discover now