Rozdział trzynasty. Najsilniejsza wilczyca.

11.3K 597 28
                                    


Nie wiedziałam, czy to już jawa, czy jeszcze sen ale słyszałam kilka głosów, gdzieś obok mnie. Najpierw nie mogłam wyłapać z ich rozmowy żadnej treści. Po chwili mój słuch wyostrzył się jednak nie mogłam odróżnić kto, co mówi.

- Nie sądziłem, że będzie do tego zdolna.

- Była bardzo odważna.

- Człowiek, który był gotowy na tak wielki ból, po to by ratować wilka.

- To się chyba jeszcze nie wydarzyło, prawda?

- Jasne, że nie. Ile znasz wilków, które wybierają ludzi? Jednak i tak nie spodziewałem się .

- A ja wiedziałem. Od razu po niej widać jak bardzo kocha Patryka. Teraz pokazała to i wam.

- Aż mi głupio. Serio.

- Wtedy też nie chciała zrobić nic złego. Ratowała przyjaciółkę. Po prostu nie pomyślała.

- Tak mi jej teraz szkoda.

- Jest bardzo silna.

- Moje biedactwo.

Ostatni głos rozpoznałam bez problemu. Mój anioł stróż, mój obrońca. Mój kochany. Patryk. Poczułam wtedy, że gładzi mnie delikatnie po dłoni. Tak jak obiecał, był przy mnie cały czas. Miał taki zmartwiony głos. Nie mogłam jednak jeszcze otworzyć oczy. Miałam tak ciężkie powieki.

- Jak tylko się obudzi to ją przeproszę.

- Od dziś jest jedną z nas.

- Najsilniejsza wilczyca z całego stada. Mimo, że jest człowiekiem.

- Kiedy się obudzisz, mój aniele? - szepnął Patryk.

Gdybym tylko mogła od razu powiedziałabym mu, że jest wszystko dobrze. Nadal jednak uparcie nie mogłam nic zrobić. Zaczęłam się irytować.

- Słyszałeś co doktor powiedział. Niedługo się obudzi. Od operacji minęły zalewie trzy godziny. Daj jej czas by odpoczęła. - rozpoznałam łagodny głos Kuby.

Byli ze mną wszyscy. Poczułam się taka szczęśliwa. Po policzku spłynęła mi łza, którą starł Patryk , gładząc mnie przy tym. Nagle usłyszałam odgłos otwierających się drzwi.

- Nie chciałbym przeszkadzać, jednak wielki Alfa ogłosił spotkanie przywódców stad. To bardzo ważne

- Nigdzie nie idę. - mruknął Patryk.

- Nie rozumiesz. Łowcy ogłosili łapankę na wilki.

- Co? To już nie są po naszej stronie ? Przecież polowali na wampiry jak my.

- O tym właśnie chciał porozmawiać Wielki Alfa. Za dwadzieścia minut, w pałacu.

Gość wyszedł a w sali zapanowała cisza. Bardzo powoli uniosłam powieki. Wydawały się być tak ciężkie... Tuż nad swoją twarzą zabłysnęły mi niebieskie oczy.

- Aniele - uśmiechnął się mój ukochany.

- Idź - wychrypiałam - jestem pewna, że ktoś ze mną zostanie.

- Ale...

- Spokojnie, nigdzie się stąd nie ruszam.

Chłopak zaśmiał się i pokiwał głową, jednak wstał i podszedł do drzwi.

- Wrócę jak najszybciej się da.

Kiedy wyszedł poprosiłam Kubę, aby podał mi telefon. Musiałam napisać mamie, że nocuje u Kaśki. Miałam nadzieje, iż mnie nie wyda.

- Am? Ja... Ja chciałem cię przeprosić - wypalił Paulin.

- Nie żywię do ciebie urazy. Rozumiem cię.

- Kiedy tak mówisz jest mi jeszcze gorzej.

- Dobra chłopaki. Amelka jest zmęczona. Dajmy jej trochę spokoju. Ja z nią zostanę a wy wypad - Rozkazał Kuba.

Wyszeptałam mu podziękowanie i zamknęłam oczy.

Ze szpitala wyszłam następnego dnia wieczorem. Powinnam była spędzić tam o wiele więcej czasu, jednak nie chciałam martwić rodziców. Obiecałam również, że będę leżała przez kilka dni w domu. Noga bolała okropnie, ucieszyłam się więc, gdy zobaczyłam pusty podjazd. Rodziców nie było, więc Patryk spokojnie mógł wieźć mnie do pokoju.

Ułożył mnie delikatnie na łóżku i usiadł obok mnie. Przyglądał mi się przy tym intensywnie, marszcząc brwi.

- O co chodzi?

- To przeze mnie.

- Chyba nie rozumiem...

- Przez to, że jesteś ze mną stała ci się krzywda. Może stado miało rację. Może źle się stało, może powinienem... Tak. Powinienem cię zostawić. Wyjechać. Dać o sobie zapomnieć...

Poczułam jak robi mi się gorąco, a łzy same napływają do oczu. On nie mógł tego zrobić. Złapałam go rękę, jak gdyby mój nędzny uścisk mógł zatrzymać wilka.

- Tak. Powinienem, ale wiesz co? Jestem zbyt wielkim egoistą. Umarłbym bez ciebie. Muszę trwać przy tobie. Jednak przyrzekam. Nigdy więcej nie stanie ci się żadna krzywda. Nigdy!

- Kochany, wiem o tym. Przy tobie jestem bezpieczna.

- Przy mnie jesteś w wiecznym niebezpieczeństwie! Nie zagrażają ci tylko wampiry. Ja również. Gdybym niechcący się zamachnął mógłbym cię nawet zabić. Wystarczy, że mocniej ścisnę ci dłoń, a połamię ci palce. Wilki nie powinny wybierać ludzi. A ja...

Chłopak zerwał się z łóżka i stanął tyłem do mnie. Zacisnął pięści i napiął mięśnie jakby walczył sam ze sobą. Mimo danej obietnicy także wstałam i objęłam go od tyłu. Poczułam jak momentalnie się odpręża.

- Am, to takie popieprzone...

Należysz do mnieحيث تعيش القصص. اكتشف الآن