Rozdział czternasty. Dzięki, tato.

10.9K 536 25
                                    


W środku nocy obudziło mnie mocne szarpnięcie, mimowolnie jęknęłam. Ból w nodze nie dawał o sobie zapomnieć. Kiedy oprzytomniałam jeszcze trochę zorientowałam się, że Patryk bardzo mocno przytulił się do mnie. Cały drżał. Przez chwilę bałam się, że płacze jednak nie słyszałam żeby choćby pociągał nosem. Zaczęłam gładzić go po plecach.

- Coś się stało?

- Miałem bardzo zły sen - wyszeptał. Był przerażony.

- Co ci się śniło kochanie?

- Wolałbym ci tego nie opowiadać.

- Proszę.

- Śniło mi się, że nie żyjesz Am. Leżałaś w moich ramionach taka wiotka, blada. Wyglądałaś jakbyś spała. Słyszałem czyiś głos. Powtarzał tylko : To twoja wina. Twoja wina. P...Prosiłem żebyś się obudziła. Żebyś mnie nie zostawiała. Tak jak kiedyś tatę.

- Patryk, proszę spójrz na mnie!

Chłopak odsunął się trochę ode mnie. Nasze oczy się spotkały. Tylko smutku  i bólu w jednym spojrzeniu nie widziałam chyba nigdy.

- Wszystko jest w porządku. Jestem cała i zdrowa. Już spokojnie.

Wtedy zaczął mnie całować. Tak namiętnie jakby zależało od tego jego życie. Nie byłam mu dłużna. Wsunęłam mu rękę pod koszulkę i zaczęłam gładzić go po torsie. Zadrżał. Oderwał się od moich ust i oblał pocałunkami moją szyję, potem dekolt. Mruknął gardłowo, a ja myślałam, że oszaleje. Pragnęłam go. Całego. Nasze oddechy przyśpieszyły. Serce biło mi jak oszalałe. Patryk przejechał dłonią po moim brzuchu. Chciałam by jego ręce znalazły się troszkę wyżej.

Nagle Patryk po prostu zeskoczył z łóżka i z przerażeniem spojrzał na drzwi. Teraz i ja usłyszałam kroki na schodach. W momencie, gdy drzwi od mojego pokoju zaczęły się otwierać chłopak jednym susem wyskoczył przez otwarte okno. Miałam tylko nadzieje, że nie podepcze tulipanów mamy.

- Śpisz Amelko? - Do środka zajrzał tata.

- Mógłbyś pukać? - burknęłam rozgniewana.

- Wybacz, szedłem do łazienki. Wydawało mi się, że coś słyszę. Wszystko w porządku?

- Tak. - westchnęłam - miałam zły sen.

- Ach tak. Rozumiem. Tak przy okazji, chciałem zapytać. Jak tam z Patrykiem ci się układa?

- Tato!

- Tak, tak wiem. Jest druga w nocy, ale ostatnio spędzałaś w domu bardzo mało czasu. Martwi mnie to.

- Wszystko w porządku. Siedzę u Kaśki, albo chodzę gdzież z Patrykiem.

- To dobry chłopak, prawda? Chociaż Kornelia się na niego dość często żali..

Fakt. Zapomniałam, że moi rodzice i matka Patryka to znajomi z liceum i dość często rozmawiają. Więc nadal uważała Patryka za czyste zło. Cudownie. Własna matka. Ciekawa byłam czy wiedziała... Tak. Na bank wiedziała. Dlatego rozeszła się z jego ojcem i nie chciała wychowywać syna . I dlatego teraz opowiada o nim takie bzdury. Tylko jak wytłumaczyć to własnemu ojcu?

- Tak. Sporo o nim mówi. Nie są to zbyt pochlebne rzeczy. Dowiedziałem się na przykład, iż Patryk nie śpi w domu od jakiegoś czasu. W ogóle podobno rzadko się w nim pojawia. - Tata spojrzał na mnie wymownie - Jednak mimo wszystko cieszę się. Odkąd ten chłopak zjawił się w twoim życiu stałaś się weselsza. Bardziej otwarta. Pamiętaj jednak i możesz mu to powtórzyć : Jeśli cię skrzywdzi zatłukę go. Tak więc, dobranoc malutka.

- Dobranoc...

Kiedy ojciec zamknął za sobą drzwi Patryk wskoczył do pokoju. Uśmiechał się.

- Twój tata tak się o ciebie troszczy. To słodkie.

- Fakt. Mam z nim bardzo dobry kontakt. Zawsze byłam córunią tatusia.

Wtedy zrobiło mi się bardzo głupio. Przecież Patryk stracił ojca jeszcze nie tak bardzo dawno temu. Na pewno nadal cierpiał. Jednak się nie zasmucił. Położył się obok mnie, nadal z uśmiechem na ustach.

- Chodźmy spać aniele.

- Ale...

- Spać powiedziałem. - zaśmiał się.

Westchnęłam teatralnie, ale przytuliłam się do niego. Zasypiając myślałam tylko o tym, jak bardzo go kocham i potrzebuje. 

ps. 

Piosenka, którą udostępniam jak widać zainspirowała mnie jeśli chodzi o tytuł. Zakochałam się w niej jak moje główne postacie w sobie ;) Miłego dnia :D 

Należysz do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz