Alternatywne zakończenie

679 48 5
                                    

[Midori Uchiha]

- Mamooo! - krzyknęła czarnowłosa wbiegając do salonu.
- Co się stało? - spytałam spoglądając na córkę.
- Nie słuchaj jej! - krzyknął chłopczyk zbiegając po schodach.

Spojrzałam na dzieci z politowaniem.

- Mikoto, Nagato, o co znowu poszło? - spytałam spokojnie.
- No, bo on nie chce się ze mną bawić - oznajmiła smutno dziewczynka.
- Przecież mówiłem, że mam trening - mruknął marszcząc brwi.

Córeczka była o wiele młodsza od brata. Nie rozumiała jeszcze dlaczego jej brat tak często chodzi na misje i treningi.

- Mikoto kochanie. Twój braciszek potrzebuje treningu, żeby być później silnym mężczyzną i bronić swoją młodszą siostrzyczkę. - oznajmiłam biorąc dziewczynkę na ręce.
- Będzie taki jak tatuś i wujkowie? - spytała z uśmiechem.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się.

Nagato wyszedł na trening. Dzisiaj miał trenować z Itachim. Cieszę się, że mają dobry kontakt.

- Wróciłem! - krzyknął Hidan z korytarza.

Odłożyłam córeczkę na ziemie, a ta od razu pobiegła do Hidana.

- Tata! - krzyknęła przytulając go.

Hidan uśmiechnął się i również ją przytulił.

- Tato, tato! Pobawisz się ze mną? - spytała Mikoto robiąc oczy szczeniaczka.
- Ym no dobrze. Tylko coś zjem okej? 

- Dobrze.

Dziewczynka pobiegła do swojego pokoju szykować wszystko na zabawę. Hidan usiadł w kuchni, a ja podałam mu wcześniej przygotowany obiad.

- Jak było na misji? - spytałam siadając na przeciwko.
- Nic specjalnego. Taką misję to sobie mogą w dupę wsadzić. - mruknął.

- Czyżby ktoś był zły bo dostał misję rangi A? - zaśmiałam się.
- Może - mruknął.

***

Chciałam zobaczyć jak Hidanowi idzie zabawa z Mikoto. Zajrzałam przez szparę w drzwiach i mało nie umarłam ze śmiechu. Mikoto świetnie się bawiła malując Hidana kosmetykami. Chłopak wyglądał już na mniej zadowolonego.
Obok pokoju przechodził Nagato, którego zdziwiło moje podglądanie. Szturchnął mnie w ramię, a ja od razu zachęciłam go, żeby spojrzał przez szparę w drzwiach. Chłopak prawie wybuchł śmiechem, ale udało mu się go powstrzymać. Zrobił się cały czerwony na twarzy i szybko uciekł na dwór, żeby tam do woli się śmiać.

***

- Na pewno dasz sobie radę? - spytałam brata.
- Już nie raz ich pilnowałem - oznajmił Itachi.
- No niby tak ale.. - zaczęłam.
- Kochanie Itachi da sobie radę. Wreszcie możemy gdzieś wyjść. - przerwał mi Hidan.
- No dobrze. To powodzenia. - oznajmiłam i razem z Hidanem wyszliśmy z domu.

Myślę, że brakowało nam wyjść bez dzieci. Hidan mógł być wtedy sobą, a już długo go takiego nie widziałam.

- Gdzie idziemy?- spytałam rozglądając się.

Na dworze było już ciemno. Księżyc dobrze oświetlał drogę.

- Niespodzianka - oznajmił Hidan.
- No powiedz - powiedziałam robiąc słodkie oczy.

- Nie psuj kuhwa niespodzianki - zaśmiał się.

Cicho się zaśmiałam i już się nie odezwałam. Szłam posłusznie za Hidanem nie mogąc doczekać się niespodzianki.

- Jesteśmy już blisko - oznajmił i zasłonił mi oczy.
- Spróbuj mnie nie zabić - oznajmiłam.
- Spokojnie - mruknął.

Po jego słowach od razu potknęłam się o jakiś kamulec.

- I ja mam tobie zaufać? - oznajmiłam śmiejąc się.
- Przepraszam. Nie zauważyłem tego małego jebaństwa - oznajmił i pomógł mi wstać.

Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce, Hidan odsłonił mi oczy. Ujrzałam piękną polanę nad rzeką. Klimat nocy i piękny księżyc dodawały temu miejscu jeszcze więcej uroku.

***

Po kilku godzinach wróciliśmy do domu. Mieliśmy nadzieję, że wszyscy już śpią, ale w domu paliło się światło. Oboje weszliśmy do środka i ujrzeliśmy przezabawny widok.

- Haha! Itachi w sukience i makijażu! Dla takiego widoku można umrzeć! - krzyknął Hidan i zaczął się śmiać.

Ja także wybuchnęłam śmiechem. Uchiha patrzał na nas z irytacją. Śmialiśmy się jak małe dzieci i nie mogliśmy przestać. 

- Jak wam się podoba ubiór wujka? - spytała Mikoto podchodząc do nas.
- Cudowna córeczko. - oznajmił Hidan uspokajając się.

Oboje potrzebowaliśmy jeszcze kilka minut, żeby emocje nam opadły.
Kiedy to się stało wzięłam Mikoto i położyłam ją spać. Nagato również poszedł spać zmęczony kilku godzinnym treningiem.
Itachi w tym czasie poszedł zdjąć sukienkę i zmyć makijaż. Szło mu to nie najlepiej, więc mu pomogłam.

Po skończonej "pracy" wszyscy trzej usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy.  Cały czas siedziałam uśmiechnięta i niewyobrażalnie szczęśliwa.

- Jesteś dziś jakaś szczęśliwsza - zauważył Hidan.

Oboje spojrzeli na mnie, a ja jeszcze szerzej się uśmiechnęłam.

- Po prostu cieszę się, że was mam. Brata, męża i cudowne dzieci. Niczego mi nie brakuje. Jestem szczęśliwa z tego co mam - oznajmiłam z szerokim uśmiechem

*

The End!

Ogólnie chciałam podziękować

za wspaniały odbiór tej książki. Za 
gwiazdki i wspaniałe komentarze.
Z ciężkim sercem kończę tę książkę.

Straszny mam do niej sentyment :D
Sama nie wiem co jeszcze dopisać.
No ten. Do zobaczenia w kolejnych

książkach :)

*




Rodzeństwo Uchiha [NarutoFF]Where stories live. Discover now