14

630 48 1
                                    


Zaczęłam szukać braci. Byłam strasznie zdesperowana, jeżeli coś sobie zrobią nigdy sobie nie wybaczę.
Biegnąc przez las zauważyłam dziwne smugi, wyglądało to trochę jakby ktoś używał susanoo, więc postanowiłam to szybko sprawdzić.

Nie pomyliłam się. Z daleka zauważyłam susanoo Itachiego i Sasuke walczących ze sobą.
Szybko odpaliłam swoje susanoo i podbiegłam powstrzymać braci.

Uderzyłam pięścią o ziemie. Uderzenie dało taki rozmach, że obaj bracia odlecieli na kilka metrów.
Oboje wyłączyli susana.

- Dlaczego ze sobą walczycie? Jesteście rodziną! - zaczęłam krzyczeć.

Oboje spojrzeli na mnie. Żaden nie odezwał się ani słowem.

- Sasuke, możesz nie wierzyć Itachiemu, ale proszę uwierz chociaż mi. Ta sprawa z klanem to nieporozumienie. - oznajmiłam zwracając się do młodszego Uchihy.
- Itachi wybił cały klan. Zdradził nas! - oburzył się Sasuke.
- Itachi debilu ! Nic mu nie powiedziałeś?! - podeszłam do bliźniaka grożąc mu pięścią.

On tylko spojrzał na mnie z przerażeniem. 
Westchnęłam cicho i podeszłam do Sasuke. Chłopak nadal po uderzeniu siedział na ziemi.
Usiadłam na przeciwko niego i użyłam jednej z moich umiejętności.

***

- Nie wiedziałem, że potrafisz coś takiego. - oznajmił Itachi gdy wracaliśmy do bazy.
- Że pokazywać wspomnienia? - spytałam.
- Yhym. - mruknął.
- Widzisz, jeszcze dużo o mnie nie wiesz. - oznajmiłam wytykając język.

Itachi tylko na mnie spojrzał lekko się uśmiechając.
Wracając do bazy zawitaliśmy jeszcze w małej pobliskiej wiosce.

- Hmm. Może wejdziemy po Dango? - spytałam brata rozglądając się za sklepem ze słodkościami.

Uchiha nic nie odpowiedział. Spojrzałam na brata i ujrzałam u niego błysk w oku. Od razu wiedziałam, że zgadza się na mój pomysł.

***

- Nie olewaj sobie tego. To poważna sprawa. - oznajmił Pain za drzwiami biura.

Podsłuchiwanie to nie jest dobra cecha, ale gdy zobaczyłam wkurzonego Paina od razu musiałam dowiedzieć się o co chodzi. Zwłaszcza, że teraz rozmawiał z Hidanem.

- Ty pierdolona marchewo nic ci do tego! - krzyczał Hidan.

Nagle usłyszałam kroki z korytarza. Chciałam uciekać żeby nikt się nie dowiedział, że podsłuchiwałam. Niestety ta osoba była ode mnie szybsza.

- Długo się tak kłócą? - spytała Konan podchodząc bliżej.
- Tak. Martwię się. - oznajmiłam.
- Nie chcę cię dołować, ale powinnaś. Pain coś wspominał, że to twoja wina. - oznajmiła Konan ze współczuciem w oczach.
- Ale ja ostatnio nic nie zrobiłam. - westchnęłam.
- Sama nie wiem o co chodzi. - westchnęła również.

Usłyszeliśmy, że któryś z nich chce wyjść z gabinetu. Obie schowałyśmy się za winklem.
Z biura wyszedł Hidan a zaraz za nim Pain. Szarowłosy był strasznie zdenerwowany. Można było policzyć wszystkie żyły, które pulsowały mu na twarzy.

- Widzę was. Midori do mnie. - oznajmił chłodno Pain.

Zdenerwowana zaczęłam iść w stronę biura przywódcy. Już miałam wchodzić do środka kiedy zatrzymał mnie Hidan. 

- Nie słuchaj go. - szepnął mi do ucha.

Głośno przełknęłam ślinę i weszłam do środka.

***

[Hidan]

Usłyszałem, że Midori już wyszła z biura marchewy. Chciałem jak najszybciej dowiedzieć się co jej tam pierdolił, ale dziewczyna zamknęła się u siebie w pokoju.

- Pomidorku otwórz!! - krzyczałem.

Dziewczyna mi nie otworzyła. Czego się debilu spodziewałeś?!

- Halooo, mi nie otworzysz?! - spytałem waląc pięścią w drzwi.

Wtedy zrozumiałem, że naprawdę musi być chujowo.
Obróciłem się i wziąłem rozpęd. Rozjebałem drzwi z półobrotu i wszedłem do środka.
Zobaczyłem Midori, która siedziała obok łóżka i płakała.

Podszedłem bliżej i usiadłem na przeciwko dziewczyny.

- Pomidorku. Nie przejmuj się tym wszystkim. Pain jest pojebany. - oznajmiłem łapiąc dziewczynę za rękę.
- Jak to się nie przejmuj?! To wszystko moja wina! Moja pierdolona wina! - krzyczała przez łzy.
- Nikt cię nie wini. - oznajmiłem.
- Przeze mnie straciłeś swoje moce. Jesteś już śmiertelny! Nie rozumiesz powagi sytuacji?! - dalej krzyczała co chwilę ocierając łzy.
- Rozumiem. Tylko, że mnie to kurwa jakoś specjalnie nie obchodzi. Bo cie kocham. - wyszeptałem.

Uniosłem podbródek Midori tak, aby na mnie spojrzała. Popatrzyłem jej w oczy i pocałowałem ją.
Dziewczyna początkowo była zdziwiona, ale szybko się otrząsnęła i pogłębiła pocałunek.

***

Ojej słodziutki Hidanek znów w akcji!
Dziś mam postanowienie, aby
zakończy
ć to opowiadanie.
Więc dziś wleci jeszcze jeden rozdział

i krótki epilog.
Na pewno nie zawiodę was 
jeżeli chodzi o zakończenie
.
*

Z góry przepraszam, że nie opisałam
tej tam walki Itachi vs Sasuke, ale
tak bardzo nie miałam i nadal

nie mam na nią pomysłu ;c
*
W rozdziale 15 Hidan też będzie
słodki sorki XDD

*
I jeszcze jedno. Zbytnio nie pamiętam
kto z Akatsukich umierał
w jakiej kolejności. Więc jeżeli Pain 

zmarł szybciej niż Itachi to ups xd
Ale to moje opowiadanie. 

Tu się dzieją dziwne rzeczy xd

Rodzeństwo Uchiha [NarutoFF]Where stories live. Discover now