8

916 49 10
                                    

- Chodź! - powiedział Hidan.
- Ale jest już ciemno i.i.i zimno. - mruknęłam.

Chłopak nadal ciągnął mnie za rękę gdzieś daleko w las. Gdybym go nie znała pomyślałabym, że chce mnie zgwałci. Ale on chyba taki nie jest. Prawda?

-Już zaraz będziemy. - powiedział zadowolony.
- Gdziee mnie ciągniesz? - pytałam, ale chłopak mówił, że to niespodzianka.

Coraz bardziej byłam poddenerwowana. Wyciąga mnie o północy z domu, jest zimno, ciemno i do tego chce mi się spać. 

Ale nagle wszystkie emocje opadły. Ku moim oczom ukazał się piękny widok. 

Piękna sadzawka, która była na około oblężona drzewami. Do tego oświetlał ją cudowny, pełny księżyc.

- No i jesteśmy. - oznajmił dumny z siebie Hidan.
- T-tu jest pięknie. - powiedziałam cicho wpatrzona w przepiękne widoki.

- No przecież wiem. - zaśmiał się chłopak.
- Czemu mnie tu zabrałeś? - spytałam spoglądając na chłopaka.

On wydawał się dziwnie zdenerwowany. Widziałam kilka kropelek potu, które spływało mu po czole i nerwowo pocierał kark ręką.

- Coś się stało? - spytałam.
- No nic. Znaczy chciałem, ci powiedzieć... - zaczął.
- Nie denerwuj się tak, spokojnie. - zaśmiałam się.

Na dwie minuty zapadła cisza. Chłopak cały czas na mnie patrzył i wyglądał jakby chciał coś powiedzieć.

- Bo ty.. Mi się w chuj podobasz. - powiedział szybko.

W tym momencie mnie zamurowało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam się dziwnie, tak jakoś zrobiło mi się cieplutko w środku. Mimo, że chciałam coś powiedzieć, to nadal nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa.
Chłopak nadal czekał, aż ja coś powiem. Przez to, że nie mogłam nic powiedzieć po prostu go przytuliłam.
Chłopak mocno mnie objął i pocałował w czoło.

[Time skip]

Rano miałam mieć trening z bratem. 
Wstałam leniwie z łóżka, ubrałam się itd i powędrowałam w stronę kuchni.

- Ktoś widział Itachiego? - spytałam.
- Jest na misji. - odpowiedziała mi Konan.

- A Hidan? - spytałam ponownie.

- Też - odpowiedziała.
- Zajebiście.- mruknęłam.

Czyli cały dzień będzie jedną wielką nudą. 

- Jeśli ich nie ma, to może zrobimy sobie babskie popołudnie? Nie miałyśmy jeszcze okazji pogadać. - spytała Konan.
- Hmm, no możemy. - powiedziałam z uśmiechem.

Jako jedyne dziewczyny w Akatsukich musimy się trzymać razem. Może i nie jestem pełnoprawną członkinią stowarzyszenia, ale traktuję wszystkich jak moich przyjaciół.

Razem z Konan udaliśmy się nad pobliskie jezioro. Usiadłyśmy na małej skale i zaczęłyśmy rozmawiać.
Po dłuższej rozmowie zauważyłam, że dziewczyna chce zapytać o coś, co ją krępuje.

- Jak tam z tobą i Hidanem? - spytała po dłuższej chwili.
- Emm, no dobrze, a jak ma być? - spytałam lekko zakłopotana.
- No widać, że mu się podobasz. - powiedziała z uśmiechem.
- No wiem. - zaśmiałam się.
- Jak to wiesz? - spytała lekko zdziwiona.
- Wczoraj mi powiedział. - uśmiechnęłam się.
- Jesteś cała czerwona, wszystko w porządku? - spytała cicho się śmiejąc.
- Tak. - odpowiedziałam nerwowo zakrywając twarz.




***
Koniec słodkiego i czułego Hidana, bo dostałam za to opieprz, że "On przecież taki nie jest". Od następnego rozdziału wraca stary przeklinający, zboczony i czasami wkurzający Hidan :D (Oczywiście to nie oznacza, że będzie dla Midori oschły)
*
A i wprowadzam kilka zmian. Pisałam już o nich w moim FF o Haikyuu, ale wspomnę o tym też tu, więc przekopiuje to co było tam.
*

*Napis [Time skip] zostanie zastąpiony

o taką o gwiazdeczką ' * '
* Chcę od następnego rozdziału dodać do opowiadania 

zwroty grzecznościowe takie jak np.-kun, -san, - chan itd.

- No i jeszcze jedno. Od teraz w każdym rozdziale (no prawie)
każdej książki mojego autorstwa będzie przynajmniej
jedna piosenka, która ostatnio wpadła mi w ucho,

więc jeżeli ktoś chciałby posłuchać tego co ja, to wyżej zawsze coś się znajdzie :)

Ps. Już niedługo kolejny rozdział (piątek/sobota) możliwe, że
będzie trochę dłuższy.




Rodzeństwo Uchiha [NarutoFF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz