Rozdział 32

1.9K 187 86
                                    

To drugi rozdział dzisiaj, upewnij się, że czytałeś/czytałaś poprzedni xx

Odetchnąłem z ulgą, kiedy w domu zobaczyłem malutką, różową kartkę, na której było napisane

Idę po bułki słodkie

H xx

Musiałem jakoś ukryć pudełeczko, wieczorem zaplanowałem pójście na koncert The Fray. Znam gitarzystę, bo kiedyś jeszcze w szkole założyliśmy zespół, a on do nas dołączył. To miał być perfekcyjny wieczór, mimo strachu jaki mi towarzyszył. Kiedy włożyłem pudełeczko do swoich spodni, które zaniosłem do łazienki, drzwi się otworzyły, a ja usłyszałem doniosły krzyk Harry'ego.

- Louueh wróciłem !

- W łazience kochanie.

Poprawiłem włosy i wyszedłem z pomieszczenia, żeby chwile późnej przytulić wyższego chłopaka i pocałować go we włosy. Jednak chwile później zielone oczy się rozszerzyły, a wyraz twarzy diametralnie zmienił.

- Boże Louis, jesteś blady jak ściana.

- To przez to słońce, trochę mi słabo.

Harry zaczął dotykać mojego czoła i w momencie kazał mi położyć się na kanapie. Jednak najpierw jego wzrok spoczął na szklany stolik od kawy, gdzie leżały już bilety na dzisiejszy koncert. Widziałem jak uśmiecha się szeroko, a potem głośno piszczy.

- Pojedziemy na The Fray !

- Tak Kochanie, wieczorem idziemy na koncert, a teraz chodź poleżymy sobie na kanapie.

Już niedługo potem leżeliśmy, co jakiś czas wymieniając się buziakami.

Godzina dwudziesta nadeszła szybciej niż się spodziewaliśmy. Harry chodził cały podekscytowany, szczerząc się jak głupi. Wyglądał jak małe dziecko, które dostaje prezenty w swoje urodziny. Za to ja myślałem, że zemdleje. Mój żołądek skręcił się w supeł, a ręce pociły się niemiłosiernie. Co jakiś czas pisałem SMS z Dave'm, który zapewniał mnie, że wszystko będzie dobrze i mój plan wypali. Z szafy wybrałem pierwsze lepsze ciuchy i zamknąłem się w łazience, kiedy to Styles ubierał się w naszej sypialni.

Założyłem czarną koszulę i tego samego koloru rurki. Poprawiałem włosy i patrzyłem się w lustro, głośno oddychając. Bałem się. Pierwszy raz odczuwałem aż tak duży stres. Odkręciłem kran z wodą i ochlapałem swoją twarzy, żeby chwile później oprzeć się o umywalkę i powiedzieć sam do siebie.

- Dasz radę Tomlinson.

A potem opuściłem łazienkę, uśmiechnąłem się szeroko kiedy zobaczyłem Harry'ego ubranego w różową koszulę i czarne rurki. Jego włosy były teraz trochę krótsze, bo niedawno odwiedził fryzjera.

- Wyglądasz piękne Kochanie.

Widziałem jak w momencie na jego policzki wpełzają czerwone rumieńce. Dlatego podszedłem do niego i ucałowałem jeden z nich, potem złapałem za rękę i opuściliśmy mieszkanie.

Im bliżej areny się znajdowaliśmy, tym bardziej moje nerwy przybierały na siłę. Cieszyłem się, że na arenie panuje ciemność, więc Harry nie zauważy tego jak blady jestem. Młodszy jarał się jak lampki na choince podczas bożego narodzenia. Napisałem szybkiego SMS do Dave'a, że już jesteśmy, a potem weszliśmy.

Oczy Harry'ego świeciły się, a głos śpiewał piosenki, które znał doskonale. Za to ja odliczałem czas, kiedy to wejdę na scenę i zrobię ten poważny krok. Nagle światła się zapaliły, a ja usłyszałem.

- Cześć. Chcemy na scenę zaprosić naszego znajomego. Louis chodź tutaj!

Zielonooki był w szoku, a ja myślałem, że zaraz zwymiotuje. Moje nogi były jak z waty, kiedy wchodziłem na scenę, która chwile później świeciła na czerwono. W tle była wielka czerwona róża.

- Wiem pewnie wyglądam jak idiota. Ale jest taki jeden wyjątkowy chłopak, którego kocham ponad życie. Hazz kochanie chodź tutaj.

Widziałem jak potyka się o barierki, rumieniąc się i przepraszając jakąś kobietę, którą niechcący uderzył z łokcia. Jednak ostatecznie stał naprzeciwko mnie, kiedy to ja wziąłem mikrofon w rękę i zacząłem.

- Jesteś dla mnie całym światem i zapomniałem połowy swojej przemowy. Ale pieprzyć to.

Klęknąłem na jedno kolano i zobaczyłem łzy w jego zielonych oczach.

- Harreh nie płacz.

- I'm crying in a cool way ! *

Uśmiechnąłem się, ale potem powiedziałem prawie, że na jednym wydechu.

- Wyjdziesz za mnie?

Nastała głucha cisza, wszyscy się na nas patrzyli. Chociaż nawet nie na mnie, jak na Harry'ego, który zagryzał swoją wargę i ocierał słone łzy ze swoich policzków.

- Tak, Loueh.

Brawa i krzyki dotarły do naszych uszu, a my?

Pocałowaliśmy się.

Już za niedługo będziemy państwem Tomlinson. A ja chciałem skakać ze szczęścia.

*po angielsku wszystko lepiej brzmi xD

Rozpieszczam was ^^

Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba

Następy rozdział jak już, to ukaże się w środę, bo muszę napisać Evak'a ;)

A teraz zadanie dla was

80 gwiazdek i 50 komentarzy = następny rozdział

Do zobaczenia xx

Rose Boy - Larry FanfictionWhere stories live. Discover now