Rozdział 21

3.1K 238 135
                                    

Uwaga, rozdział jest zboczony :) *Tak to jest kiedy masz braki*

Z dedykacją dla mojego kochanego Tatusia Pushken <3

Siedziałem na łóżku, trzęsąc się z podniecenia. Coś w środku mnie już chciało poczuć kutasa Louis'a w sobie. Chciałem żeby pieprzył mnie ostro i bez żadnych hamulców. Musiałem go poczuć. Ręce mi drżały jak jakieś nie doświadczonej dziewicy. Nagle drzwi od naszej sypialni się otworzyły, a ja zobaczyłem szatyna ubranego tylko w swoje bokserki, które miały widoczną plamę na przodzie. Czułem się można powiedzieć dumny z siebie, bo to właśnie ja doprowadziłem go do takiego stanu.

- Och, Harry co ja mam z Tobą zrobić. Taki grzeczny chłopczyk był z Ciebie, a teraz ubierasz na siebie, takie rzeczy.

Podszedł do łóżka, gdzie ja dalej siedziałem nie wiedząc kompletnie co zrobić. Czułem się jak sparaliżowany, moje usta były lekko otwarte, a ciało spragnione dotyku Alfy. Nagle jednak Louis delikatnie przejechał swoją dłonią po przodzie moich koronkowych majteczek. Sapnąłem głośno i wypiąłem bardziej swoje biodra w jego stronę. Wtedy, to zauważyłem ten cwany uśmiech na twarzy niebieskookiego.

- Harry, nie możesz być zachłanny.

- Tatusiu.

To słowo płynie wydobyło się z moich ust, na twarzy Louis'a pojawił się jeszcze większy uśmiech. Pogładził mój policzek, a kciuk obrysował moje malinowe wargi. Chciałem zassać go, musiałem w końcu coś w sobie poczuć. Byłem tak okropnie spragniony.

- Bądź dobrym chłopczykiem Harry i połóż się na brzuchu.

Zaraz wykonałem dane mi polecenie, i wtedy poczułem mocne uderzenie na moim lewym pośladku. Może tego po mnie nie widać, ale naprawdę ból mnie podniecał. Teraz z wielką niecierpliwością czekałem na to, co może wymyśleć Louis. Nagle poczułem kajdanki na moich nadgarstkach. Sapnąłem.

- Harry, byłeś bardzo złym chłopcem. Więc nie możesz teraz widzieć Tatusia.

Czułem jak jedna z ciemniejszych chustek, które nosiłem zostaje mi zawiązana, odbierając całkowitą widoczność. Moje pozostałe zmysły się wyostrzyły. Czułem jak moje i tak skąpe majteczki zostają odsunięte, a potem dwa palce Louis'a zaczęły mnie rozciągać. Robił to naprawdę szybko, a ja stawałem się jęczącym bałaganem.

- Tyle powinno Ci wystarczyć.

Nawet nie wiedziałem co on planuje, a wtedy poczułem mały przedmiot w moim odbycie. Zatyczka analna. Jednak chwile później cholernie przyjemne wibracje ogarnęły moje ciało. Zacząłem się wić się i jęczeć naprawdę głośno. Miałem w nosie, że sąsiedzi mogą mnie usłyszeć. Moja przyjemność była sto razy ważniejsza. Czułem jak co raz bardziej przeciekam na koronkę. Byłem czasami tak wrażliwy i umiałem się podniecić byle czym.

- Och, Harry wiesz że nie możesz dojść.

Zaskomlałem głośno, a dreszcz przeszedł moje ciało. Coś zostało mi zabronione, nie mogłem tego zrobić. Nowa fala podniecenia mną owładnęła, oddech znowu stał się szybszy, a penis (o ile to możliwe) twardszy. Takie właśnie rzeczy jeszcze bardziej mnie podniecały.

Nagle zacząłem słyszeć jakieś dziwne dźwięki, nie miałem pojęcia co się dzieje. Jednak, kiedy usłyszałem niby ciche, a jednak głośne ,,Mam''. Wiedziałem, że to będzie na pewno coś dobrego. Potem poczułem małą dłoń Louis'a, na moim pośladku. Najpierw go gładził, a potem poczułem mocne uderzenie, przez co moje plecy wygięły się w łuk. Pejcz. Ból był dla mnie okropnie podniecający. Skóra trochę mnie piekła, ale ja to lubiłem. Chciałem być zbity, traktowany jak dziwka lub szmata. Dla innych mogło to być dziwne, ale dla mnie nie było.

- Lubisz to Harry?

- Tak Tatusiu.

Mój mózg zalała fala przyjemności, czułem się wręcz bosko. Kolejne uderzenia spadały na moje pośladki, a ja głośno jęczałem. Jednak chwile później koronka została ściągnięta z mojego tyłka. Wtedy zaczęła się jeszcze większa przyjemność. Moje pośladki zaczęły już piec, mimo tego ja chciałem dalej czuć tą przyjemność. Dla mnie nie było w tej kwestii limitu.

- Dość.

Louis odpiął moje nadgarstki i ściągnął chustkę z mojej twarzy. Światło zewnątrz nagle trafiło na moją twarz, przez co przymrużyłem oczy. Wtedy zobaczyłem szatyna, był całkowicie nagi, a jego penis dumnie stał, lekko ociekając. Ja nadal czułem wibracje, które płynęły z zatyczki. Jednak Louis wziął niebieski pilocik i wibracje ustały. Oblizałem usta i patrzyłem się w przyrodzenie Alfy.

- Bądź dobrym chłopczykiem Harry i weź go do ust.

Zacząłem ssać jego penisa, jednak chwile później Louis zaczął pieprzyć moje usta. Dlatego chyba raczej nikogo nie zdziwi, jak niedługo później skończył on w moich ustach. Połknąłem wszystko, i oblizałem się niczym kotek. Może nawet trochę nim byłem, bo w końcu dostałem mleczko.

Mimo tego, mój penis nadal stał i pragnął jakiegokolwiek dotyku. Spojrzałem moimi zielonymi oczami, na Louis'a. Prosząc o dojście, wtedy to szatyn znowu przemówił.

- Połóż się.

Zaraz to zrobiłem, a wtedy Tomlinson położył się obok mnie i zaczął.

- Jesteś takim dobrym chłopcem Harry. Ale potrafisz być taki zdzirowaty. Czasami jesteś taką dziwką.

Te słowa idealnie trafiały do mojego kutasa, wystarczyło by jedno pociągnięcie i doszedłbym. Ale przecież to nie było w planach. Szatyn grał w jakąś grę, w której ja byłem tylko pionkiem.

- Ubrałeś koronkę, chociaż się nie zapytałeś. Jesteś zdzirą, więc takie zdziry jak ty dojdą same. Bez pomocy Tatusia. Więc dojdź, bądź taką szmatą i dziwką. Zrób to dla mnie, przecież musisz być dobry.

I wtedy to się stało, doszedłem na komendę. Sperma wystrzeliła z mojego penisa, prosto na mój tors. Czułem się spełniony i dumny z siebie.

- Mój dobry chłopczyk.

Kiedy już się wyczyściliśmy, usnęliśmy wtuleni w siebie.

Wracam do was kochani.

Ja naprawdę nie wiem co ja tu napisałam, to jest najdłuższy smut jak kiedykolwiek został przeze mnie napisany.

Jeśli chcecie kolejny rozdział *już nie smut* to mam wyzwanie.

55 gwiazdek i 45 komentarzy :)

Mam nadzieje, że rozdział się podoba xxx

Do zobaczenia bąbelki moje


Rose Boy - Larry FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz