Rozdział 4

5K 380 314
                                    

Louis. Francuskie imię, ale po akcencie wyraźnie słuchać, że jest rodowitym anglikiem. Mój mózg zaczął w końcu pracować i łączyć pewne rzeczy, wtedy mnie olśniło, bo skoro Louis to imię, czyli Tomlinson jest nazwiskiem. Proszę państwa Nobel należy się...mnie. Szybko otworzyłem facebook'a i czułem się jak stalker. Chociaż to Louis mógł nim być, ponieważ już dowiedział się gdzie mieszkam. Kiedy w końcu otworzyłem jego profil, moje serce zaczęło bić jak szalone, a policzki znowu piekły. Drżąca ręką kliknąłem jego profil i spojrzałem swoimi zielonymi tęczówkami.

Louis Tomlinson
Lat 24
Miejsce zamieszkania Londyn.
O mnie:
Hi, jestem rodowitą Alfą i aktualnie samotnym wilczkiem bez Omegi.
100% Gej 😀

Jego opis według mnie, był naprawdę uroczy. Nie chciałem sprawdzać jego znajomych, ale przecież zdjęć nigdy nikt mi nie zabroni. Pierwsze otworzyło mi sie zdjecie z różowo włosą dziewczyną, gdzie obydwoje pokazywali środkowego palca. (zdjedie w mediach). Spojrzałem z ciekawości na opis.

Najlepsza impreza urodzinowa z moją siostrzyczką. Kocham Cie Lots i dziękuję 😎

Czyli między nami było 5 lat różnicy, to nie jest aż tak dużo. Tylko czy on chce mnie? Poprawiłem swój wianek i dalej przeglądałem dalej zdjęcia Louis'a, widziałem, że prowadził on bardzo imprezowe życie. Ale jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają.
Kiedy skończyłem przeglądać i bawić się w stalkera, to otworzyłem YouTube i włączyłem nowy film odnoście malowania paznokci. 

Środa, czyli piątek już coraz bliżej. Niall ostatnio do mnie zadzwonił w celu pójscia na imprezę. Nie byłem za tym pomysłem, ale ten farbowany blondyn był nieugięty. Obiecał mi też, że zajmie się mną przez ten wieczór. Miałem naprawdę słabą głowę do alkoholu, a wiem jak niektórzy lubią wykorzystywać młodych chłopaków. Ubrałem się w czarne getry, różowy Corp Top i biała, długa, rozsuwaną bluzę. Zawiązałem sobie na włosach, różową chustkę. Śnieg sypał, więc postanowiłem zamówić taksówkę. Dzisiaj niestety miałem mało klientów, ale około 14:30 dzwoneczki zadzwoniły, a ja już wiedziałem kto przyszedł. Westchnąłem i z wielkim uśmiechem poszedłem po lady.

- Harry, już zdążyłeś mnie obczaić.

Spojrzałem wielkimi oczami na szatyna, który uśmiechał się od ucha do ucha. Pokazując przy tym zmarszczki przy oczach. Zarumieniłem się i spuściłem wzrok na moje lekko przemoczone trampki.

- Jesteś tak uroczy, kiedy się rumienisz.

Poczułem mała dłoń na swoim policzku, a ja wtuliłem się w nią.

- Taki mały bezbronny wilczek.

Zarumieniłem się jeszcze bardziej, a kiedy mała dłoń zniknęła z mojego policzka, poczułem chłód. Nie wiedziem co mam zrobić. Ale nagle usłyszałem ten głos.

- Jedną czerwoną róże, poproszę Harry.

Miałem gdzieś skąd Louis zna moje imię, po prostu dałem mu róże bez kolców, która czekała tutaj od rana. Kiedy znowu dostałem napiwek i Alfa oddalała się, usłyszałem tylko.

- Nie mogę się doczekać, kiedy będziesz mój Harreh.

Hej, przepraszam za tak długą nie obecność ale byłam w szpitalu, gdzie nie było Internetu. Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba i będziecie aktywni xx

Happy New Year Kochani!

Rose Boy - Larry FanfictionWo Geschichten leben. Entdecke jetzt