Rozdział 11

3.4K 291 39
                                    

Patrzyłem w kartkę zastanawiając się ,,Czy to właśnie jest, to czego pragnąłem?''. Chciałem być kochany, nie miałem nigdy złamanego serca. Ale byłem w stanie zrobić, to dla Louis'a. Nawet jeśli nasza miłość trwała by może z trzy miesiące, wtedy będę wspominać je z wielkim uśmiechem na twarzy. Nikt jeszcze nie starał się o mnie tak bardzo, jak robi to szatyn.

- Hazz...powiedz coś.

Spojrzałem w jego niebieskie oczy i zauważyłem nie strach czy obawę. Było w nich czyste przerażenie. Jego twarz była blada jak kartka z zeszytu, dłonie trzęsły się jak osobie, która jest na jakimś odwyku. Z jego wąskiej wargi leciała mała ilość krwi, nie był wcale podobny do Louis'a, którego widziałem jeszcze parę minut temu.

- Ja wiem, to może być za wcześnie. Zapomnijmy o tym.

- Ja nie chce o Tym zapomnieć.

Złapałem jego dłoń i zacząłem bawić się jego palcami. Louis wyglądał teraz jak zagubiony chłopczyk, nikt by teraz nie powiedział, że to właśnie on jest Alfą. Powinien siać strach i być ,,tym groźnym'. Jednak każdy ma swój słaby punkt.

- Proszę daj nam szanse Harry, ja Cię potrzebuje.

Ja wtedy po prostu wstałem i usiadłem na jego kolanach. Wtuliłem swoją głowę w jego szyję i po prostu wdychałem ten piękny zapach Alfy. Nie mogłem go tak zostawić. Poczułem jego małe dłonie, które po prostu pocierały moje plecy. Jakby się upewnić, że nadal tu jestem. To była tylko i wyłącznie nasza chwila. Nikt nie miał prawa jej przerwać, nie potrzebowaliśmy słów. Wystarczył dotyk i nasze oddechy, które mieszały się w jedno. Byliśmy teraz jak dwa tonące statki, dla których teoretycznie nie było już ratunku. Jednak jeden z nas posiadał dodatkowe łodzie, które pozwoliły na bezpieczne opuszczenie.

- Hazz, jesteś dla mnie strasznie ważny.

Spojrzałem na jego twarz, zauważyłem pojedyncze łzy na policzkach. Szybko zacząłem je ścierać. Louis był za piękny na te łzy, nie chciałem żeby płakał na naszej pierwszej randce.

- Proszę nie płacz.

Wyszeptałem łamiącym się głosem.

- Proszę nie zostawiaj mnie.

Jego oczy były teraz przepełnione nadzieją, a ja tylko powiedziałem prawie, że szeptem.

- Nigdy Cię nie zostawię Lou.

Heej, na wstępie chce was zaprosić na profil zajebistej osóbki xharryyx   która właśnie zaczęła pisać opowiadanie o Larry'm i liczy, że tam zajrzycie.

Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba mimo tego, że jest taki trochę smuty. Jednak powiem wam jedno – wspomnienia są chujowe.

Do zobaczenia kochani xx

Rose Boy - Larry FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz