Rozdział 12

3.3K 278 41
                                    

Nie mogłem stracić Harry'ego. Coś we mnie kazało mi walczyć o niego choćby się waliło i paliło. Te urocza Omega, która właśnie siedziała na moich kolanach i wdychała mój zapach, była wszystkim czego potrzebowałem. Chciałem jego miłości. Jego twarz chciałem oglądać codziennie rano, spędzać leniwe popołudnia tylko z wyłącznie z nim.

- Lou...

Momentalnie spojrzałem na jego twarz, policzki były czerwone. A róża dalej znajdowała się w kręconych włosach. Był taki piękny. Wiedziałem aktualnie jedną bardzo ważną rzecz. Zachorowałem na coś nieuleczalnego.

Zachorowałem na miłość do Harry'ego.

- Tak Hazz?

Mój głos był słaby nawet nie wiem dlaczego. Przecież nie powinienem płakać, jednak robię to. Mój ojciec powiedział by, że ze mnie nie jest Alfa tylko ,,Ciepłe kluchy''. Jednak jeszcze na nikim aż tak bardzo mi nie zależało, jak na Harry'm. Wywalił moje życie do góry nogami i nie chce żeby wracało ono do normy. Teraz czułem się w końcu pełny. Nie było pustki, którą nosiłem w sobie dłuższy czas. Skupiłem się na stadzie, którego ostatecznie i tak nie mam. Nie byłem i nie jestem mocnym wilkołakiem. Teoretycznie miałem przejąć stado mojego ojca, ale z paniki uciekłem do Londynu. Teraz nawet nie wiem, czy mój ojciec żyje. Mama znalazła mnie i mieszka też w stolicy. Jednak nasze kontakty są minimalne.

- Louis...ja chce coś zrobić.

Przeraziłem się, pewnie znowu zrobiłem się blady. Zacząłem zagryzać swoją wargę z nerwów, ale Harry wyciągnął ją spod zębów. A potem nachylił się i delikatnie pocałował moje usta. Byłem w takim szoku, że nie oddałem pocałunku, przez co zielonooki odsunął się i spuścił głowę. Jednak ja szybko zrozumiałem swój błąd. Złapałem jego policzki w swoje ręce i pocałowałem go. Pocałunek szybko stawał się coraz namiętniejszy. Długie palce Harry'ego znajdowały się w moich włosach, a moje dłonie trzymały jego talię. Brunet smakował jeszcze winem, które wypiliśmy czułem jeszcze mięte, ale pewnie zasługa jego gumy do żucia. Kiedy zaczęło brakować nam powietrza, to odsunęliśmy się od siebie. Nasze oddechy były przyspieszone, a usta na pewno czerwone. Powiedziałem tylko jedno zdanie w rozchylone wargi Harry'ego.

- Zostaniesz statkiem do mojego kompasu?

Heeej, wchodzę sobie wczoraj na wattpad'a i normalnie nie wierze, bo

- Rose Boy ma 2,3 K wyświetleń!

Boże nie wiem jak wam dziękować, dlatego przyyyytulam was bardzo mocno. Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba i będzie aktywni.

Do zobaczenia kochani xx

Rose Boy - Larry FanfictionWhere stories live. Discover now