Chapter Four

1.3K 51 4
                                    

Po dość nietypowym spotkaniu z Louisem, chłopak podrzucił mnie pod dom przyjaciółki. Widziałam smutek w jego oczach, który usilnie starał się ukryć pod maską obojętności, jednak znam go za dobrze, żeby tego nie zauważyć. Umówiliśmy się, że nasze świętowanie przełożymy na jutro.

Weszłam do domu przyjaciółki, i od razu skierowałam się do jej pokoju. Brunetka siedziała na ziemi przed swoją szafą, i przeglądała ubrania. Odchrząknęłam, a ona zerwała się z podłogi, w ręce trzymając kwiecistą sukienkę.

-Będzie idealna na waszą randkę!

-Mam już sukienkę - oznajmiłam, i uniosłam przed siebie torbę z butami i kiecką.

Brwi przyjaciołki wyskoczyły do góry w szoku na widok drogiego pakunku.

-Albo zostałaś galerianką, albo wygrałaś na loterii - stwierdziła.

-To prezent od Louisa - wyprowadziłam ją z błędu, wzdychając.

-Przypomnij mi jeszcze tylko, to ten twój bogaty przyjaciel z baraków, z którym twierdzisz że nic więcej poza czysto braterską miłością nie łączy? - zapytała, udając głupią.

-Tak, ten sam. - przewróciłam oczami - Pomożesz mi się przygotować? Blake będzie po mnie za niecałą godzinę.

Pokiwała głową i wzięła się do przygotowań. Wyjęła swoją kosmetyczkę i zrobiła mi delikatny makijaż, moje naturalne blond włosy zakręciła w loki i spryskała lakierem. Podeszłam do eleganckiej białej torby, którą dostałam od bruneta, i wyjęłam z niej sukienkę i buty.

Moja szczęka, na widok ubrania spotkała się z podłogą. Mina mojej przyjaciółki, była również bezcenna.

-Jeżeli w tych barakach idzie poznać takich facetów, to chyba się tam przeprowadzam - powiedziała.

Sukienka była koloru burgundowego, była obcisła i sięgała do połowy ud. Dekolt był wycięty w rąb, a przez środek przechodził cienki paseczek. Teraz już wiedziałam, czemu powiedział że zazdrości Blake'owi.

-W życiu tego nie założę. - postanowiłam.

-A właśnie że założysz! - popchnęła mnie w stronę łazienki, wciskając mi do ręki złote szpilki, które były do kompletu.

Przebrałam się w ubrania i wyszłam z łazienki. Podeszłam do lustra w szafie, żeby się przejrzeć. Musiałam stwierdzić, że wyglądałam niesamowicie. Sukienka opinała moje krągłości i dekolt, podkreślała długie zgrabne nogi. Dziwnie się czułam nie mając na sobie stanika, ale założenie go do tej kiecki było niemożliwe. Już wiem, czym się kierował ten idiota wybierając ją.

-Może teraz powiesz mi co to za okazja, że kupił ci 'taką' kieckę?- spytała brunetka, kiedy przestałyśmy się zachwycac tym kawałkiem materiału.

-Udało mu się wygrać przetarg. Firma jego ojca będzie budować nowy drapacz chmur na Manhatanie, a wszystko za sprawą jego planów, i kosztorysów. - uśmiechnęłam się pod nosem, na wspomnienie radości przyjaciela.

-I postanowił w ramach nagrody dla siebie, kupić ci kieckę wartą 1000$ ?

-Chciał mnie zabrać na kolację, ale mu odmówiłam, bo umówiłam się z Blakiem.

-Poczekaj bo czegoś nie rozumiem.. Gość kupił ci cholernie drogą kieckę i chciał zabrać do obrzydliwie drogiej restauracji, a t..

-On mnie pocałował - wypaliłam, przerywając jej.

Musiałam z kimś o tym porozmawiać, a z kim innym poza Blair miałabym to zrobić? Jej oczy prawie wyskoczyły z orbit, a usta uformowały się w kształt litery "O".

-C-co zrobił?!- wydukała.

-Pocałował mnie. Był tak szczęśliwy że mu się udało, więc ja też byłam szczęśliwa i żuciłam mu się na szyję, wtedy on pod wpływem chwili p-pocałował mnie. - ostatnią część zdania, powiedziałam już nieco ciszej.

-Wow, tego się nie spodziewałam.

-Ja też, ale to nic nie znaczyło. Po prostu emocje wzięły górę..

-Tak, albo bardzo tego chciał, bo też jest w tobie zakochany, tak jak ty w nim.

-Nie jestem w nim zakochana - zaprzeczyłam, choć sama nie byłam w pełni przekonana.

-Tak, tak, więc chcesz mi powiedzieć, że kiedy jego usta spotkały się z twoimi, to nic, a nic nie poczułaś? Żadnych motylków, ciepła w brzuchu? - i tu mnie miała.. - Że kiedy widzisz go, automatycznie się nie uśmiechasz, że nie zajmuje każdej twojej wolnej myśli? Powiedz mi, że tego nie czujesz, i dam ci święty spokój.

-N-nie mogę - powiedziałam cicho, bawiąc się swoimi palcami.

-Czyli jesteś w nim zakochana - stwierdziła dumnie.

Cholera...

________________________________________

Trochę krótki, ale nie miałam weny.

Miło byłoby gdyby ktoś zostawił jakąś gwiazdkę :)

They Don't Know About UsWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu