Minęło szesnaście godzin, a oni nadal są zanurzeni. Zaczynaliśmy się niepokoić. Do tego zastanawiałam się nad Strażnikiem Nemetonu. Nie rozumiałam, o co może chodzić. Chronić jakieś stare, ścięte drzewo? Brzmi to strasznie żałośnie.
Nagle coś usłyszałam. Spojrzałam na wanny, a z nich wyłoniła się cała trójka.
- Wiemy, gdzie jest pień. Byliśmy tam, kiedy szukaliśmy ciała - powiedział szybko Scott.
- Gdy Peter cię ugryzł - dodał Stiles.
- Ja z mamą o mało nie potrąciłyśmy wtedy człowieka - oznajmiła Allison, łapiąc duże ilości powietrza.
- To byłem ja - odparł wilkołak.
- Dobra, wiemy, jak się tam dostać - widziałam, jak Stilinskiego wypełniała nadzieja znalezienia rodziców.
Mój wzrok przeniosłam na Lydię i Isaaca, a następnie na Deatona. Pozostali patrzyli na nas z niepokojem.
- Co?
- Byliście długo nieprzytomni - oznajmił Lahey.
- Jak długo? - dopytywał McCall.
- Szesnaście godzin - odparł Alan. - Za cztery wzejdzie księżyc i stracicie moce.
Jak mogłam zapomnieć, że to dzisiaj. Zaćmienie, które odbiera wszystkim nadprzyrodzone zdolności. Zapowiada się niesamowita walka.
Scott nagle się podniósł i ruszył do przodu, nie zwracając na innych uwagi.
- A ty gdzie się wybierasz? - złapałam go za nadgarstek.
- Muszę wrócić do Deucaliona. Zawarłem z nim umowę.
- Nie ma mowy! - zaprzeczyła Argent. - Deaton, on cię słucha, wybij mu to z głowy.
- Nie jestem pewien, czy to akurat taki zły pomysł - na te słowa uniosłam jedną brew do góry ze zdziwenia. - Czasem trzeba sprzymierzyć się z wrogiem. Jego możemy wykorzystać jako przynętę.
Naszą rozmowę przerwał skrzyp otwierania drzwi wejściowych. Weterynarz wyjrzał, aby sprawdzić, kto to.
- Szukam Lydii i Clare - usłuszałam głos Aidena.
Razem z truskawkowo włosą wyszłysmy do niego. Jego serce biło szybciej niż zwykle.
- Czego chcesz? - warknęłam.
- Musicie mi pomóc powstrzymać mojego brata i Kali - nie oznaczało to nic dobrego. - Chcą zabić Dereka.
~~~~~~
Pojechałyśmy z bliźniakiem do loftu. Coś było nie tak. Derek jakiś inny i nie chodzi mi o wygląd. Nie emanowała od niego ta sama energia, co wcześniej.
- Kali nie będzie czekała na wyrównanie sił i pojawi się tu przed zaćmieniem - poinformował Hale'ów chłopak.
- Mam uciekać? - spytał spokojnie.
- Nie, - odparł Peter - daj się rozszarpać Alfie, która ma obsesję na punkcie stóp.
- Jeśli chcesz umrzeć, to niech przynajmniej twoja śmierć coś znaczy - dodała Cora.
- Skąd wiecie, że przegram?
- My nie, ale ona tak.
Stary wilkołak wskazał na Martin. Zaczął ją wypytywać o jej odczucia, co powodowało, iż czułam się dziwnie.
- Czuję się, jakbym stała na cmentarzu - powiedziała dziewczyna w odpowiedzi.
- Cholera... - szepnęłam. - Mam pewien pomysł, ale wymaga on udziału wszystkich...
YOU ARE READING
1: All over again//Teen Wolf [ZAKOŃCZONA]
FanfictionTeen Wolf 3a sezon- 🔼nie wszystkie akcje i zdarzenia mogą się zgadzać🔼- 🔽dialogi w większości nie są kopiowane z serialu🔽 - Pomogłaś mi i nie tylko, tej nocy. Nie jesteś... - Niby jaka? - Chłodna, nieczuła i obojetna. Jesteś bardziej zamknięta...