~Other - Rozdział 45.

11.3K 511 17
                                    

Rozdział 45.

Lot mija nam spokojnie, a ja znów nie potrafię zasnąć. Mimo iż Harry jest nieprzytomny przez połowę czasu, w którym wznosimy się nad ziemią, ma bardzo czujny sen. Jakiekolwiek moje ruchy sprawiają, że natychmiast otwiera oczy. Trzymam jego dużą dłoń w swoich dwóch, które wyglądają jak dłonie krasnoludka przy jego długich palcach. Pocieram lekko jego skórę i kreślę różne wzory na miękkiej fakturze, dzięki czemu chłopak szybciej się rozluźnia.

Z lotniska odbiera nas Liam wraz z Danielle. Jestem niesamowicie szczęśliwa, widząc ich razem, tak zapatrzonych w siebie. Czule witam się z kuzynem, aby po chwili wpaść w chude ramionka rozanielonej dziewczyny. Ściska mnie mocno, a ja nie wiem skąd bierze się u niej tyle siły.

-Tak się cieszę, że wróciłaś.- Mówi, odsuwając mnie od siebie na długość rąk. Obdarzamy się szerokimi uśmiechami.

-Nie było mnie tylko tydzień.- Śmieję się, kiedy powoli kierujemy się do wyjścia hali. Liam i Harry niosą nasze walizki i idą parę kroków za nami, również dyskutując między sobą. W samochodzie wraz z Dan zajmujemy tylne siedzenia, aby w spokoju poświęcić dla siebie tą godzinę, która dzieli nas od powrotu do domu. Rozmawiamy o wszystkim, co ominęło nas w ciągu tych siedmiu dni, jednak te najbardziej intymne szczegóły zostawiam dla siebie. Być może opowiem jej o nich, kiedy będziemy same, a nie w towarzystwie dwóch mężczyzn, tak bardzo pochłoniętych naszą dyskusją.

Gdy dojeżdżamy na miejsce, Liam zamawia pizzę, nie chcąc przemęczać mnie i Danielle. Widząc błyski radości w oczach kuzyna, przez moje ciało przepływa przyjemna fala. Jest to uczucie nie do opisania, widząc ludzi tak różnych, jednak tak bardzo w sobie zakochanych.

Równocześnie myślę o mnie i Harry'm. Czasem jestem ciekawa jak ludzie reagują na nas, gdy idziemy ulicą trzymając się za ręce. Jak patrzą, kiedy Harry czule całuje mój policzek. Uśmiecham się sama do siebie i automatycznie patrzę na bruneta, aktualnie grającego na konsoli z kuzynem.

-Zoey…- Moje oczy znów kierują się w stronę Danielle, siedzącą obok mnie przy wyspie kuchennej. Wędruje wzrokiem ku miejscu, gdzie wcześniej spoczywał mój, aby po chwili wrócić czekoladowym spojrzeniem na moją twarz.

-Co wyście tam robili?- Niemal krztusi się śmiechem, wypowiadając te słowa. Jednocześnie stara się zachowywać cicho, aby nie zwrócić uwagi chłopców.

-Um… My…

-Kochaliście się?- Bezpośredniość i nieśmiałość wymieszane są u niej niemal w równym proporcjach. Gdy mówiła o Amber, nie chciała wypowiedzieć na głos niczego, co mogłoby ją upokorzyć. Teraz nie owija w bawełnę swoich myśli, wywołując u mnie rumieniec.

-Tak…- Odpowiadam szeptem, a moje policzki płoną. Dan już otwiera usta, aby zacząć krzyczeć, jednak przymykam je własną dłonią.

-Cicho!- Karcę ją w żarty.

-Nikt w promieniu kilku kilometrów nie musi o tym wiedzieć!- Dziewczyna śmieje się głośno, co zwraca uwagę Harry'ego. Odstawia joysticka na szklany stolik przed kanapą i podchodzi do nas. Obejmuje mnie ramionami w pasie i całuje w skroń.

-O czym tak dyskutujecie?- Dopytuje się sądząc, że jesteśmy na tyle naiwne, aby mu powiedzieć.

-Nie interesuj się.- Danielle wystawia mu język, jednocześnie się uśmiechając, co wygląda nieco komicznie. Jednak biorąc pod uwagę jej śliczną twarz, nic nie jest w stanie odebrać jej tej wrodzonej atrakcyjności. Harry wywraca oczami i kieruje się w stronę lodówki, z której wyciąga sok. Nalewa po równo do czterech szklanek i bierze dwie, dla siebie i Liama.

Other ✔ || h.s.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن