~Other - Rozdział 23.

14.2K 598 10
                                    

Rozdział 23.

-Pozwolisz mi zobaczyć?- Pyta cicho, niemal błaga. Przełykam ślinę i kiwam głową, po chwili spuszczając ją na materac pode mną. Oddycham ciężko, kiedy palce Harry'ego powoli zsuwają ze mnie spodnie. Wraz z nimi na podłodze lądują też skarpetki, a usta chłopaka zostawiają czuły pocałunek na mojej kostce. Rozluźniam się trochę i chichoczę.

-Jesteś cudowna.- Mruczy z ustami przy skórze moich nóg. Ostatni raz mocniej łączy je z goleniem i przenosi twarz na wprost mojej. Jego policzki płoną czerwienią, przez co czuję się nieco lepiej. Fakt, że Harry jest równie speszony co ja wprawia mnie w pewien rodzaj satysfakcji choć wiem, że chłopakowi daleko do wstydliwości. Uśmiecha się do mnie i całuje w kącik wygiętych w półuśmiech ust. Jego dłoń zaznacza nieznane ślady wzdłuż linii mojego boku. Ściska lekko tłuszczyk, który nagromadził się w nieodpowiednich miejscach na biodrze, a sypialnię wypełnia jego dźwięczny śmiech, kiedy zdegustowana odsuwam od siebie jego rękę.

-Jesteś taka piękna.- Powtarza. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do ilości pochlebstw, którymi mnie obdarza. To dla mnie zupełnie obce, podobać się komuś, zwłaszcza tak idealnemu jak Harry. Mój pierwszy chłopak był od niego całkiem różny, nie potrafię sobie teraz wyobrazić jak wyglądałoby moje życie bez osoby, która teraz zwisa nade mną i wpatruje się z czułością w moją rozgrzaną twarz. Pozostawia drobny pocałunek na moim biodrze i przesuwa usta pod linię biustonosza. Jego usta odnajdują zgrubienie, którego część wychodzi poza obręb stanika. Znów zaciskam wargi w wąską linię, staram się nie patrzeć na Harry'ego i jego ciekawski wzrok.

Harry's POV

Widzę, że się wstydzi. Zażenowanie i ból ma wymalowane na twarzy, jednak nie chce mi powiedzieć co jest powodem tej rany pomiędzy jej piersiami. Jej cierpienie przenosi się na mnie, gdy widzę łzy majaczące się w kącikach jej dużych czarnych oczu.

-Nie chcę, żebyś przeze mnie płakała.- Mówię całkiem serio. Nie chcę, żeby cierpiała z jakiegokolwiek powodu. Gdybym mógł, wziąłbym na siebie całe zło, które ją spotkało i spotka.

-Więc nie zmuszaj mnie do czegoś, czego nie chcę mówić.- Syczy przez zaciśnięte zęby, nie patrzy na mnie.

-Przepraszam.- Szepczę, czując dreszcze w całym ciele. Jej sylwetka leży nieruchomo pode mną, a ja staram się jak mogę, aby odpędzić od siebie tego Harry'ego, który już dawno coś by jej zrobił. Oddycham ciężko, gdy moje oczy wędrują po jej zgrabnych nogach i wyćwiczonym brzuchu. Nie mogę powstrzymać się od pocałowania jej bladej, cienkiej skóry, dzięki czemu nieco się rozchmurza. Jej brwi nie są już ściągnięte, a czarne jak węgiel oczy patrzą na mnie z nadzieją.

-N…nie, to ja przepraszam…- Odzywa się drżącym głosem, który idealnie pasuje do jej teraźniejszej sytuacji.

-Nie to chciałam powiedzieć.- Tłumaczy się i lekko podnosi, więc schodzę z niej i kładę się obok. Opiera się o łokcie. Zagryzam usta gdy widzę zmarszczkę powstałą na skutek głębokich rozmyślań. Dotykam jej czoła, aby je wygładzić, co od razu mi się udaje. Zoey posyła mi lekki uśmiech i bierze głęboki wdech.

-Cii.-Uspokajam ją, widząc jej zawstydzenie. Obejmuję jej drobne ciałko swoimi ramionami i przyciskam do siebie. Drżę, gdy jej pełne usta stykają się z moim torsem. Zamykam oczy, a jej ciepłe wargi suną wyżej, ku mojej szyi. Bez skrępowania zmieniam naszą pozycję tak, że teraz Zoey znajduje się nade mną, siedząc na moich biodrach. Strach przemyka przez jej twarz, jednak po chwili oddycha głębiej i przesuwa dłońmi po mojej klatce piersiowej. Chudymi palcami znaczy ślady wzdłuż moich tatuażów. Chwytam jej uda i ściskam lekko, na co reaguje cichym jęknięciem. Moje powieki unoszą się ku górze, uśmiecham się zawadiacko, kiedy jej rumieniec pogłębia się. Puszczam jej oczko, przez co zawstydzona spuszcza głowę, nadal widzę drobny uśmiech ukazujący dołeczek w prawym policzku. Jest idealna. Idealna dla mnie.

Other ✔ || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz