45-*3*

1.5K 51 3
                                    

Tak naprawdę nie zapomniałam o urodzinach Justina i mam dla niego dwie niespodzianki .Anabell ma mi pomóc i popilnuje dzieci kiedy ja zabiorę gdzieś jubilata ,ale on coś kombinuje więc trzeba chyba udawać ,że na śmierć zapomniałam o jego święcie.Czekam w salonie kiedy to on i dzieci mają wrócić .

-Jesteśmy!-krzyknął Bieber

-Mama!-dzieci do mnie podbiegły i mnie przytuliły 

-A ty nie chcesz się przytulić?-zapytałam na co Justin się uśmiechnął 

-Chce,ale mamy gdzieś jechać -powiedział 

-Gdzieś czyli?-pytam

-Tatuś chce porwać mamę cioci Anabell!-krzyknęła dziewczynka

-Tatuś nie porwie mamy -mówi do niej

-Ja chce tylko gdzieś mamę zabrać,ale za chwilę wrócimy dobrze ?-zapytał się jej

-Ale ona nigdzie nie pojedzie ?

-Nie skarbie mama zostaje z nami -mówi Justin

-Chodź do mnie -powiedziałam do Anastazji-Tatuś dziś oszalał ,ale wynika to z tego,że ma więcej latek niż przedtem,ale to nic więc się nie przejmuj dobrze?Zostaje dziś z ciocią Anabell może być

-Może-mówi i się uśmiecha,a później zniknęła z mojego pola widzenia

-Idę im dać obiad,a wy już lepiej idźcie  stąd -powiedziała Anabell 

-To dokąd jedziemy ?

-Gdzieś-odpowiedział i chytrze się uśmiechnął

-Ale później będę gdzieś musiała jechać więc pojedziemy tam ?-pytam chociaż to jest kłamstwo 

-No dobrze

Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do samochodu Justina.On zawsze jest szczęśliwy gdy może jeździć sportowymi autami ma na ich punkcie obsesję ,ale jak jadą z nami dzieci jedziemy normalnym i wtedy Jus jest zły .Jechaliśmy jakieś 20 minut i dotarliśmy na miejsce,było to jakieś chyba wzgórze ,ale nie jestem pewna .

-Idziemy-mówi i otworzył mi drzwi samochodu-Zawiąże Ci oczy ,dobrze ?

-Yyy dobrze -niechętnie się zgodziłam 

-Spokojnie poprowadzę Cię 

-Ale jak upadnę to Cie zabije i nie obchodzi mnie to czy masz dziś urodziny czy nie !-zagroziłam mu 

-Ok

-Daleko jeszcze?-zapytałam bo szliśmy jakieś pięć minut może więcej 

-Nie bo już tak właściwie dotarliśmy-powiedział i zdjął mi chustę z oczu,a ja zaniemówiłam 

-Jak tu pięknie -mówię i rozglądam się dookoła gdy odwracam się do Justina on klęczy w jednej ręce trzyma pudełko z pierścionkiem ,a w drugiej kwiatki-Zwariowałeś?

-Nie ,ale chyba tak bo Cię strasznie kocham i ...-zaczyna mówić-Dużo przeszliśmy i papierkowo to wciąż jesteśmy małżeństwem ,ale tak dla nas to jesteśmy tylko parą.Wiem,że musimy dbać o nas o to aby nie ukrywaliśmy czegoś strasznego przed sobą.Ale chce spędzić resztę życia z tobą bo Cię kocham i nigdy nie przestanę .Czy uczynisz mi ten zaszczyt i po raz drugi wyjdziesz za mnie?

-Justin jezuu TAK!-krzyknęłam ,a on mi dał drugi śliczny pierścionek jaki od niego dostałam,stary pierścionek mam dalej schowany ,ale ten też jest piękny 

-Tak bardzo Cię kocham-szepczę mi do ucha 

-Ja ciebie też-mówię-Ale jest coś

-Co takiego?-pyta

-Ale chyba nie będziesz zadowolony 

-Od kiedy mam ciebie zawsze jestem zadowolony nawet gdy tego po mnie nie widać-tłumaczy

-Jestem w ciąży





Nieznany/J.BWhere stories live. Discover now