3. Rozdział 1

412 43 35
                                    

Musisz iść?

Muszę.

Wrócisz?

Zawsze do ciebie wrócę.

Dlaczego skłamałaś, dlaczego nie wróciłaś? Gdzie jesteś i co zamierzasz? Kiedy twoja cisza przed burzą się skończy? Kiedy pokażesz gdzie jesteś i co potrafisz? Pokaż mi, że nie byłaś jedynie senną wizją, że nie zostałaś przeze mnie wymyślona, że nie zostałaś wymyślona przez moją rodzinę. Pokaż gdzie jesteś i istniejesz. Nawet jeśli zmieniłaś się i nic już do mnie nie czujesz, chcę cię zobaczyć, nawet jeśli będziesz ostatnią rzeczą, którą zobaczę. Będę miał przynajmniej świadomość, że ostatnią rzeczą, którą widziałem, byłaś ty. Jedyna osoba, którą szczerze kochałem.

Nie mogłem się powstrzymać przed dotykaniem, twoich skrzypiec. Z tym jednym instrumentem, wiązało się tyle wspomnień. Kiedy raz w czasie naszej tajnej randki, próbowałaś mnie nauczyć na nich grać, jednak po paru minutach, rzuciłaś je w kąt i się poddałaś nazywając mnie przy tym, głupim kretynem.

Te wspomnienia jednak schodziły na dalszy plan, kiedy przeglądałem opasłe tomy w twojej bibliotece, szukając czegoś co pomoże wypełnić mi zadanie, które mi dałaś. Skrzypce leżały przy mnie kiedy przewracałem pożółkłe kartki jednej księgi.

Potrafiłem już rozpoznać zawiłe znaki w niej zapisane, język zmierzchu, jak określiła go Xenovia, nie był już dla mnie żadną zagadką, ale mimo to i tak nie znalazłem żadnych przydatnych informacji.

Jak ja mam ci pomóc Kat? Jeśli nie jesteś jedynym przypadkiem historii z takim problemem, to jak ja mam znaleźć tu cokolwiek, co mogłoby ci pomóc. Tych ksiąg jest zbyt wiele, by przeczytać je nawet do końca wieczności.

- Dzień dobry Aaronie.

- Rachel- powiedziałem nie podnosząc wzroku znad kolejnej księgi, którą wziąłem do rąk.

- Mógłbyś na mnie spojrzeć kiedy mówię? Czy uważasz, że to strata czasu?

Spojrzałem na nią i posłałem jej sztuczny uśmiech.

- Cześć Rachel? Jak ci minął dzień? Proszę opowiedz mi o nim- rzuciłem i powróciłem do czytania.

- Nie. Nie zamierzam się tak bawić- chwyciła mnie za ramię i pociągnęła w kierunku wyjścia z biblioteki.

- Rachel, puść mnie!

- NIE! Od miesiąca stąd nie wychodzisz! Mam tego dość! Dobrze wiem, że zależy ci na Katarinie, ale dobrze wiesz, że na jej powrót nie ma żadnego sposobu!

- Nie, jest sposób i dobrze o tym wiem, może wszyscy inni się poddali, ale ja zamierzam znaleźć sposób i nie opuszczę biblioteki póki się to nie stanie!- wyrwałem się jej i zanim zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, teleportowałem się w inne miejsce.

- AARON!- usłyszałem jej wrzask przepełniony emocjami, zarówno smutkiem jak i wściekłością.- NIE ZAUWAŻYŁEŚ CO ROBISZ, ZNOWU TO ROBISZ, POŻUCASZ SWOJĄ WŁASNĄ RODZINĘ, DLA NIEJ, TAK JAK NIECAŁY ROK TEMU, CZY TERAZ W OGÓLE COŚ DLA CIEBIE ZNACZYMY, UCINASZ SOBIE Z NAMI TYLKO, DWU ZDANIOWE POGAWĘDKI I TO TYLKO WTEDY, KIEDY PRZYNOSIMY CI JAKIEŚ RAPORTY O POSTĘPACH JAKIE POCZYNILIŚMY, ALBO KIEDY PRZYNOSIMY CI KREW! GDYBYŚ NIE ZAUWAŻYŁ DOMINIK TAKŻE CIERPI, ŻE NIE MA TU KATALEJI, ALE NIE SOIEDZI BEZCZYNNIE JAK TY, ON PARCUJE, SZUKA JEJ! A TY TYLKO SIEDZISZ W BIBLIOTECE SZUKAJĄC CZEGOŚ CO MOŻE WCALE NIE ISTNIEĆ! NIE ZACHOWÓJ SIĘ TAK JAKBYŚ ZNAŁ TEN ŚWIAT I BIERZESZ ISTNIENIE TEGO SPOSOBU ZA PEWNIK, JESTEŚ ZUPEŁNIE NOWY W TYM ŚWIECIE, WIĘC ZAUFAŁ DO CHOLERY KOMUŚ KTO MA POJĘCIE NA CO KAT BYŁA NARAŻONA I JAKIE BYŁY TEGO SKUTKI. PRZESTAŃ W KOŃCU ZACHOWYWAĆ SIĘ EGOSITA I PRZYNAJMNIEJ SPÓJRZ NA SWOJĄ RODZINĘ DO CHOLY, ZAUWAŻASZ TYLKO SWOJE CIERPIENIE, NIE ZAUWAŻASZ JUŻ NAS I ŻEBY BYŁ JASNOŚĆ MAM CAŁKOWITĄ ŚWIADOMOŚĆ TEGO, ŻE TO SŁYSZYSZ, WIĘC NAWET NIE UDAWAJ, ŻE JEST INACZEJ!

Kim ona jest?Where stories live. Discover now