Rozdział 13

1.4K 118 3
                                    


- Opowiedziałaś mi swoją historię Kat, teraz pozwól, że opowiem ci moją- zanim otworzyła usta aby powiedzieć cokolwiek, zacząłem mówić- Urodziłem się w 1400 roku w Hiszpanii, Scarlet i ja jesteśmy bliźniakami oczywiście to ona jest starsza. Kiedy mieliśmy siedem lat nasi rodzice popełnili samobójstwo. Zamieszkaliśmy z naszą babcią, byliśmy szlacheckim rodem, a ona nade wszystko kochała pieniądze, nawet nie przejęła się śmiercią swojego syna ważne było tylko to, że wzbogaciła się na tym. Kiedy miałem siedemnaście lat znalazła mi żonę, Kene. Już po naszym ślubie zamieniłem się w prawdziwą kanalie całymi dniami biłem ją, głodziłem i...- głos mi zadrżał, w końcu musiałem się do tego przyznać-... gwałciłem, powód był idiotyczny. Nie chciała dać mi syna, ani córki. Po miesiącu przestałem wytrzymywać, zacząłem pić, a katowanie jej trwało nawet całe dni. Dwa miesiące po naszym ślubie wyglądała jak szkielet, nie chciałem aby ktokolwiek ją widział więc stworzyłem historyjkę, że ktoś ją porwał, a tak naprawdę zamknąłem ją w piwnicy czekając na to kiedy zajdzie w ciąże, tylko, że to nigdy się nie stało. Pewnej nocy byłem tak wściekły i tak pijany, że zszedłem na dół, do niej i ścisnąłem jej gardło, nie zauważyłem nawet kiedy wydała swoje ostatnie tchnienie. Przestraszyłem się i zacząłem szybko myśleć. Kiedy nastała noc wyrzuciłem jej ciało za drzwi nie za blisko, ale też nie za daleko mojego domu. Kiedy wychodziłem rano udawałem, że ten porywacz ją oddał. Parę miesięcy później, kiedy spotkałem się ze Scarlet nastało jakieś dziwne trzęsienie ziemi. Byliśmy pogrzebani w gruzach jakiegoś budynku. W trakcie nocy znalazła nas Lena, widziała, że ledwo żyjemy i napoiła nas swoją krwią. Obudziliśmy się jako wampiry, a ja przysięgłem sobie, że się zmienię, dziękowałem za tą drugą szansę, ale przez te wszystkie lata nikomu nie powiedziałem co naprawdę stało się z Keną, jesteś pierwsza i zrozumiem to, że zechcesz uciec jak najdalej.

- Wcale nie chcę uciekać Aaronie, ale zadam ci jedno pytanie na które chcę usłyszeć szczerą odpowiedź. Ile lat miała Kena kiedy umarła?

- Trzynaście- powiedziałem chowając twarz w dłoniach, czułem, że pod moimi powiekami zaczęły się zbierać krwawe łzy.- Miała przed sobą tyle życia, a ja...

- Nie! To nie prawda miała przed sobą dużo życia, ale patrząc na te czasy, ale nie na piętnasty wiek. Czy to właśnie dlatego wyszedłeś na słońce, chciałeś spłonąć, zginąć?

- Tak, ale jak widać słońce ma mnie w dupie!

- Dlaczego, chciałeś się zabić?

- Ponieważ się bałem. Bałem się tego, że jeżeli za bardzo się do ciebie zbliżę to...

- Będę kolejną Keną? Wież mi chérie to się nigdy nie zdarzy.

- Skąd masz taką pewność?

- Po prostu mam- miałem wrażenie, że za chwilę zacznie się śmiać, tylko nie znałem powodu tego nagłego rozbawienia.- Czy oprócz tej próby samobójczej były inne?- nie odpowiedziałem, co było wystarczającą odpowiedzią.- Daj mi swój telefon.

- Dlaczego?

- Dawaj!- wyciągnąłem swój telefon z tylnej kieszeni jeansów i podałem jej, a ona strzeliła sobie selfie i poklikała chwilę w ekran, po czym mi go oddała.- Gratulacje chérie stałeś się jednym z posiadaczy mojego numeru, jeśli kiedykolwiek będziesz czuł chęć zabicia się to dzwoń do mnie niezależnie od pory dnia. W takich chwilach warto z kimś porozmawiać.

- Dziękuje ci Kat.

- Nie ma za co.

- Mogę zadać ci pytanie?

- Jasne.

- Skoro byłaś u tamtej rodziny, która znalazła cię na cmentarzu to jak poznałaś swojego ojca?

- Po jakimś czasie od nich uciekłam, w trakcie mojej podróży do Ameryki spotkałam Katale... Talie- szybko się poprawiła, mimo tego, że byłem ciekawy dlaczego chciała inaczej nazwać swoją siostrę to postanowiłem nie drążyć tematu w końcu to mogło być zwykłe przejęzyczenie.- Mojego ojca poznałam w uroczym barze przez całkowity przypadek.

- Jaki on jest?

- No cóż, jest jak B.

- B?

- No wiesz w Pretty Little Liars jest A, które widzi wszystko, mój ojciec jest jak B, które słyszy wszystko. Jacy byli twoi rodzice, jeśli ich pamiętasz?

- Ledwo pamiętam ich twarze, ale jednej rzeczy nie potrafię zapomnieć przed tym jak zginęli mój ojciec podszedł do mnie i powiedział, że przyszłość naszego rodu leży w moich rękach.

- Rodu? Jak nazywał się wasz ród?

- To było coś na S- powiedziałem wytężając swój umysł aby znaleźć to jedno słowo.- Sanders, nazywałem się Sanders. To dziwne czy to czasem nie jedno z nazwisk z tych dziesięciu rodów? Kat, wszystko dobrze?- zapytałem widząc jej puste spojrzenie.

- Tak, ja po prostu muszę już iść. Dobranoc Aaronie.

- Kat, czy coś się stało, powiedziałem coś nie tak?- nie odpowiedziała mi tylko zaczęła schodzić po drabince. Ruszyłem za nią, na szczęście pokój miała na tym samym piętrze co ja, podszedłem pod drzwi do jej pokoju i już chciałem zapukać, gdy usłyszałem dobiegającą zza nich rozmowę.

- Więc wie już wszystko, czy jednak nie opowiedziałaś mu całej historii- ten głos bez wątpienia należał do Tali.

- Chciałam powiedzieć mu wszystko, ale...

- Ale?

- Powiedział mi, że nazywa się Sanders- w pokoju nastała grobowa cisza, która trwała całe sekundy, chociaż miałem wrażenie, że minęło kilka godzin.

- Wyjeżdżamy, w tej chwili!

- Musisz aż tak bardzo przesadzać?

- Przesadzam, Kat dwójka Sandersów jest tutaj, jeśli odkryją kim jesteś...

- To co? Skończę martwa? Szczerze w to wątpię... nie zapominaj kim jestem siostrzyczko.

- Ona ma na myśli, że jeśli poznają prawdę, będą mogli poinformować Główną Radę, co zrobisz jeśli się tu pojawią, zamierasz narazić Aarona?- ten nieludzki głos na pewno należał do Wanessy.

- Nazywa się Sanders!- oznajmiła podniesionym głosem Kat.

- Tak, ale to nie on jest tym który cię nienawidzi- powiedziała Wanessa.

- Moje życie miłosne jest do dupy!- głos Kathrine był częściowo zagłuszony przez poduszki, widocznie musiała rzucić się na łóżko.

- Jeśli cię to pocieszy to moje też nie jest jakiś pierwszych lotów- usłyszałem głos Tali.- Zdajesz sobie sprawę, że musisz odsunąć się od Aarona?

- Tak- nie słyszałem ich dalszej rozmowy, ponieważ odszedłem z wielką chęcią zabicia kogoś.



______________________________________

Rozdział mnie samej się nie podoba, nienawidzę mieć braku weny. Życzę wam miłego dnia, a ja sama idę się uczyć na WOS... co ja gadam idę oglądać Teen Wolfa.

Kim ona jest?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz