8

1.3K 133 22
                                    

Kilka dni byłam jak w transie. Wciąż mi nie dawały spokoju myśli i wyrzuty sumienia. Brzydziłam się swoimi pragnieniami gdy budziłam, spałam i uprawiałam seks z Terrence'm, na który nie miałam kompletnie ochoty. Chciałam zagłuszyć wyrzuty sumienia, nawet jeżeli nieświadomie wyobrażałam sobie zamiast gęstych blond włosów, krótkie przy samej skórze, które kuły mnie kilka dni temu. Wyobrażałam sobie niebieskie oczy zamiast tych zielonych. Wyobrażałam sobie, że to zimne dłonie mnie pieszczą, a nie te ciepłe mojego narzeczonego. Byłam okropną narzeczoną i chociaż obiecywałam, że to już więcej się nie powtórzy, to nie wiedziałam czy wytrzymam, a najgorsze jest to, że chciałam więcej, a on nie mógł być mój.

Tego dnia Terrence postanowił zabrać mnie na romantyczną kolacje, dlatego stałam przed lustrem, przemierzając szarą obcisłą sukienkę, gdy w mojej głowie pojawiło sie kolejne wspomnienie:

"Byłam z Andy'm w przymierzam i miałam na sobie obcisłą szarą sukienkę, która jako jedna z nielicznych sięgała do kolana, przy okazji zakładania jej specjalnie wypięłam się do Andy'ego.

- Jesteś taka niewyżyta czy robisz to specjalnie? - zapytał, zaciskając pięści na pufie.

- Chyba to i to - powiedziałam, przeglądając się w lustrze. Andy oblizał wargi, gdy usłyszał co powiedziałam.

- Wiesz, niedługo okres i te sprawy, a swoją drogą nawet nie wiesz jakie to cudownie, gdy facet nie może się przez ciebie skupić - powiedziałam. Szybko założyłam swoje ciuchy.

- Wiesz zawsze możemy ci ulżyć - powiedział. Wstał i położył dłonie na moich biodrach. Miałam już spodnie, tylko brakowało mi białej koszulki do pełnego stroju. Obróciłam się w jego ramionach.

- Jak na razie to sam sobie powinieneś ulżyć - powiedziałam, znacząco patrząc w dół.

- Och daj spokój Libby, to będzie z korzyścią dla nas obojga - odparł, a ja się zaśmiałam - To co szybki numerek w przebieralni?

- Jeszcze nie upadłam na głowę Andy. - Puknęłam go w głowę, po czym wypchnęłam za drzwi przymierzalni.

- Jesteś okropna! - zawołał.

- Znajdź kogoś innego kto ci pomoże - odpowiedziałam.

- Ale ja tylko ciebie chcę - krzyknął ze śmiechem.

- Ale ja ciebie nie - powiedziałam, wychodząc już w pełni ubrana z kabiny."

Zamknęłam oczy by przestać myśleć, o mężczyźnie, który jest już innej na wieki. Oddychałam głęboko.

- Pospiesz się za 20 minut musimy wychodzić, żeby rezerwacja nie przepadła - powiedział Terrence, pukając w drzwi łazienki, w której się przebierałam. Otworzyłam oczy i postanowiłam zmienić strój. Założyłam szarą obcisłą spódnice oraz białą zwiewną koszulkę. Poprawiłam jeszcze smokey eye, no i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, zabrałam beżową kopertówke i założyłam tego samego koloru szpilki. Po raz pierwszy od bardzo dawna zastanowiłam się dlaczego w nich chodzę, skoro już po dwóch godzinach nogi mi odpadają. Westchnęłam, a później wyszłam z pokoju. Mój narzeczony już stał, trzymając mój płaszcz. Podeszłam do niego, a on pomógł mi założyć okrycie. Terrence uśmiechnął się do mnie, a ja jak tylko mogłam starałam się odwzajemnić jego gest, jednak wspomnienia z tamtego dnia zalewały moją głowę. Usta, usta, usta oraz papierosy, których nieznoszę, a u niego uwielbiam.

Terrence otworzył mi drzwi i wyszliśmy na korytarz, gdzie chwilę czekaliśmy na windę. Później zjechaliśmy na parking podziemny. Audi mojego narzeczonego stało na swoim stałym miejscu. Terrence jak na gentelmena przystało otworzył mi drzwi, a chwilę później, sam znalazł się za kierownicą.
Nie wiedziałam nawet gdzie jedziemy, chociaż narzeczony wspominał mi o tym na pewno. Nie zdziwiłam się wcale, gdy Terrence zatrzymał się pod jedną z najbardziej luksusowych restauracji, gdzie lokaj otworzył drzwi z mojej i jego strony. Gdy mój partner oddał kluczyki niskiemu i piegowatemu mężczyźnie mogliśmy wejść do lokalu. Jak większość tego typu restauracji, ta również była zatłoczona. Ciemne podłogi oraz drewniane ściany, na których wisiały różne obrazy. Żyrandole świeciły na żółto, dając wrażenie jakby to świece oswietlały całą salę.

Nasze piekło// Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now