1

1.7K 136 108
                                    

          Zamknęłam drzwi, rozmyślając o mężczyźnie, którego dziś spotkałam. Miałam dziwne wrażenie, że skądś go znam. To spojrzenie, coś mi mówiło. Było niemal takie same jak mojego przyszłego teścia. Jednak nie pasowały mi jego platynowe włosy. Nie to, że jemu nie było dobrze, bo był nieziemsko przystojny, ale lepszy by był czarny. Potrząsnęłam głową w celu odgonienia myśli o nieznajomym, przecież gdyby mnie znał, by mi powiedział. Od czasu wypadku, który miał miejsce pięć lat temu, cierpiałam na amnezje. Nie pamiętałam jak się nazywam. Nie pamiętałam najlepszego przyjaciela. Nie pamiętałam rodziny. Nie pamiętałam dzieciństwa. Po długich sesjach z psychologiem w końcu zaczęłam sobie przypominać poszczególne rzeczy, oprócz kilku miesięcy sprzed wypadku. Lekarz powiedział, że utraciłam je bezpowrotnie. Wolałam się tym nie zamartwiać, w końcu przeszłość nie jest mi do niczego potrzebna. 

- Kochanie, wróciłam! - krzyknęłam, zdejmując szpilki. 

- Co tak długo? - Terrence wyszedł z kuchni. Miał spodnie od garnituru oraz białą koszule, której rękawy były podwinięte. Na ramieniu wisiała mu różowa ścierka. Mój narzeczony uwielbiał gotować i był w tym świetny. 

- Byłam jeszcze w Tesco, musiałam kupić czekoladę i chipsy, bo Niall wieczorem przychodzi - odpowiedziałam. 

- Znowu go dziewczyna zostawiła? - zapytał Terrence. Pomógł mi zdjąć płaszcz. 

- Wiesz, że odkąd postanowił się ustatkować trafia na same idiotki - powiedziałam, idąc do kuchni. Z garnków wydobywał się piękny zapach sosu pomidorowego. 

- Co dobrego robisz? - zapytałam, podnosząc pokrywkę garnka. 

- Pierś z kurczaka w sosie pomidorowym z ryżem brązowym - odpowiedział, przytulając mnie od tyłu. Jego gorące dłonie znalazły się na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się na ten gest. 

- Co ciekawego dziś w pracy? - zapytałam, opierając się o jego tors.

- Mama dzwoniła - powiedział, ignorując moje pytanie - zaprasza nas na obiad, wiesz z okazji powrotu mojego brata. 

- Andrew, tak? Nie mogę się doczekać, aż go poznam - powiedziałam. Wyczułam jak ciało mojego narzeczonego się napina. Wciąż nie rozumiałam dlaczego tak reagował na każdą moją wypowiedź o jego bracie. 

- Ja już mniej - burknął pod nosem, myśląc, że go nie usłyszę.

- Czego tak się zachowujesz? - zapytałam. 

- Nieważne - odpowiedział. 

- Nie musisz się bać, że mnie odbije, w końcu sam mówiłeś, że on ma żonę - powiedziałam, przechodząc do stołu. Układałam talerze i sztućce. 

- No niby tak, ale wiesz jakie są gwiazdy rocka - odpowiedział cicho. 

- Czekaj, co? On jest piosenkarzem? - Byłam strasznie zdziwiona. Terrence nigdy nie wspominał, że jego brat jest muzykiem. 

- Taa - odpowiedział. 

- Dziwne, nie znam nikogo o nazwisku Moore - powiedziałam. 

- On ma inaczej na nazwisko, przecież wiesz, że mamy różne matki, a śpiewa pod pseudonimem Black - odpowiedział. 

- Czarny? Dlaczego czarny? - Pytania same wylatują z moich ust. 

- Sama się go jutro zapytasz, teraz daj mi spokój jestem zmęczony - powiedział. Przewróciłam oczami. Terrence nienawidził rozmawiać o swoim bracie. Naprawdę byłam ciekawa co się między nimi wydarzyło, jednak na razie wolałam dać mu spokój.
          Mężczyzna właśnie przyniósł w misce ryż oraz mięso. Zaczął nakładać wszystko na talerze i usiadł po drugiej stronie stołu. Zjedliśmy w ciszy. Każde było pogrążone w swoich myślach. Po posiłku Terrence zamknął się w swoim gabinecie. Pracował w firmie swojego ojca i był jednym z architektów. Szkolił się, by niedługo odziedziczyć biznes. Westchnęłam i zaczęłam sprzątać po obiedzie. Zawsze był taki podział obowiązków. On gotował, a ja sprzątałam. Gdy już skończyłam, przeszłam do garderoby. Musiałam ściągnąć sukienkę, która swoją drogą była moją ulubioną. Zamieniłam ją na dresy oraz męską koszulkę z logiem Batmana, którą sama nie wiedziałam skąd mam. Po wypadku znalazłam ją w szafie i stała się moją ulubioną. Nie zdążyłam powiesić na wieszaku swojej sukienki, gdy zadzwonił dzwonek. Wiedziałam, że był to Niall, dlatego od razu otworzyłam drzwi. 

- Libby, dlaczego żadna mnie nie chce? - zajęczał przechodząc przez próg. Od czasów liceum nie miał żadnej dziewczyny. 

- Trafiasz na same frajerki - odpowiedziałam, przytulając go. 

- Nigdy nie trafię na tą jedyną! 

- Oj przestań - powiedziałam - Nie zapomnij ściągnąć butów. 

- Jesteś okropna - odpowiedział blondyn, gdy ja przeszłam do kuchni. Nasypałam chipsy do miski i otworzyłam czekoladę. Niall po chwili dołączył do mnie. Mój przyjaciel otworzył wino i już chwilę później siedzieliśmy na kanapie, oglądając jakiś thriller. 

          Chociaż fabuła była ciekawa, ja i tak nie potrafiłam się skupić. Cały czas się zastanawiałam skąd mogę znać blondyna ze sklepu. 

- Niall, czy przed wypadkiem w moim życiu, był jakiś Andy? - zapytałam. Blondyn spojrzał na mnie zdziwione.

- Co to za pytanie? - zapytał. Spojrzałam na wino, rozważając za i przeciw, wygadaniu się przyjacielowi. Postanowiłam zaryzykować.

- Tylko nie mów Terrence'owi, wiesz jaki jest zazdrosny. - Niall pokiwał głową. Marszczył brwi, nic nie rozumiejąc. Czułam jak pocą mi się ręce. Kompletnie nie wiedziałam dlaczego. Czułam się winna. 

- Dziś byłam w Tesco, po prowiant na nasz wieczór i nie mogłam dosięgnąć czekolady. Jak nigdy położyli tą najlepszą na najwyższej półce i kompletnie nie mogłam jej dosięgnąć. - Niall mi przerwał.

- Do rzeczy. 

- No przecież cały czas do tego dąże - oburzyłam się, po czym kontynuowałam - Więc nie mogłam dosięgnąć do tej czekolady i pomógł mi pewien mężczyzna. Był strasznie wysoki i szczupły, ale też nieziemsko przystojny, z resztą nieważne. Był zdziwiony moim widokiem. Powiedział, że mu kogoś przypominam. Jak się zapytałam, czy się znamy, powiedział, że na pewno nie, a przedstawił się jako Andy i mam wrażenie, że jednak go znam. 

- Jak on wyglądał? - zadał pytanie Niall. Chyba był trochę zaniepokojony. 

- No był strasznie wysoki i szupły tak jak mówiłam. Miał takie zimne niebieskie oczy oraz gruby męski głos. Normalnie od samej rozmowy z nim, przechodziły mnie ciarki. No i miał platynowe włosy - odparłam.

- Jeżeli był blondynem to na pewno go nie znałaś - powiedział Niall, oddychając z ulgą. 

- A jeżeli by miał na przykład czarne włosy? - zapytałam, zagryzając wargę. Czerń, czerń, czerń. Pasowała by do niego. 

- Wraca ci pamięć? - zapytał Niall. Jego oczy były szeroko otwarte. Zauważyłam, że chociaż były niebieskie, to jednak całkowicie różniły się od oczu mężczyzny z supermarketu. 

- Nie, ale ty coś wiesz. Powiedz mi - odparłam. 

- Co Niall wie? - zapytał Terrence, wchodząc do pomieszczenia. 

- Że muszę lecieć - odparł Niall, podnosząc się.

- Dlaczego tak szybko? - zapytałam, również wstając.

- Jakoś tak wyszło, dobranoc! - krzyknął z wiatrołapu i już go nie było. Patrzyłam na drzwi z otwartymi ustami, bo nic nie rozumiałam.

 - A temu co? - zapytał Terrence, podchodząc do mnie. 

- Sama nie wiem - powiedziałam, wciąż patrząc na drzwi.  

- Może coś mu wyskoczyło - odpowiedział Terrence, marszcząc brwi. 

- Wątpię - odparłam, odwracając się do narzeczonego - a ty skończyłeś pracę?

- A co masz do zaproponowania? - zapytał, gdy zarzuciłam mu ramiona na szyję. 

- Dużo przyjemniejsze spędzanie czasu - odparłam, stając na palcach. Nasze usta się spotkały, a ja miałam wrażenie, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. 

Nasze piekło// Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now