Rozdział 59: Cały twój.

Start from the beginning
                                    

Odchyliłam głowę do tyłu i spojrzałam na twarz chłopaka.

- Co masz na myśli?- Bieber odwrócił wzrok od rzeczy, której przyglądał się i uśmiechnął się udawanie. Skrzywiłam się kiedy zauważyłam, że oczy chłopaka są trochę bardziej ciemniejsze niż zazwyczaj.

- To nic czym musisz się martwić, po prostu nie dał bym Ci odejść.-oblizał wargi i przechylił głowę na bok, przyglądając się mojej twarzy.

- No co?- zmarszczyłam brwi. Chłopak potrząsnął głową i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem.

- Więc jest już dobrze? Potrafisz zaakceptować fakt, że nie mam zamiaru mieszać Cię w to całe gówno?- pokiwałam lekko głową i wzruszyłam ramionami.

- Chyba nie mam wyjścia.

- Świętnie. Więc ubierz się w coś wygodnego, byle nie w dresy. Masz niecałą godzinę i widzę Cię na dole.- uśmiechnął się lekko, wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, pozostawiając mnie w zdezorientowaniu.

Zagryzłam dolną wargę i z niechęcią podniosłam się z łóżka a następnie weszłam do garderoby szukając czegoś w czym, będę wyglądać ładnie. Po ciągłym rozglądaniu się po pomieszczeniu w końcu wybrałam bordowe rurki, białą zwiewną bluzkę ze złotym ekspresem na dekolcie oraz czarną ramoneskę, którą odłożyłam na łóżko w moim pokoju i zamknęłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się a następnie wykonałam makijaż składający się z podkładu, ciemnego cienia do powiek i tuszu do rzęs. Po krótkim zastanowieniu pomalowałam usta truskawkowym błyszczykiem, który lekko przyciemnił kolor moich ust. Włosy wyprostowałam, spryskałam się perfumami i opuściłam łazienkę. Nie miałam pojęcia gdzie jedziemy, więc nie wiedziałam również jakie buty powinnam założyć. Zdecydowałam się w końcu na czarne szpilki, ponieważ lepiej żebym pomęczyła się w nich trochę niż najadła się wstydu. Założyłam na ramiona ramoneskę, do torebki leżącej na fotelu przy oknie włożyłam telefon, trochę pieniędzy i z kluczami w ręku zeszłam na dół, uprzednio zawieszając torebkę na moim ramieniu.

Justin siedział w salonie i od razu po zobaczeniu mnie uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie.

-Cześć śliczna.- wyszczerzył się i nachylił całując moje usta. Nie zdążyłam oddać pocałunku, ponieważ chłopak szybko się odsunął.

- Gdzie jedziemy?- zapytałam, przyglądając się twarzy szatyna.

- Zobaczysz.- przewróciłam oczami na jego odpowiedź i poszłam za chłopakiem w kierunku drzwi. Zamknęłam dom kluczem i wrzuciłam go do torebki.

Przełknęłam nerwowo ślinę kiedy wjechaliśmy na parking jednej z najdroższych restauracji w tym mieście.

- Co my tutaj robimy?- obróciłam się twarzą do chłopaka i przechyliłam głowę na bok, oczekując odpowiedzi.

- Zgadnij.- ułożył dłoń na moim udzie i uszczypną je lekko.

Westchnęłam i obróciłam się twarzą w kierunku szyby, przyglądając się budynkowi. Justin zaparkował auto, wyjął kluczyk ze stacyjki i wysiadł z samochodu z głośnym „Poczekaj". Bieber obszedł auto i zatrzymał się dopiero przy moich drzwiach, otwierając je.

- Wow, jaki gentleman. – zaśmiałam się cicho i złapałam jego rękę wysiadając z auta. Chłopak zamknął samochód i pociągnął mnie w kierunku wejścia.

Sam hol sprawił, że byłam w szoku, ponieważ wszystko wyglądało tak idealnie. Bieber podszedł do na około 40-letniego faceta podając swoje nazwisko. Mężczyzna trochę pobladł i rozejrzał się dookoła, tak jakby szukał pomocy. Nacisnął szybko mały czerwony guziczek znajdujący się na małym czarnym pilocie, który trzymał w dłoni. Po około minucie obok nas pojawiła się wysoka brunetka z miłym uśmiechem a z kolei ten przemienił się w prawdziwe szczerzenie zębów, kiedy dostrzegła Justin'a.

ONE LIFE | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now