24.

512 30 5
                                    

- Już nie masz. - słyszę jakiś głos za sobą. Odwracam się i widzę zdenerwowanego Przemka.

- J-jak t-to? - pytam łamiącym się głosem. Niech to będzie tylko głupi sen, z którego zaraz się obudzę...


- To co słyszałaś. Pocałowałaś go, zdradziłaś mnie.- odpowiada Przemek i  już chce odejść gdy chwytam go za rękę.

- Naprawdę uważasz, że pocałowałabym kogokolwiek będąc w związku?! Jeśli tak to nie wiem co w tobie widziałam. To koniec, zrywam z tobą. Życzę szczęścia z Karoliną...Nie! Z moją szefową! - śmieję się i puszczam chłopaka. Skoro mi nie wierzy to nie możemy być razem. Zaufanie to podstawa w związku. Pawlicki odchodzi zdenerwowany do swojego boksu, a ja chcę poszukać Maćka.

- To....- zaczyna Szymon. No tak, zapomniałam, że cały czas tutaj stał - Jesteśmy razem, prawda?

- Zniszczyłeś mój związek! - zaczynam się drzeć - Nie chcę cię znać!

- Ale...Chciałem dobrze. - mówi speszony.

- Coś ci chyba nie wyszło. - odpowiadam szeptem i idę do boksu Maćka. Już z daleka widzę jak siedzi na swoim krzesełku i popija Red Bull'a - Cześć. - mówię i siadam obok niego.

- Cześć. Co się stało? - pyta zapewne widząc łzy w moich oczach. No, w końcu straciłam chłopaka i to po raz drugi tego samego. Mam prawo się odrobinę smucić.

- Przemek i ja - zaczynam cicho - Nie jesteśmy już razem. - mówię i wybucham płaczem.

- Co? Dlaczego?

- Taki chłopak, mój stary przyjaciel, którego spotkałam dzisiaj na treningu mnie pocałował i Przemek to widział. A na dodatek nie chciał mi uwierzyć i twierdził, że to ja tego przyjaciela pocałowałam. No i tak wyszło, że zerwaliśmy. Nie chcę być z kimś kto mi nie wierzy. - odpowiadam i biorę głęboki oddech.

- Pogadam z nim. - mówi Maciek i wstaje z krzesełka.

- Nie! To koniec. Już na zawsze. Miło, że chcesz pomóc, ale to nic nie pomoże.

- Możesz na mnie liczyć, wiesz o tym, prawda?

- Wiem, wiem. - odpowiadam i przytulam Maćka. Naprawdę go lubię, jest najnormalniejszą osobą jaką znam.

- Może...Masz ochotę na jakiś deser? - proponuje Maciek.

- Hmm, czemu nie.

- To świetnie. Poczekaj na mnie tutaj, przebiorę się i do ciebie wrócę.

- Dobra, nie ma sprawy. - mówię i patrzę na oddalającego się chłopaka.

* CHWILĘ PÓŹNIEJ*

- Już jestem, chodźmy. - mówi Maciek i prowadzi mnie do swojego samochodu. Przejechałam tym autem tyle kilometrów, z Warszawy do Leszna. Ach, te wspomnienia.

- Jak było na treningu? - pytam zapinając pasy.

- Raczej dobrze. Nic nowego się nie wydarzyło...Jaki jest twój ulubiony smak lodów? - mówi próbując zmienić temat.

- Hmm, chyba miętowe, a twój?

- Nie mam ulubionych. - śmieje się. Nie wiem czy miał takie intencje, ale trochę mnie pocieszył. Jest naprawdę świetnym...przyjacielem. Tak Zuza, przyjacielem, nikim więcej...

Start w miłość [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now