5.

912 40 4
                                    

Niestety świat chce abym poznawała nowe osoby, bo ten ktoś kto cały czas mnie trzyma to...

...Daniel Kaczmarek.

- Uhh! Czy chociaż jeden dzień przeżyję bez upadku?! Czemu każdy na mnie wpada?! Ehh... Mógłbyś mnie puścić?! - krzyczę,a chłopak "odstawia" mnie na ziemię.

- Ja na ciebie wpadłem?! Haha, wątpię. To ty we mnie wbiegłaś. - mówi chłopak z głupim uśmieszkiem na ustach.

- Raczej JA wątpię. To ty mnie przewróciłeś. Co jest takie ważne, że wpadasz na ludzi? Dziewczyna?Oczywiste, że nie. Może spieszysz się bo za chwilę puszczają jakieś pornosy, co? Przyznaj się. - odpowiadam z bananem na twarzy.

- Co?! Phi. Ja nie oglądam pornosów. A poza tym ciesz się, że cię złapałem. Inaczej ta wygadana buźka ci się potłukła. A! Nie wiem czy wiesz kim jestem, ale...

- Jesteś tym super żużlowcem. I waśnie biegłeś na trening bo się spóźniłeś. Tak tak, wiem. To dziwne, ale lubię speedway. - przerywam mu wypowiedź mówiąc z sarkazmem dwa pierwsze zdania.

- Ok...Nic mnie w tym świecie już chyba nie zdziwi. A ty? Gdzie się tak spieszyłaś, hmmm?- pyta się mnie Daniel.

- Ja też szłam na trening. Jak już ci wspominałam uwielbiam ten sport- odpowiadam z rozmarzeniem na twarzy. Co ja poradzę, że naprawdę tak jest. Tak było od urodzenia i już się nie zmieni.

- No to może odprowadzę cię na trybuny? A po treningu byśmy wybrali się na przykład na kawę? Co ty na to?

- Nie przepadam za kawą, dzięki. A co do trybun to tam nie idę. Ja idę do parku maszyn - mówię trochę ciszej. Sama nie wiem czym się tak zawstydziłam. Może tym, że to przez Pawlickich tam będę? Nie wiem.

- Ciekawe...A gdzie masz przepustkę? - pyta, po raz kolejny chłopak.

- Eee...No...ja nie mam przepustki. Nie pomyślałam o tym wcześniej...- odpowiadam nadal zawstydzona.

- Aha...A może gdybyś powiedziała mi swoje imię i ładnie poprosiła to bym ci pomógł....

- Bardzo chętnie!- od razu się ożywiam. Naprawdę zależy mi na tym treningu, no. Dobrze, że warunkiem nie jest ta wspólna kawa- Jestem Zuzia, Zuza. Jak zwał tak zwał. Wiesz, od zawsze marzyłam aby zobaczyć ten trening z parkingu.

- No dobrze. A po treningu pójdziemy na kawę- mówi Daniel ze zwycięstwem na twarzy. Czyli jednak  kawa musi być. Jakoś się z tego wywiążę...

- No ok. Pójdę z tobą na tą kawę. A możemy już iść? Po zaraz wyjadą na tor...-i tu gryzę się w język. Dlaczego jestem taką paplą?

- O! Kto wyjedzie? Czyżbyś już kogoś tu znała?

- Yyy...no...znam...no...Maćka Janowskiego i braci Pawlickich. Możemy już iść?- pytam coraz bardziej zdenerwowana sytuacją.

- No, no. To znasz prawie całą drużynę...Opowiesz my wszystko dokładniej w kawiarni. Chodźmy już.- mówi Daniel i ciągnie mnie za rękę w stronę parkingu.

*chwilę później*

Jestem już w parku maszyn. Niestety sama. Chociaż to lepiej niż z tym idiotą. Musiał przebrać się w kewlar. Myśli, że jest taki cool, a nawet nie wie, że jestem od niego starsza. Hihi. Ale dobra, po treningu będę się musiała szybko zwijać. On serio myśli, że pójdę z nim na tą kawę. Śmieszne, ale muszę znaleźć chłopaków. Idę więc wzdłuż parkingu szukając boksu Maćka i braci P. Przy końcu odnajduję motory Magic'a. Nie ma go jednak przy nich. Chcę już iść dalej gdy nagle ktoś przytula mnie od tyłu. Gwałtownie się odwracam i zauważam, że jest to Maciek.

- Tęskniłem za tobą! Jak ci minęła noc? - krzyczy pełen radości Janowski.

- Cześć Maciek. Jak mogłeś tęsknić? Widzieliśmy się przecież wczoraj. - Śmieję się- Co do nocy, wszystko ok. Byłeś już na torze?

- Tak, przed chwilą wróciłem. Przemek i Piotrek właśnie wyjechali, a ty gdzie byłaś? - pyta się mnie Maciek.

- Bardzo cię przepraszam. Byłabym szybciej, ale miałam krótką przygodę z pewnym młodzieżowcem. - mówię ze śmiechem.

- Coś ci zrobił? Który to?!

- Spokojnie. Kaczmarek. Taki trochę typ Piotrka.Nic mi nie jest. Ale... Mam do ciebie prośbę. Mógłbyś podwieźć mnie po treningu do domu? Nie chcę iść na kawę.- odpowiadam cały czas się śmiejąc.

- Jasne. Nie ma problemu. Ale jaką kawę?

- Potem ci powiem- mówię i idę popatrzeć jak jeżdżą bracia P.

*koniec treningu*

Czekam przy aucie na Janowskiego. Błagam niech się pośpieszy. Chociaż mając ze sobą moje dwie walizki może mu być ciężko. Może to ja powinnam po nie iść. I tak jest już za późno. Rozglądam się aż w końcu widzę Magic'a. Idzie spokojnie nie przejmując się tym, że ja naprawdę nie lubię kawy. Widzę jak wyciąga kluczyki i otwiera mi samochód. Wsiadam więc do niego i czekam aż chłopak włoży walizki do bagażnika i odpali silnik. Mija może chwila gdy wsiada i wyjeżdżamy spod stadionu.

-Dzięki, że mnie podwieziesz. Teraz ktoś będzie mnie musiał jeszcze uratować po meczu - mówię licząc ponownie na pomoc Maćka.

- Możesz na mnie liczyć. Wiesz, powiedziałabyś mi gdzie mieszkasz. Bo na razie to błądzę po centrum.- śmieje się chłopak.

-Jasne. Jedź na miodową 16.

*pod blokiem"

-Dzięki jeszcze raz za podwózkę. Na serio- mówię do chłopaka, który wyciąga moje walizki. Biorę je i macham na pożegnanie- Do zobaczenia na meczu.

- O, nie, nie, nie. Zaniosę ci te torby. Nie wiem co ty tam masz, ale chyba spakowałaś całą szafę. - zatrzymuje mnie Magic.

- Nie widziałeś toreb Gosi.- śmieję się otwierając drzwi do klatki schodowej- Wchodź. Trzecie piętro. Mieszkanie ósme.- Przepuszczam chłopaka przodem i razem wspinamy się na górę.

Nie zajmuje nam to długo. Janowski ma kondycję, a ja jestem już przyzwyczajona. Otwieram drzwi do mieszkania i wchodzę do środka. Od razu rzucam się na kanapę w moim małym saloniku.

- No, no niezłe mieszkanko. Gdzie mam odłożyć walizki? - pyta się Maciek.

No tak, zapomniałam o nim. Wstaję gwałtownie chcąc wziąć torby, ale on w tym samym momencie chce je położyć obok kanapy. Nasze drogi się krzyżują na wskutek czego nasze twarze są niebezpiecznie blisko siebie...




No więc to by było na tyle. Jutro mam wycieczkę szkolną. Jeej! Nie będzie najgorszych lekcji świata czyli chemii, geografii i historii. Podwójne jeeej! Mam już na dodatek ponad sto wyświetleń. Potrójne jeeej! A co do rozdziału, mam nadzieję, że przypadł wam do gustu. Jak myślicie, co się dalej stanie? Możecie pisać w komentarzach, a ja tymczasem się z wami żegnam. Do następnych rozdziałów. Bajo :D

Start w miłość [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now