11.

672 29 0
                                    

No tak. Przecież ma na imię Karolina, jest tak samo ładna. Już ją pamiętam, to jest dziewczyna Przemka...

Moje ręce zaczynają mi się pocić, a ja nie wiem co powiedzieć aby nie zrobić z siebie głupka. Zacznę się jąkać i w jej oczach stanę się debilką. Chociaż, w sumie co ona mnie obchodzi?

- Wiesz Gosia, ja już idę. Miłej zabawy, pa. - mówię i kieruję się do wyjścia ignorując oburzenie mojej przyjaciółki. Przeciskam się przez tłum pijanych osób gdy nagle ktoś mnie popycha. Ląduję na ziemi zdezorientowana i widzę, że na moją sukienkę skapuje krew. Musiałam uderzyć się podczas spadania na ziemię. Chcę wstać gdy widzę jakąś rękę. Normalnie powtórka sytuacji z lotniska. Tylko pamiętaj, żadnych nowych znajomości.

- Dzięki - mówię cicho chwytając dłoń. Chcę już w końcu wyjść z tego klubu. Żadnych nowych ludzi, a tym bardziej miłości. Wstaję i kieruję się na dwór. Nagle ten ktoś kto podał mi rękę zatrzymuje mnie.

- Czekaj, jestem Adam, a ty?- pyta się mnie chłopak. Podnoszę głowę i na szczęście nie rozpoznaję w nim żadnego znanego kogoś.

- Ja już pójdę.

- Nie przesadzaj, masz skaleczone czoło. Zaprowadzę cię do szpitala, chodź. - mówi Adam i ciągnie mnie za rękę. Po chwili wychodzimy nareszcie z klubu. - Jak masz na imię?

- Zuzia. Wiesz, pójdę sama. Mieszkam niedaleko - kłamię. Mieszkam przecież na drugim końcu Leszna.

- O nie, najpierw zaprowadzę cię do szpitala. Przecież jest na drugiej ulicy. - tutaj chłopak niestety ma rację. Może jednak? Zszyją mi czoło i zamówię sobie taksówkę. Pamiętaj, żadnych nowych znajomości.

- Ehh...No dobrze. Chodźmy. - mówię i ruszam w kierunku szpitala. Po chwili chłopak dołącza do mnie.

- Ejj...czemu na mnie nie czekasz?- śmieje się- Jesteś z Leszna?

- Nie, ale tu mieszkam a ty? - postanawiam skracać swoje wypowiedzi jak najbardziej się da.

- Ja też. Może mieszkamy blisko siebie?

- Wątpię. - mówię oschle, ale Adam nie zniechęca się i kontynuuje wywiad.

- A czym się interesujesz?

-Żużlem - chyba go zagięłam bo przestał się odzywać. - Nie wiesz co to takiego, prawda?

- Co? No przecież, że wiem....To jest...Eeee....No...nie wiem.

- To taki sport. - mówię i całe szczęście, że już jesteśmy pod szpitalem bo skończyłyby się nam tematy do rozmowy. Wchodzę do środka i kieruję się do recepcji.

*po zszyciu*

Wychodzę właśnie z sali i w recepcji zastaję Adama. Myślałam, że już poszedł. Trzeba się będzie jakoś wywiązać.

- Dzięki, że mnie przyprowadziłeś tutaj i w ogóle, ale ja już muszę iść. Do zobaczenia.- mówię i wychodzę ze szpitala. Chcę zamówić taksówkę gdy ktoś obejmuje mnie od tyłu. Gwałtownie się obracam i zauważam, że to Adam. - Yyy, przepraszam, ale co ty robisz? My się przecież nie znamy.

- No to zaraz się poznamy - mówi i zaczyna mnie ciągnąć w tylko jemu znane miejsce.

Zaczynam się wyrywać, ale chłopak jest za silny. Już prawie mu się daję gdy nagle zauważam, że obok nas zatrzymuje się jakiś samochód. Po chwili wysiada z niego chłopak, którego już bardzo dobrze znam. To Przemek. Bez słowa podbiega do nas i odciąga mnie od Adama. Następnie uderza go pięścią w twarz. Chce już odejść gdy Adam odwzajemnia jego ruch. Po chwili wdają się oni w bójkę, a ja nie wiem jak mam ich powstrzymać...





No i kolejny rozdział za nami :D Oby miło wam się go czytało i do zobaczenia w kolejnych. Bajo :)

Start w miłość [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now