Rozdział 36

2.5K 159 50
                                    

Patrzyłam się jak wryta nie widzą dokładnie co się dzieję, stałam jak jakaś idiotka z tym piciem i po prostu się patrzyłam, ale gdy moje niedowierzanie minęło zaczęłam krzyczeć do Jeffa, a krzyczałam nie tylko dlatego, że jest skończonym idiotą, ale dlatego, że na podwórku był już taki tłum, że nawet by mnie nie usłyszał mojego gadania.

- Jeff!! Co ty odpierdalasz?!

- nic to tylko taka zabawa- odkrzyknął znowu przez niego pszeskakując.

- Ta twoja zabawa jest głupia!! Choć tu szybko - powiedziałam, po czym Jeff zaczęła do mnie iść.

- No, co??

- Czy ty jesteś pięcioletnim chłopczykiem, że się w takie głupie zabawy bawisz??

- Jak nie podoba Ci się ta zabawa to możemy znaleźć jakąś inną - powiedział ruszając glupkowato brwiami.

- Wal się - walnęłam go butelką z piciem.

- Też Cię kocham.. - puścił mi oczko

- Ja ciebie nie.

- napewno.. wmawiaj sobie - powiedział i namiętnie mnie pocałował, na co usłyszałam w tle głośne "uuuu".

-spadaj - poszłam do domu bo usłyszałam, że ktoś głośno uderza w drzwi.

- Cześć!! - krzyknełam do Lilith i Victorii - czemu poprostu nie wejdziecie??

- No bo wiesz tak "nie wypada" - powiedziały i roześmiały się, a ja razem z nimi.

- Jeff do nas zadzwonił, że macie imprezę.. Więccc jesteśmy!!

- to nie jest impreza, znaczy nie miała być - wypuściłam powietrze z płuc.

- oj tam, oj tam.. My zaraz rozkręcimy tą schadzkę !! - pociągnęły mnie za rękę na wielki ogródek.

- dobra ludu słuchać mnie!! gramy w butelkę!!! - krzyknęła Victoria.

- serio... - popatrzyłam na nią zrezygnowana - czy to zawsze musi być butelka??

- tak - uśmiechnęła się głupio.

Wszyscy usiadliśmy w kole na ziemi i zaczeliśmy grę.. Pierwsza butelką kręciła Victoria, wypadło na Tobiego.

- Pytanie czy wyzwanie??

- yyyy... Wyzwanie

- no dobra... A więc musisz całować się przynajmniej 5 sekund z osobą po swojej lewej stronie.

Wciągnęłam powietrze do płuc gdy zobaczyłam, kto siedzi po jego lewej, a była to Lilith, która jak to ona mi mówiła podkochiwała się w Tobym. Przynajmniej Ben mógł się trochę wyluzować, ponieważ siedział po prawej stronie Tobego. Na szczęście Victoria oszczędziła nam widoku całujących się chłopaków.
Widziałam jak Lilith się denerwuje, z tego powodu. Toby podszedł do tego na luzie więc nie był specjalnie skrępowany całą sytuacją, w przeciwieństwie do mojej przyjaciółki. Gdy Toby zaczął się do niej zbliżać ta uciekła z mojego domu, odpaliła auto i pojechała.

- aż taki jestem szkaradny?? - Toby zrobił smutną minę.

- tak jesteś... Zaśmiałam się..

- mamy za nią pojechać - zapytała się mnie Victoria.

- tak, napewno co chce teraz oglądać to nasze twarze... Niech trochę oddetchnie... Sama - podkreśliłam ostanie słowo, bo patrząc na minę przyjaciółki nie do końca wiedziała co mam na myśli.

- Dobra teraz kręci Toby!!

Gdy butelka przestała się kręcić stanęła na mnie.

- pytanie czy wyzwanie??

- wyzwanie - powiedziałam śmiało.

- dobra... A więc idź do góry do pokoju na szybki numerek z Jeffem. - Toby głupio się uśmiechał.

Popatrzyłam przerażona na Tobiego, a później na Jeffa, który cały czas się na mnie patrzył...

______________________________________

Cześć macie kolejny przepraszam, że nie wstawiłam go od razu po wybiciu 20 gwiazdek, ale gdy napisałam już wcześniej ten rozdział to wyłączyłam Wattpada i jakoś o nim zapomniałam... Tak, wiem tak potrafię tylko ja Xdd 😂👌

Jak myślicie co zrobi Kate.. Hmm??

Mam nadzieje, że się podoba. 💖💖

Kolejny rozdział niech będzie za.. Hmm.. Może...
30 gwiazdek 🌟.. Tak!! Niech będzie właśnie tak.

A więc 30 🌟 = 🔓kolejny rozdział

Dobra do następnego ziemniaczki papa 💖👌

My Love Jeff The KillerWhere stories live. Discover now