Obudził mnie delikatny szum morza.
Wstałem i otrzepałem się z piasku, który znajdował się na całym moim ciele.
Spanie na plaży nie było chyba najlepszym pomysłem.
Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem rozbierać.
Będąc już w samych bokserkach, wbiegłem do morza.
Syknąłem cicho, kiedy lodowata woda zetknęła się z moją skórą.
Wypływałem co raz głębiej i głębiej, aż przestałem czuć grunt pod nogami.
Już miałem się odwrócić i płynąć z powrotem, kiedy czyjeś silne ręce przyciągnęły mnie do siebie od tyłu.
Roześmiałem się i odwróciłem się przodem do Josha.
- Cześć. - powiedziałem prosto w jego usta.
- Cześć. - odpowiedział mi.
Wyciągnąłem rękę i przeczesałem palcami jego mokre, oklapnięte włosy, na co zareagował śmiechem.
Spojrzałem się w jego oczy, a kąciki moich ust powędrowały w górę.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa. - szepnąłem, czubkami palców gładząc go po policzku.
Uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Odsunąłem się od niego.
- Kocham cię. - powiedziałem.
- Wiem o tym. - odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem.
Roześmiałem się i pacnąłem go w ramię.
Mocno chwyciłem go za rękę i skierowałem się w stronę brzegu.
***
- Może.. pojedziemy do jakiegoś hotelu? - zapytałem, czerwieniąc się.
Josh zerknął na mnie i uśmiechnął się.
- Jestem za. - stwierdził, wstając.
Podszedł do mnie i podniósł mnie.
- Joshie! - pisnąłem, wybuchając śmiechem.
Zacząłem machać nogami, chcąc mu się wyrwać.
On jednak tylko mocniej mnie ścisnął.
Zaniósł mnie do samochodu i usadził na miejscu pasażera.
Po chwili siedział już obok mnie, odpalając silnik.
Przybliżyłem się do niego i cmoknąłem go w policzek.
- Dziękuję. - szepnąłem.
***
- Jedno, czy dwa łóżka? - zapytała znudzona recepcjonistka.
- Jedno. - powiedział Josh, ściskając mnie za rękę.
- Pokój 115. - powiedziała, podając różowowłosemu kluczyk i od razu wracając do przeglądania swojego telefonu.
Już po chwili znaleźliśmy się w naszym pokoju.
Podbiegłem do łóżka i rzuciłem się na nie.
- Spokojnie! Jeszcze zaraz je rozwalisz! - krzyknął za mną Josh.
Zamknął drzwi i podszedł do łóżka.
Wstałem i jednym, szybkim ruchem wgryzłem się w jego usta, ciągnąc go ze sobą na łóżko.
Jęknął, kiedy zacząłem błądzić swoimi dłońmi pod jego koszulką, po chwili jej się pozbywając.
Różowowłosy sięgnął do paska moich spodni i odpiął go, cały czas pogłębiając nasz pocałunek.
Nagle odepchnąłem go od siebie i pobiegłem do toalety.
Zgiąłem się w pół od niespodziewanych dreszczy, wymiotując.
Czułem jak po moich policzkach spływają łzy, a w płucach zaczyna brakować powietrza.
Drzwi gwałtownie się otworzyły, a do środka wszedł Dun.
- Tyler! - potrząsnął mną.
Jednak nie odpowiedziałem mu.
Nie mogłem.
Miałem wrażenie, jakby na moim gardle zaciskała się czyjaś ręką.
Przestałem wymiotować i bezwładnie osunąłem się na podłogę, nadal nie mogąc złapać tchu.
Straciłem kontakt ze światem zewnętrznym, przestałem słyszeć jakiekolwiek dźwięki, nie licząc uderzeń mojego własnego serca.
Uderzeń, które z każdą minutą stawały się coraz słabsze.
øøø
Zostało mi do opublikowania chyba z 4 rozdziały tego ff.
Chcecie, bym juz dzisiaj je opublikowała? c:
YOU ARE READING
set me free |joshler|
Fanfiction"- Przepraszam. - powiedziałem przez łzy, chwytając jego rękę. - Przepraszam. - powtórzyłem, jeszcze mocniej ściskając jego martwą dłoń." inspirowane teledyskiem bemy 'oxygen'