.19

224 39 14
                                    

Obudził mnie delikatny szum morza.

Wstałem i otrzepałem się z piasku, który znajdował się na całym moim ciele.

Spanie na plaży nie było chyba najlepszym pomysłem.

Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem rozbierać.

Będąc już w samych bokserkach, wbiegłem do morza.

Syknąłem cicho, kiedy lodowata woda zetknęła się z moją skórą.

Wypływałem co raz głębiej i głębiej, aż przestałem czuć grunt pod nogami.

Już miałem się odwrócić i płynąć z powrotem, kiedy czyjeś silne ręce przyciągnęły mnie do siebie od tyłu.

Roześmiałem się i odwróciłem się przodem do Josha.

- Cześć. - powiedziałem prosto w jego usta.

- Cześć. - odpowiedział mi.

Wyciągnąłem rękę i przeczesałem palcami jego mokre, oklapnięte włosy, na co zareagował śmiechem.

Spojrzałem się w jego oczy, a kąciki moich ust powędrowały w górę.

- Doprowadzasz mnie do szaleństwa. - szepnąłem, czubkami palców gładząc go po policzku.

Uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.

Odsunąłem się od niego.

- Kocham cię. - powiedziałem.

- Wiem o tym. - odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem.

Roześmiałem się i pacnąłem go w ramię.

Mocno chwyciłem go za rękę i skierowałem się w stronę brzegu.

***

- Może.. pojedziemy do jakiegoś hotelu? - zapytałem, czerwieniąc się.

Josh zerknął na mnie i uśmiechnął się. 

- Jestem za. - stwierdził, wstając.

Podszedł do mnie i podniósł mnie.

- Joshie! - pisnąłem, wybuchając śmiechem.

Zacząłem machać nogami, chcąc mu się wyrwać.

On jednak tylko mocniej mnie ścisnął.

Zaniósł mnie do samochodu i usadził na miejscu pasażera.

Po chwili siedział już obok mnie, odpalając silnik.

Przybliżyłem się do niego i cmoknąłem go w policzek.

- Dziękuję. - szepnąłem.

***

- Jedno, czy dwa łóżka? - zapytała znudzona recepcjonistka.

- Jedno. - powiedział Josh, ściskając mnie za rękę.

- Pokój 115. - powiedziała, podając różowowłosemu kluczyk i od razu wracając do przeglądania swojego telefonu.

Już po chwili znaleźliśmy się w naszym pokoju.

Podbiegłem do łóżka i rzuciłem się na nie.

- Spokojnie! Jeszcze zaraz je rozwalisz! - krzyknął za mną Josh.

Zamknął drzwi i podszedł do łóżka.

Wstałem i jednym, szybkim ruchem wgryzłem się w jego usta, ciągnąc go ze sobą na łóżko.

Jęknął, kiedy zacząłem błądzić swoimi dłońmi pod jego koszulką, po chwili jej się pozbywając.

Różowowłosy sięgnął do paska moich spodni i odpiął go, cały czas pogłębiając nasz pocałunek.

Nagle odepchnąłem go od siebie i pobiegłem do toalety.

Zgiąłem się w pół od niespodziewanych dreszczy, wymiotując.

Czułem jak po moich policzkach spływają łzy, a w płucach zaczyna brakować powietrza.

Drzwi gwałtownie się otworzyły, a do środka wszedł Dun.

- Tyler! - potrząsnął mną.

Jednak nie odpowiedziałem mu.

Nie mogłem.

Miałem wrażenie, jakby na moim gardle zaciskała się czyjaś ręką.

Przestałem wymiotować i bezwładnie osunąłem się na podłogę, nadal nie mogąc złapać tchu.

Straciłem kontakt ze światem zewnętrznym, przestałem słyszeć jakiekolwiek dźwięki, nie licząc uderzeń mojego własnego serca.

Uderzeń, które z każdą minutą stawały się coraz słabsze.


øøø

Zostało mi do opublikowania chyba z 4 rozdziały tego ff.

Chcecie, bym juz dzisiaj je opublikowała? c:

set me free |joshler|Where stories live. Discover now