- Zaczekaj! - usłyszałem za sobą jakiś krzyk.
Nie odwróciłem się pewniy, że i tak te słowa nie są skierowane do mnie.
Nagle ktoś stanowczo chwycił mnie za dłoń.
Wyrwałem się i odskoczyłem od tej osoby.
- Tyler! Przepraszam!
Odwróciłem się i popatrzyłem na sprawcę całego zdarzenia.
- O, Josh. - powiedziałem cicho.
- Czy mógłbyś... - zaczął niepewnie. - Czy mógłbyś może odprowadzić mnie do domu? Moja mama mnie rano przywiozła i nie wiem jak wrócić. Mam tylko adres.
Wyciągnął w moją stronę pogniecioną kartkę.
Zabrałem ją od niego.
- Mieszkasz niedaleko mnie. - powiedziałem, czytając adres z kartki.
- Czy możesz..
- Dobrze. - powiedziałem oddając mu papierek i chowając dłonie do kieszeni.
Odwróciłem się i zacząłem iść przed siebie, uporczywie wpatrując się w swoje stopy.
Słyszałem jak różowowłosy drepcze obok mnie, starając dotrzymać mi kroku.
- Długo tutaj mieszkasz? - zagadnął.
- Od urodzenia. - powiedziałem szybko.
- To miasto wydaje się być bardzo sympatyczne. - powiedział Josh.
- Tak. - westchnąłem.
- O, to tutaj, dzięki wielkie. - powiedział, kiedy stanęliśmy pod jego domem. - Chcesz wejść na herbatę, czy coś?
- Nie, dziękuję. - powiedziałem szybko i odwróciłem się na pięcie, by wrócić w końcu do domu.
- Co robisz jutro po szkole? - wypalił nagle.
Odwróciłem się i popatrzyłem się na niego pytającym wzrokiem.
- N-nic.
- Może mógłbyś mi pokazać miasto? - zapytał nieśmiało.
- Josh.. - westchnąłem. - Nie sądzę, żebym był...
- Najlepszą do tego osobą. - przerwał mi. - Już mi to dzisiaj mówiłeś. Proszę?
Przeczesałem ręką włosy i rozejrzałem się dookoła.
- Niech będzie. - wypaliłem.
- Super, jutro od razu po szkole?
- Dobrze. - wyszeptałem.
Odwróciłem się i najszybciej jak tylko potrafiłem skierowałem się w stronę domu.
YOU ARE READING
set me free |joshler|
同人小说"- Przepraszam. - powiedziałem przez łzy, chwytając jego rękę. - Przepraszam. - powtórzyłem, jeszcze mocniej ściskając jego martwą dłoń." inspirowane teledyskiem bemy 'oxygen'