- Co Cię inspiruje? - zapytał się mnie.
- Nie wiem. - powiedziałem, patrząc się na niego.
- Oh, musi coś być. - naciskał.
- Ale ja na prawdę niczego takiego nie mam. - powiedziałem, zakrywając twarz poduszką.
W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi wejściowych.
Szybko podniosłem się i podbiegłem do drzwi.
Zapłaciłem na pizzę i przyniosłem ją do salonu.
- Nareszcie! - powiedział ze śmiechem różowowłosy.
- Tak, pójdę tylko.. - zacząłem, chcąc pójść po talerzyki.
- Oj, siadaj. - powiedział Josh, łapiąc mnie za rękę i przyciągając do siebie.
Usiadłem obok niego i obserwowałem, jak otwiera pudełko od pizzy.
- Zaraz cały się ubrudzę. Serio pójdę po talerze. - narzekałem.
- Nie idź, mogę Cię nakarmić.
Roześmiałem się, a Josh złapał kawałek pizzy i skierował go w moją stronę.
- Otwórz buzię! - powiedział ze śmiechem.
Odgryzłem kawałek, nadal chichocząc.
Siedzieliśmy tak, a różowowłosy krążył między naszymi ustami z kolejnymi kawałkami pizzy.
Po skończonym jedzeniu wstałem i posprzątałem stolik.
Chwyciłem Josha za ramiona i zaciągnąłem to za sobą do toalety.
- Ej! - krzyknął tylko.
- Marsz się umyć, zanim wybrudzisz mi pół domu. - zaśmiałem się.
Z miną skruszonego psiaka umył ręce i odwrócił się do mnie.
Potrząsnął nimi, strząsając z nich wodę, przy okazji ochlapując mnie nią.
- O ty! - zaśmiałem się.
Podszedłem do umywalki i nabrałem w ręce wody, po czym ochlapałem chłopaka.
Odwróciłem się, by nabrać jeszcze trochę cieczy, kiedy różowowłosy zaszedł mnie od tyłu i złapał za nadgarstki, odwracając przodem do siebie.
- Tak łatwo nie będzie. - zaśmiał się prosto w moje usta.
Mój oddech zaczął się urywać, a na policzki wypłynął dorodny rumieniec.
- Dlaczego? - wyszeptałem.
Popatrzyłem się prosto w jego oczy koloru kawy mocca.
Różowowłosy mocniej ścisnął mnie za nadgarstki i przyparł do mnie swoimi ustami.
Nabrałem gwałtownie powietrza.
Moje serce zaczęło tłuc o moje żebra, jakby zaraz chciało stamtąd wyskoczyć.
Nie oddałem pocałunku, byłem za bardzo zaskoczony.
Josh już po kilku sekundach to zauważył.
Odsunął się ode mnie i puścił moje dłonie.
- J-ja.. - powiedział, przeczesując ręką włosy.
- Nie, Josh.. - przerwałem mu.
- Powinienem już iść. - rzucił i wybiegł z pomieszczenia.
YOU ARE READING
set me free |joshler|
Fanfiction"- Przepraszam. - powiedziałem przez łzy, chwytając jego rękę. - Przepraszam. - powtórzyłem, jeszcze mocniej ściskając jego martwą dłoń." inspirowane teledyskiem bemy 'oxygen'